Sobota, 6 grudnia 2014
Grudniowy balonik
Po dwóch tygodniach bez jeżdżenia przyszła w końcu pora aby trochę rozruszać moje stare kości. Temperatura powyżej zera i brak porywistego wiatru zachęcał do małej wycieczki.
Zdecydowałem się na jazdę w kierunku Goleniowa. W trakcie drogi szybko doszedłem w wniosku, że skończy się na tradycyjnym baloniku, bo było mi trochę zimno w głowę, pomimo kominiarki, a moje zatoki bardzo nie lubią przemarzania.
Tu była zima
Generalnie po drodze nic szczególnie ciekawego. Dość duży ruch samochodów, praktycznie zero rowerzystów nie licząc jednego tubylca z przyczepką i babci z zakupami :)
Odkryłem też nowy "bike point", czyli punkt odpoczynku dla rowerzystów. Nad wyraz komfortowy, bo wyposażony nawet w kanapę.
A tak na serio to nie cierpię buraków, którzy wyrzucają śmieci do lasu. Jakim to trzeba być prymitywem i głąbem.
Wracając do samej jazdy to nie licząc marznięcia w głowę (zbyt cienka kominiarka) to było mi całkiem ciepło nawet jadąc pod wiatr.
Zdecydowałem się na jazdę w kierunku Goleniowa. W trakcie drogi szybko doszedłem w wniosku, że skończy się na tradycyjnym baloniku, bo było mi trochę zimno w głowę, pomimo kominiarki, a moje zatoki bardzo nie lubią przemarzania.
Tu była zima
Generalnie po drodze nic szczególnie ciekawego. Dość duży ruch samochodów, praktycznie zero rowerzystów nie licząc jednego tubylca z przyczepką i babci z zakupami :)
Odkryłem też nowy "bike point", czyli punkt odpoczynku dla rowerzystów. Nad wyraz komfortowy, bo wyposażony nawet w kanapę.
A tak na serio to nie cierpię buraków, którzy wyrzucają śmieci do lasu. Jakim to trzeba być prymitywem i głąbem.
Wracając do samej jazdy to nie licząc marznięcia w głowę (zbyt cienka kominiarka) to było mi całkiem ciepło nawet jadąc pod wiatr.
- DST 39.41km
- Czas 01:46
- VAVG 22.31km/h
- VMAX 28.10km/h
- Temperatura 4.0°C
- Kalorie 1338kcal
- Podjazdy 193m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 listopada 2014
Dookoła Niedźwiedzia
Niedzielny wypadzik do lasu. Pogoda całkiem przyzwoita. Temperatura 7 stopni, ale chłodu raczej nie czułem. Od wiatru przeważanie osłaniał las, choć w miejscach nieosłoniętych czuć było, że dziś mocno duje. Generalnie dziś mi się jakoś ciężko jechało, może to efekt ponad tygodniowej przerwy a może po prostu taki dzień.
Las listopadowy
Ostatni tegoroczny grzyb
Oby więcej takiej pogody, aż do czasu gdy spadnie śnieg :)
Las listopadowy
Ostatni tegoroczny grzyb
Oby więcej takiej pogody, aż do czasu gdy spadnie śnieg :)
- DST 49.10km
- Teren 17.00km
- Czas 02:22
- VAVG 20.75km/h
- VMAX 31.20km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 1608kcal
- Podjazdy 278m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 listopada 2014
Puszcza Goleniowska przed obiadem
Wypad do lasu pomiędzy weekendowymi zakupami a obiadem. Z założenia jak najwięcej lasu, więc wybrałem drogę przez Wilgowo do Sowna i dalej leśnymi i asfaltowymi drogami do Klinisk. I dalej już standardowo asfaltówką.
Na początku prawie już obowiązkowe odwiedziny u jelonka Tofika i sarenek w Fundacji na Rzecz Dzikich Zwierząt Ostoja .
Tofik przyszedł się pogłaskać a sarenki były zainteresowane tylko jedzeniem.
Łakoma serenka
Po lesie jechało się bardzo przyjemnie. Drogi o też porze roku ładni się utwardziły i wyglądają prawie jak asfalt.
Leśne drogi
Tak mi się dobrze jechało, że w którymś momencie postanowiłem pozwiedzać drogi boczne, co skończyło się najpierw jazdą po samych liściach a potem utknięciem a bagnach doliny Iny, skąd musiałem się wycofać.
Droga, która za chwilę się skończyła
Ogólnie miło, w lesie jeszcze trochę grzybiarzy. Niektórzy nawet coś mieli. Nie mniej robi się jednak już trochę zimny, bo policzki po powrocie do domu to przez dłuższy czas miałem mocno czerwone :)
Na początku prawie już obowiązkowe odwiedziny u jelonka Tofika i sarenek w Fundacji na Rzecz Dzikich Zwierząt Ostoja .
Tofik przyszedł się pogłaskać a sarenki były zainteresowane tylko jedzeniem.
Łakoma serenka
Po lesie jechało się bardzo przyjemnie. Drogi o też porze roku ładni się utwardziły i wyglądają prawie jak asfalt.
Leśne drogi
Tak mi się dobrze jechało, że w którymś momencie postanowiłem pozwiedzać drogi boczne, co skończyło się najpierw jazdą po samych liściach a potem utknięciem a bagnach doliny Iny, skąd musiałem się wycofać.
Droga, która za chwilę się skończyła
Ogólnie miło, w lesie jeszcze trochę grzybiarzy. Niektórzy nawet coś mieli. Nie mniej robi się jednak już trochę zimny, bo policzki po powrocie do domu to przez dłuższy czas miałem mocno czerwone :)
- DST 50.26km
- Teren 22.00km
- Czas 02:23
- VAVG 21.09km/h
- VMAX 31.10km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 1650kcal
- Podjazdy 470m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 listopada 2014
Dokoła Puszczy Bukowej
Dookoła Puszczy Bukowej w wersji maksi, czyli przez Gryfino i Kołbacz. Wyszło łącznie 65 km i ślad trasy przypomina swoich wyglądem ...hełm z I Wojny Światowej. Do Gryfina pod dość ostry wiatr, dalej już było łatwiej, głównie boczno-tylni. Pogoda listopadowa, czyli mgliście i wilgotnawo. Ciekawostki z trasy poniżej:
Widok jako żywo z filmu Miś, niestety fotka się rozmazała :(
W stacji doświadczalnej pojawiły się owce. Owce jak owce tyle, że jedne mają "twarze" białe a drugie czarne. A to już trochę dziwne jest...Hmmm
Ot takie leśne widoki
Widok jako żywo z filmu Miś, niestety fotka się rozmazała :(
W stacji doświadczalnej pojawiły się owce. Owce jak owce tyle, że jedne mają "twarze" białe a drugie czarne. A to już trochę dziwne jest...Hmmm
Ot takie leśne widoki
- DST 65.24km
- Czas 02:43
- VAVG 24.01km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Kalorie 2305kcal
- Podjazdy 218m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 listopada 2014
III Rowerowy Hubertus
Podobnie jak rok wcześniej wybrałem się na rowerowe gonienie lisa organizowane przez Szczecina na Rowerach i sklep rowerowy Madbike. Z godzinnym wyprzedzeniem ruszyłem na miejsce zbiórki, czyli pod kościół na Głębokim. Pogoda, choć słoneczna zapowiadała się na dość chłodną. Okazało się, że nie było aż tak zimno. Przejazd przez miasto dość uciążliwy, sporo ruch samochodów i ciągle czerwone światła. W efekcie na miejsce dotarłem akurat na czas. Okazało się, że pogoń za lisem, a właściwie lisicą rozpocznie się trochę później, więc była chwila na pogadanie ze znajomymi. Łącznie stawiło się 60-80 osób w pełnym przekroju wiekowym :).
Myśliwi © Madbike
Po tradycyjnej przemowie w wykonaniu Jewtiego i pamiątkowych fotkach wyruszyliśmy. Tym razem trasa prowadziła praktycznie w całości przez las od Głębokiego do miejscowości Żółtew i dalej do Zjawy w Bartoszewie. Lasy bardzo malownicze o tej porze roku a drogi niezmiennie piaszczyste, co momentami nastręczało problemów.
Po drodze przystanki na szukanie śladów lisa ...
i pogaduchy
© Trendix
Jak wspomniałem wyżej niektóre drogi były jak widać powyżej mocno piaszczyste a inne całkiem niezłe jak poniżej
© Trendix
Na ostatnim przystanku rozpoczęły się właściwe łowy i ogary poszły w las szukając lisicy. Niestety szczęście mi nie dopisało i kto innym znalazł cenną zdobycz zakopaną głęboko pod liśćmi.
© Trendix
Mi pozostało tylko pocieszyć się łykiem z bidonu :)
© Gryfus by Malina
Po owocnych łowach udaliśmy się do Gospody Zjawa na tradycyjne myśliwskie jadło :), czyli bigos, grochówkę, żeberko lub kiełbasę.
Zjawa na horyzoncie © Trendix
Po posiłku, rozdaniu nagród każdy towarzystwo myśliwskie rozjechało się w w różne strony. Ja wybrałem powrót prze Dobą i Wołczkowo do centrum i dalej już tradycyjnie.
Impreza bardzo fajna, jak co roku. Tradycyjnie można było pogadać za znajomymi jak i poznać się bliżej ze znajomymi znanymi głównie z Biestata :).
W powyższej relacji pozwoliłem sobie wykorzystać zdjęcia Trendixa, mam nadzieje, że się nie obrazisz:).
Myśliwi © Madbike
Po tradycyjnej przemowie w wykonaniu Jewtiego i pamiątkowych fotkach wyruszyliśmy. Tym razem trasa prowadziła praktycznie w całości przez las od Głębokiego do miejscowości Żółtew i dalej do Zjawy w Bartoszewie. Lasy bardzo malownicze o tej porze roku a drogi niezmiennie piaszczyste, co momentami nastręczało problemów.
Po drodze przystanki na szukanie śladów lisa ...
i pogaduchy
© Trendix
Jak wspomniałem wyżej niektóre drogi były jak widać powyżej mocno piaszczyste a inne całkiem niezłe jak poniżej
© Trendix
Na ostatnim przystanku rozpoczęły się właściwe łowy i ogary poszły w las szukając lisicy. Niestety szczęście mi nie dopisało i kto innym znalazł cenną zdobycz zakopaną głęboko pod liśćmi.
© Trendix
Mi pozostało tylko pocieszyć się łykiem z bidonu :)
© Gryfus by Malina
Po owocnych łowach udaliśmy się do Gospody Zjawa na tradycyjne myśliwskie jadło :), czyli bigos, grochówkę, żeberko lub kiełbasę.
Zjawa na horyzoncie © Trendix
Po posiłku, rozdaniu nagród każdy towarzystwo myśliwskie rozjechało się w w różne strony. Ja wybrałem powrót prze Dobą i Wołczkowo do centrum i dalej już tradycyjnie.
Impreza bardzo fajna, jak co roku. Tradycyjnie można było pogadać za znajomymi jak i poznać się bliżej ze znajomymi znanymi głównie z Biestata :).
W powyższej relacji pozwoliłem sobie wykorzystać zdjęcia Trendixa, mam nadzieje, że się nie obrazisz:).
- DST 56.90km
- Teren 8.00km
- Czas 02:52
- VAVG 3:01km/h
- VMAX 1:36km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 1865kcal
- Podjazdy 290m
- Sprzęt Kellys Axis
Wtorek, 4 listopada 2014
Bajkowa Puszcza Bukowa
Pogoda jest zbyt ładna, aby coś nie pokombinować tak, aby wybrać się na rower póki jeszcze słońce świeci. Czasami to się udaję :).
Trasa niebyt oryginalna, czyli przez Wielgowo do Puszczy Bukowej. Ale za to jakie widoki. Zdjęcia nawet w jednej dziesiątej nie oddają klimatu puszczy w zachodzącym słońcu nie mniej:
Zjazd drogą górską (powyżej jej początek) to już prawie bajka, żal mi było nawet się zatrzymać aby zrobić fotkę :) Zakręt za zakrętem w pośród bajecznie kolorowych krajobrazów. Pięknie :)
Z wyjechaniu z Puszczy skierowałem się przez Zdroje w kierunku centrum, ot aby nakręcić trochę kilometrów. Po drodze miałem bardzo nietypowe spotkanie. Jadąc obok lotniska zauważyłem samolot kołując asfaltówką po, której nigdy samoloty nie jeżdżą. Nie mogłem się powstrzymać aby się nie pościgać z samolotem:). Dość szybko go doszedłem, ale na wyprzedzenie to już miejsca nie było i tak rysował skrzydłami po wysokiej trawie.
dawaj kto szybszy :)
mam Cię :)
Ze spotkania za samolotem dwa wnioski: Samolot śmierdzi gorzej niż dwusuw i sypie piachem w oczy jadąc nawet relatywnie wolno.
Dalej pojechałem w kierunku centrum, po drodze wymyśliłem, że zajrzę na Wyspę Pucką o zmroku. Co uczyniłem.
Pełnia nad działkami
Wracając do domu, odkryłem jeszcze jeden aspekt wymiany torowisk na Gdańskiej, którego nie widać jadąc samochodem. Robotnicy przy okazji "wykosili" wszystkie latarnie i jest ciemno jak w d..ie. W miejscach, gdzie nie świecą akurat przejeżdżające auta nie widać nawet po czym się jedzie, a dziur na drodze jest dużo. Żeby do jazdy po mieście trzeba było zakładać na rower oświetlenie jak do jakiegoś lasu ciemnego to już jest jakaś masakra. Ot Szczecin.
Po za tym było bardzo, bardzo fajnie :)
P.S. Jadąc w kierunku Wielgowa minąłem się z słynnym Jarkiem Gadzikiem. Ja go poznałem, on mnie nie. Widocznie nie jestem tak znany :)
Trasa niebyt oryginalna, czyli przez Wielgowo do Puszczy Bukowej. Ale za to jakie widoki. Zdjęcia nawet w jednej dziesiątej nie oddają klimatu puszczy w zachodzącym słońcu nie mniej:
Zjazd drogą górską (powyżej jej początek) to już prawie bajka, żal mi było nawet się zatrzymać aby zrobić fotkę :) Zakręt za zakrętem w pośród bajecznie kolorowych krajobrazów. Pięknie :)
Z wyjechaniu z Puszczy skierowałem się przez Zdroje w kierunku centrum, ot aby nakręcić trochę kilometrów. Po drodze miałem bardzo nietypowe spotkanie. Jadąc obok lotniska zauważyłem samolot kołując asfaltówką po, której nigdy samoloty nie jeżdżą. Nie mogłem się powstrzymać aby się nie pościgać z samolotem:). Dość szybko go doszedłem, ale na wyprzedzenie to już miejsca nie było i tak rysował skrzydłami po wysokiej trawie.
dawaj kto szybszy :)
mam Cię :)
Ze spotkania za samolotem dwa wnioski: Samolot śmierdzi gorzej niż dwusuw i sypie piachem w oczy jadąc nawet relatywnie wolno.
Dalej pojechałem w kierunku centrum, po drodze wymyśliłem, że zajrzę na Wyspę Pucką o zmroku. Co uczyniłem.
Pełnia nad działkami
Wracając do domu, odkryłem jeszcze jeden aspekt wymiany torowisk na Gdańskiej, którego nie widać jadąc samochodem. Robotnicy przy okazji "wykosili" wszystkie latarnie i jest ciemno jak w d..ie. W miejscach, gdzie nie świecą akurat przejeżdżające auta nie widać nawet po czym się jedzie, a dziur na drodze jest dużo. Żeby do jazdy po mieście trzeba było zakładać na rower oświetlenie jak do jakiegoś lasu ciemnego to już jest jakaś masakra. Ot Szczecin.
Po za tym było bardzo, bardzo fajnie :)
P.S. Jadąc w kierunku Wielgowa minąłem się z słynnym Jarkiem Gadzikiem. Ja go poznałem, on mnie nie. Widocznie nie jestem tak znany :)
- DST 53.19km
- Teren 5.00km
- Czas 02:27
- VAVG 21.71km/h
- VMAX 49.30km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 1777kcal
- Podjazdy 288m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 listopada 2014
Miedwie listopadowo
Tym razem tradycyjna weekendowa przejażdżka wypadła w niedzielę, czyli zaduszki. Miała być ładna pogoda i była ale... jak już wróciłem z roweru :). Ze względu na inne plany na pozostałą cześć dnia, na rower wybrałem się po 9, jak jeszcze unosiła się mgła. Miałem nawet ochotę wybrać się na cześć trasy z Prawobrzeżem na Rowerze, które organizował objazd Miedwia startując spod pomnika, który jest 200 metrów od mojego domu. Niestety troszkę mi się zaspało i spóźniłem się 15 minut. Miałem nadzieję, że dogonię towarzystwo po drodze ale nic z tego nie wyszło. Tak sobie goniąc przez Wielgowo i lasy koło Niedźwiedzia (poniżej)
dojechałem nad Miedwie...
które jak widać przywitało mnie niezbyt zachęcającą aurą
Po krótkiej kontemplacji krajobrazu i nawiązaniu dialogu ze stadem kaczek pojechałem dalej. Wymyśliłem, że tym razem pojadę do domu przez Miedwiecko i Cisewo. Jakież było moje zdziwienie jak w lesie spotkałem jadącą z przeciwka ekipę, która wyruszyła z Dąbia.
Gdzieś po drodze
Ostatnie grzyby
Za Cisewem wybrałem standardową drogę do domu, czyli przez Wielichowo do szutrówki w kierunku Wielgowa.
W końcu mgły się rozwiały i wyszło słońce...
Droga Wielgowo - Dąbie
A ja już praktycznie w domu. Nie mniej fajnie, że udało się choć tyle czasu wykroić na rower. Ładną mamy jesień w tym roku.
dojechałem nad Miedwie...
które jak widać przywitało mnie niezbyt zachęcającą aurą
Po krótkiej kontemplacji krajobrazu i nawiązaniu dialogu ze stadem kaczek pojechałem dalej. Wymyśliłem, że tym razem pojadę do domu przez Miedwiecko i Cisewo. Jakież było moje zdziwienie jak w lesie spotkałem jadącą z przeciwka ekipę, która wyruszyła z Dąbia.
Gdzieś po drodze
Ostatnie grzyby
Za Cisewem wybrałem standardową drogę do domu, czyli przez Wielichowo do szutrówki w kierunku Wielgowa.
W końcu mgły się rozwiały i wyszło słońce...
Droga Wielgowo - Dąbie
A ja już praktycznie w domu. Nie mniej fajnie, że udało się choć tyle czasu wykroić na rower. Ładną mamy jesień w tym roku.
- DST 46.32km
- Teren 17.00km
- Czas 02:09
- VAVG 21.54km/h
- VMAX 29.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 1543kcal
- Podjazdy 259m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 października 2014
No i pękło 5 tysięcy
Jakoś tak niepostrzeżenie przekroczyłem w tym roku 5 tys km na rowerze. Czy to dużo czy mało? Zależy od punkty widzenia. Z mojej perspektywy, czyli człowieka, który na rowerze nie jeździ do pracy i nie ma zbyt dużo wolnego czasu to całkiem sporo. Co prawda na wiosnę zapowiadało się, że tych kilometrów będzie jeszcze więcej ale wyszło jak wyszło :). Jeszcze do końca roku coś tam się uda dokręcić.
Dzisiejsza jazda to jesienna ucieczka przed zmrokiem. Niestety popołudniami aż do wiosny to za dużo nie pojeżdżę. Po ciemku po normalnych drogach wolę nie ryzykować. Dziś udało się zrobić 35 km. Jak zaszło słoneczko to trochę zimno ale generalnie OK.
Jesień
Dzisiejsza jazda to jesienna ucieczka przed zmrokiem. Niestety popołudniami aż do wiosny to za dużo nie pojeżdżę. Po ciemku po normalnych drogach wolę nie ryzykować. Dziś udało się zrobić 35 km. Jak zaszło słoneczko to trochę zimno ale generalnie OK.
Jesień
- DST 35.16km
- Teren 5.00km
- Czas 01:36
- VAVG 21.97km/h
- VMAX 30.90km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 1184kcal
- Podjazdy 103m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 października 2014
Październikowa przejażdżka
Niedzielna rozprostowanie kości, tak aby zrobić miejsce na nowe kalorie przed obiadem. Dobrze znana trasa w kierunku Goleniowa i rzutem oka na plażę w Lubczynie.
smutna plaża
i....
odrobina tropików.
A tak po za tym całkiem ładna pogoda. Dobrze mi się jechało i nawet wiatr w twarz w drodze powrotnej nie przeszkadzał.
smutna plaża
i....
odrobina tropików.
A tak po za tym całkiem ładna pogoda. Dobrze mi się jechało i nawet wiatr w twarz w drodze powrotnej nie przeszkadzał.
- DST 54.59km
- Czas 02:15
- VAVG 24.26km/h
- VMAX 30.40km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1938kcal
- Podjazdy 60m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 października 2014
Powitanie jesieni
Miało być pożegnanie lata a było powitanie jesieni. Popołudniu ładnie się rozpogodziło i postanowiłem wykorzystać ostatni ciepły pogodny dzień, bo chłód w tym tygodniu nadciąga wielkimi krokami. Niestety udało mi się wyruszyć dopiero po 17. Więc z zamierzenie dość szybka rundka po okolicy z opcją powrotu po zmroku DDR z centrum. Pierwsza godzina upłynęła miło i w aurze zgodnej z oczekiwaniami. Nawet dość silny wiatr nie przeszkadzał.
Potem nadciągnęła Wielka Czarna Chmura. Momentalnie zrobiło się całkowicie ciemno, zerwał się porywisty wiatr i lunął deszcz.
Ciemności nad Eskadrową
Ostatnie 5 kilometrów po DDR na Przestrzennej to same atrakcje. Wiatr zacinający deszczem i sypiący liśćmi prosto w twarz. Dosłownie - jeden przylepił mi się do okularów :)
I jeszcze zdarzenie, które mogło skończyć się bardzo niemiło. Jak tak sobie raźno jechałem DDR to nagle widzę, że na jezdni w kierunku mojego ruchu stoją samochody. Co jest... przecież powinny jechać a nie stać. I na szczęście zadział odruch kierowcy, czyli automatycznie po hamulcach. W tym momencie z jezdni skręciła w lewo terenówka i przejechała mi przed nosem. Blondynka (a jakby inaczej) nawet nie spojrzała w moją stronę. Jakbym nie zaczął hamować sekundę wcześniej to bym malowniczo przydzwonił w jej bok z prędkością coś pod 30 km/h. Ekstra.Może bym ten wpis zrobił za parę miesięcy ze szpitala...
Uprzedzając ewentualnie pytania - tak jechałem z migającym światłem a kierunkowskazu samochodu nie widziałem, może dlatego, że z przeciwka jechał ciąg aut, a może go nie było.
Cóż... przyszła jesień i trzeba teraz uważać podwójnie.
P.S. Obejrzałem sobie pętlę zastępczą na Eskadrowej. Fotek niestety nie zrobiłem, bo deszcz już lał. Dość śmiesznie to wygląda. Jednak myślę, że ludziom przesiadającym się z autobusu do autobusu na tym wygwizdowiu do śmiechu nie jest. Ciekawie, czy sobie w najbliższych wyborach wybierzemy tą samą ekipę rządzącą miastem. Choć, czy inni byli by lepsi....?
Potem nadciągnęła Wielka Czarna Chmura. Momentalnie zrobiło się całkowicie ciemno, zerwał się porywisty wiatr i lunął deszcz.
Ciemności nad Eskadrową
Ostatnie 5 kilometrów po DDR na Przestrzennej to same atrakcje. Wiatr zacinający deszczem i sypiący liśćmi prosto w twarz. Dosłownie - jeden przylepił mi się do okularów :)
I jeszcze zdarzenie, które mogło skończyć się bardzo niemiło. Jak tak sobie raźno jechałem DDR to nagle widzę, że na jezdni w kierunku mojego ruchu stoją samochody. Co jest... przecież powinny jechać a nie stać. I na szczęście zadział odruch kierowcy, czyli automatycznie po hamulcach. W tym momencie z jezdni skręciła w lewo terenówka i przejechała mi przed nosem. Blondynka (a jakby inaczej) nawet nie spojrzała w moją stronę. Jakbym nie zaczął hamować sekundę wcześniej to bym malowniczo przydzwonił w jej bok z prędkością coś pod 30 km/h. Ekstra.Może bym ten wpis zrobił za parę miesięcy ze szpitala...
Uprzedzając ewentualnie pytania - tak jechałem z migającym światłem a kierunkowskazu samochodu nie widziałem, może dlatego, że z przeciwka jechał ciąg aut, a może go nie było.
Cóż... przyszła jesień i trzeba teraz uważać podwójnie.
P.S. Obejrzałem sobie pętlę zastępczą na Eskadrowej. Fotek niestety nie zrobiłem, bo deszcz już lał. Dość śmiesznie to wygląda. Jednak myślę, że ludziom przesiadającym się z autobusu do autobusu na tym wygwizdowiu do śmiechu nie jest. Ciekawie, czy sobie w najbliższych wyborach wybierzemy tą samą ekipę rządzącą miastem. Choć, czy inni byli by lepsi....?
- DST 33.21km
- Czas 01:22
- VAVG 24.30km/h
- VMAX 36.40km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1178kcal
- Podjazdy 44m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze