Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:426.30 km (w terenie 72.00 km; 16.89%)
Czas w ruchu:17:39
Średnia prędkość:24.15 km/h
Maksymalna prędkość:48.60 km/h
Suma podjazdów:1448 m
Suma kalorii:12716 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:60.90 km i 2h 31m
Więcej statystyk
Sobota, 31 października 2015

Miedwie na koniec października

W taką pogodę to tylko podziwiać barwy złotej polskiej jesieni. Na zakończenie marnego (w sensie rowerowym) miesiąca wybrałem się nad Miedwie. Trasa poprowadzona maksymalnie dużo przez lasy. Bardzo miła i przyjemna wycieczka przy pięknej pogodzie. Tak pięknej, że aż się nie chciało pedałować, tylko podziwiać przyrodę.


Miedwie 20 października

Nad Miedwiem cisza i spokój. Leniwe łabędzie i agresywne mewy. Ciekawostką był windsurfingowiec dzielnie walczący z falami. Niecodzienny to widok o tej porze roku.

  • DST 59.60km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:51
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1692kcal
  • Podjazdy 161m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 października 2015

Barwy jesieni i...kwitnący rzepak?

Dziś znów do lasu. Trzeba nacieszyć się złotą polską jesienią. Tym razem kierunek Puszcza Bukowa. Wybrałem drogę przez ul. Kozią a później Bukowe i podjazd na "grzbiet kołowski" Drogą Górską. W okolicy Kijewka podjąłem próbę penetracji nowego kierunku, ale dość szybko droga mi się skończyła. W Puszczy Bukowej  zimno. Około 10 stopni, a na "nizinach" w słońcu było 15, mimo to mnóstwo spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów. Z "gór" tym razem zjechałem przez Dobropole, a dalej do Starego Czarnowa drogą owocową. Co ciekawe na niektórych śliwach są jeszcze owoce. Pomarszczone, zeschnięte, ale od biedy jadalne :)
W Starym Czarnowie wymyśliłem, że tym razem  w kierunku domu pojadę przez Dębinę i Rekowo. Droga dobrze znana, ale do tej pory jakoś nie łączyłem tego kierunku z Puszczą.


Takie tam jesienne widoczki. Niestety jeszcze nie znalazłem czasu aby coś podziałać w kierunku naprawy aparatu   

Właśnie tam, na odcinku między Dębiną a Kołbaczem spotkała mnie spora niespodzianka. Słoneczko, cieplutko  i nagle doleciał mnie intensywny zapach ...kwitnącego rzepaku. Z wrażenia aż przestałem pedałować. Co to jesień czy wiosna? Za chwilę moim oczom ukazało się w pełnej okazałości pole kwitnącego rzepaku.


Październikowy rzepak

Nie znam się na rolnictwie, ale to chyba jakaś anomalia. Na tyle dziwna, że zacząłem wypatrywać krążących pszczółek. Niestety aż tak dobrze nie było. Za to spotkałem wilgę, która zadaje się, że już powinna odlecieć do ciepłych krajów.
Dalsza droga upłynęła mi już bez niespodzianek. Nie licząc błota na drodze między Rekowem a Jezierzycami. Potem jeździłem po liściach, aby usunąć błoto z opon. Nawet nieźle działają.
Tempo  było dziś spacerowe.





  • DST 53.40km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 20.54km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1586kcal
  • Podjazdy 332m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 października 2015

Jesienny las w piątkowe popołudnie

To była dla mnie ostatnia okazja w tym roku aby po pracy pojeździć po lesie. W weekend zmiana czasu i od poniedziałku ciemno już o 17 więc raczej będzie ciężko.
Trasa dość standardowa, czyli Wielgowo - Reptowo - Niedźwiedź. W lesie bardzo przyjemnie. Kolorowe drzewa, fajna temperatura, zapach jesiennego lasu. I cisza, bo w piątkowe popołudnie o tej godzinie nie było grzybiarzy :) Leśne drogi twarde i bez błota. Warunki idealne.
Dobrze mi zrobiła tak przejażdżka po całym tygodniu pracy w ponurych murach.


  • DST 35.30km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 23.02km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1024kcal
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 października 2015

Po prostu październik

Dziś była rundka do Goleniowa. Pogoda typowo październikowa, czyli zachmurzenie 100 %, wilgotność 100% temperatura 10 stopni. W sumie to po kilku dniach deszczu nawet nie najgorzej.
Z ciekawostek:
1. Przejechałem nową, jeszcze nie otwartą drogą z Goleniowskiej Strefy Przemysłowej do S3. Nawet zgrabnie wyszła.
2. Spotkałem znajomą, która biegła sobie dystans półmaratonu. Zero zadyszki na jakimś 12 kilometrze. Ma dziewczyna zdrowie. Szacun.
3. Widziałem "chińczyka" na rowerze. Mijałem się z nim gdzieś w Kliniskach. Zapierniczał  na jakimś zwykłym rowerze jak Jinghu. Wow. Naszła mnie taka myśl. W Chinach mieszka z 1,5 miliarda ludzi. Z tego większość jeździ na rowerach. I nie mają ani jednego znanego kolarza. Hmmm.

Po za tym nic szczególnego.




  • DST 54.70km
  • Czas 02:05
  • VAVG 26.26km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1591kcal
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 października 2015

Powiało ze wschodu

Wiatr wijący kilka dni ze wschodu to nie jest coś co się w naszym regionie zdarza często. Zwykle wieje z zachodu i północy, czasami z południa. Nie trzeba było długo czekać i przywiało. Rześkie powietrze gdzieś spod Moskwy.
W efekcie, dziś pomimo słońca było dość zimno. Trudno się ubrać na taką pogodą, bo lodowaty wiatr przewiewa, a tam gdzie jest względnie spokojnie robi się od razu ciepło. Poradziłem sobie z tym problemem tempem jazdy - jak wiało to trochę szybciej aby się rozgrzać, a jak z  wiatrem to wolniej aby się nie przegrać. Spędziłem czas na takich zabawach objeżdżając Puszczę Bukową.  Trasa dobrze znana więc nic ciekawego. Puszcza jest jeszcze względnie zielona i tylko gdzieniegdzie się zażółca. Jeżeli podobna pogoda się utrzyma to mamy szansę na piękne jesienne kolory w najbliższych dniach.
Na koniec jeszcze mała rundka, bo przyjechałem...za szybko. Dorotka gdzieś na zakupach a ja bez kluczy.


  • DST 61.60km
  • Czas 02:20
  • VAVG 26.40km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1342kcal
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 października 2015

جولينيو



....i wszystko jasne :)

Tytułem uzupełnienia. Tyle razy widziałem herb Goleniowa i jakoś nie wywoływał u mnie skojarzeń. Do dziś. To już chyba jakaś islamska psychoza :)

Tak po za tym. Dziś to moje jedyne wolne popołudnie tygodniu (teraz już tak będzie przez dłuższy czas)  więc nie patrząc na pogodę trzeba było zrobić rundkę. Właściwie to rundki nie było  - wyszła hmmm skakanka?, a to dlatego, że nie chciałem tłuc Rubi po dziurach. Trasa dobrze znana i nic szczególnego. W drodze powrotnej spotkałem znajomą, która jechała w przeciwną stronę. Głowa w kierownice i ciśnięcie na maksa. Nawet by mnie nie zauważyła. Trochę pogadaliśmy, "odprowadziłem" ją do "lasu" i z powrotem pojechałem w kierunku domu. Średnia jej wyszła prawie 25 k/h -  na trekingu. Psychoza :)
Mi się dziś nie chciało męczyć.




  • DST 53.70km
  • Czas 02:03
  • VAVG 26.20km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1587kcal
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 października 2015

Na południe od Pyrzyc

Małżowina dziś na szkoleniu, więc cały dzień dla mnie. No prawie, bo rano trzeba było zrobić zakupy i ogarnąć inne domowe sprawy a o 17 być z powrotem w domu jak to na grzecznego męża przystało. Po porannej mgle i temperaturze bliskiej zera wyszło słońce i zrobił się piękny dzień. Jak by go tu wykorzystać. Pierwszy pomysł - czyli rajd nadmorski raczej nie pozwolił by mi zmieścić się w ramach czasowych. Wymyśliłem więc, że zapakuję Rubi do bagażnika i spenetruję tereny na południe od Pyrzyc. Udało mi się wylądować pod Lidlem w Pyrzycach po 12. Planowałem wcześniej, ale te kolejki w sklepach w sobotę...

Z Pyrzyc obrałem kierunek na Lipiany dawną DK3 teraz bodaj nosi ona nr 156. Na rowerze jeszcze tą drogą nie jechałem. Pomimo, że ruch był dość duży, dzięki pasowi wspomagającemu jechało się dobrze. Niestety w niektórych miejscach się kończył i wtedy były już mniej komfortowo. Niestety wiatr jak to zwykle na Nizinie Pyrzyckiej wiał dość mocno, na dodatek z południowego wschodu, czyli skośny.


Tu kiedyś kończyło się województwo szczecińskie. Fotki niestety znów słabe, bo doraźna reanimacja aparatu niewiele pomogła.

 Tak to sobie zmagając z wiatrem dojechałem do Renic. Wcześniej gdzieś tak koło Lipian zorientowałem się, że nie wziąłem pompki. No cóż jedziemy dalej....Monotonną dotąd jazdę zajęły mi rozważania wariantów tego co zrobię jak złapię gumę. W wspomnianych Renicach skręciłem na drogę nr 26 prowadzącą w kierunku Krajnika. Przez Myślibórz przemknąłem bez zwiedzania. Nawet nie zajechałem nad jezioro, bo mnie zniechęcił widok rozbitego szkła na początku dróżki w parku.
Za Myśliborzem zacząłem się najprzyjemniejszy odcinek. Wiatr zaczął wiać w plecy, droga prawie pusta, wiatr w plecy. Tak to można jechać :)
Kierunek Chojna  

Po dojechaniu do Rowu ( tak, tak są miejscowości o takiej nazwie) znów lekko droga skręciła i wiaterek zacząłem zawiewać lekko z boku. Nie mniej nadal jechało się miło mijając pola, lasy i miejscowości o różnych malowniczo brzmiących nazwach...


Teraz już można pić kolorowe, choć starczyło czystych aby widzieć podwójnie :)

Pierwszy postój zrobiłem sobie w Trzcińsku. Pod murami zjadłem banana i bułkę. Zajrzałem jeszcze nad jezioro i trzeba było jechać dalej.


Do miasta nie wjeżdżałem, bo mnie ograniczenie prędkości przeraziło :)

Z Trzcińska Zdrój to już dwa kroki do Chojny. Mała rundka po mieście i obowiązkowa fotka pod katedrą. Wieża jest imponująca, a pomyśleć że jeszcze parę lat temu jej nie było.


Chojna


Z Chojny obrałem kierunek na Banie. Po drodze była Rurka i dopiero po jej przejechaniu przypomniałem sobie, że jest tam kaplica z XIII wieku, której jeszcze nie widziałem. No trudno będzie powód aby znów tu zawitać. Za to w Swodnicy celo pominąłem wizytę za zamku (koszmarny bruk na dojazdówce) i DDR do Bani. W głowie cały czas siedział mi brak pompki.  DDR jest malownicza, ale jak tam jechałem ostatnio to była zasypana liśćmi, gałęziami i szkłem. Może od tego czasu coś się poprawiło, a może nie. Doszedłem, że zamiast sprawdzać pojadę przez Baniewice i zobaczę może słynne winnice. I owszem zobaczyłem ale jakieś skromne i na dodatek sprzedawano w nich ... jabłka. Zniesmaczony pojechałem dalej. Dopiero w domu jak zerknąłem do neta to wydaje się, że większość winnic jest przy innej drodze. Jeszcze się kiedyś zobaczy.

Z Bani to już droga dość dobrze znana i generalnie skupiałem się na walce z wiatrem - znów czołowo-bocznym z tym, że teraz od prawej strony. I na podziwianiu drzew pomalowanych barwami jesieni.


Droga Banie-Pyrzyce

Przy aucie byłem przed 17. Oczywiście pierwsze co zauważyłem to nieodebrane połączenie od Dorotki. Okazało się, że szkolenie skończyło się wcześniej, a marnotrawnego męża nie było w domu :)

I tak to zakończyłem moją wycieczkę. Podsumowując wrażenie to droga na rower szosowy bardzo fajna. Relatywnie mały ruch samochodowy i bardzo dobry asfalt nie licząc małych odcinków. Teren lekko pofałdowany. Dokuczał tym razem wiatr, ale nie może zawsze być idealnie. Piękna pogoda.





  • DST 108.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 25.71km/h
  • VMAX 38.10km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 3894kcal
  • Podjazdy 337m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl