Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:380.40 km (w terenie 26.00 km; 6.83%)
Czas w ruchu:17:04
Średnia prędkość:22.29 km/h
Maksymalna prędkość:41.50 km/h
Suma podjazdów:1761 m
Maks. tętno maksymalne:178 (95 %)
Maks. tętno średnie:150 (80 %)
Suma kalorii:12919 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:54.34 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Sobota, 27 września 2014

Dokoła Puszczy Bukowej

Tradycyjna trasa dookoła Puszczy Bukowej. Ładna pogoda nie licząc chłodnego wiatru, który jakoś tak wiał, że zarówno na odcinku dom -Radziszewo jak i Stare Czarnowo-dom wiał w twarz, a wzdłuż puszczy  z boku. Jesieni jeszcze prawie nie widać.

Dziś przekroczyłem liczbę kilometrów zrobioną w tamtym roku. Niby powód do zadowolenia, ale nie do końca. Na początku roku, liczyłem, że tak się stanie jakoś tak w wakacje. Niestety kompilacja różnych  okoliczności zmusiła mnie aby zweryfikować moje rowerowe plany na znacznie skromniejsze.
Mam nadzieję, że do końca roku dociągnę do 5,5 tys., co da mi 10 tys. od początku Bikestats`a.

W Starym Czarnowie ciekawe spotkanie. Dzięki kamizelce z objazdu zalewu zostałem rozpoznany przez innego uczestnika tej imprezy i sobie pogadaliśmy jak dobrzy znajomi, choć z "objazdu" nie bardzo się pamiętamy. Rower zbliża ludzi :)

Fotek coś mi się dziś nie chciało robić. Poczekam aż przyjdzie złota jesień.


  • DST 57.26km
  • Czas 02:29
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 35.80km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1980kcal
  • Podjazdy 223m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 września 2014

Tyrannosaurus rex

Doszły mnie plotki, że w Goleniowie grasuje jakaś bestia. Na dodatek próbuje wyżerać ze szkoły co ładniejsze dziewczyny. Zagrała we mnie krew Don Kichote, wsiadłem więc na mojego rumaka i pojechałem zobaczyć w czym rzecz.

Po godzinnym przebijaniu się pod zimny, północy wiatr zawitałem do Goleniowa. Skoro wieść niosła, że wyżera uczennice to postanowiłem skierować się na ulicę Szkolną. Droga okazała się ....nieprzejezdna. Ale nic mi to - chodnikiem, polem i trawnikiem przebiłem się przez remontowany odcinek. Czyżby rzeczywiście tu jakaś Godzilla grasowała i jezdnie zrujnowała? Eee li to plotki chyba tylko... Nagle, co to za dziwo? Tyrannosaurus rex jak żywy wspina się do okien :)


T-Rex, ja i mój rumak

Widząc na schodach dwa rumaki bez jeźdźców - jako, żywo bestia już ich pożarła, postanowiłem udać się z wiatrem w kierunku zachodzącego słońca :)



Tyranozaur, tyranozaurem ale nadchodzi gorsza bestia. Już czuć, szczególnie o zmroku, nadchodzący chłód jesiennych dni. Było jeszcze całkiem nieźle ale coś czuję, że lada dzień skończy się komfort termiczny i mróz wyszczerzy swoje zęby.




  • DST 55.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 23.91km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1938kcal
  • Podjazdy 71m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 września 2014

Jak w 972....

Młody miał sprawę w Chojnie, więc wpadłem na pomysł, że go podrzucę autem, a sam wykorzystam okazję aby pojeździć na rowerze po okolicy, bo jeszcze tam nie "rowerowałem". W trakcie jazdy pierwotny plan, czyli objechać Cedyński Park Krajobrazowy zmienił mi się na pomysł wyprawy na Niemcy.  Zostawiłem auto pod górą Czcibora i jak Mieszko w 972 ruszyłem na Germanów :)


Axis gotowy do ataku, a towarzystwo zacne :)

Na początku musiałem przebijać się przez przyczółek niemiecki, czyli Osinów Dolny. Miejscowość po stronie polskiej a napisy po niemiecku, wszystkie ceny w euro....oj Czcibor w grobie się przewraca, na myśl o takim bezkrwawym oddaniu ziemi.


W miejscu brodu most żelazny

Po przejechaniu Odry korzystając z mgły snującej się nad wodą postanowiłem zaatakować miasto Oderberg od prawej flanki. Pojechałem kawałek szlakiem Odra-Nysa do miejscowości Hohen... coś tam a potem przez lasy wyszedłem na tyły Oderbergu. Miasteczko malownicze choć malutkie i  w terenie jak sama nazwa wskazuje ...górzystym. Tak w tym rejonie mamy całkiem ładnie pofałdowany teren.


Oderberg zdobyty :)

Po powyższym sukcesie postanowiłem przedrzeć się przez "góry" i zaatakować kluczową dla niemieckiej gospodarki podnośnię statków w Niederfinow. Droga malownicza, kilka podjazdów tak na oko miejscami po 6-8 %. Po lewej stronie widoki na kanał. Niestety fotka nie wyszła :(


Pomimo ograniczeń w ruch ja miałem światło zielone

Po szybki zjeździe ze wzgórz załoga niemiecka została zaskoczona i "wanna" wzięta :)


Schiffshebewerk Niederfinow

Konstrukcja imponująca. Obowiązkowy punkt wycieczek dla każdego miłośnika techniki. Podnośna nadal działa, choć obok kończy się budowa nowej, betonowej. Już niedługo stalowa Schiffshebewerk będzie tylko zabytkiem. Niestety na górę podnośni nie wszedłem, bo nie miałem zapięcia do roweru. Niemcy, Niemcami ale lich nie śpi.

Dalszy ciąg swojego najazdu postanowiłem poprowadzić w kierunku miasta Bad Freienwalde. Po drodze przy pomniku Fontanna urządziłem sobie krótki popas. Po pokrzepieniu ciała i duszy skierowałem Axisa w dalszą drogę.


Pomnik Fontana - Pan nie był jakby mogło sugerować nazwisko ani Francuzem, ani wynalazcą fontanny tylko niemieckim pisarzem

Droga na tym odcinku już się wypłaszczyła. Lasy zostały z boku, a z wody znów wypełzła mgła. Mało przyjemnie. Nawet przez chwilę popadał lekki deszczyk.



Kościoły w Bad Freienwalde

Rozczarowany po zdobyciu Bad Freienwalde - bo i skarbiec pusty i białogłowy uciekły w pobliskie lasy postanowiłem zaatakować miasto Wrizen. Po drodze napotkałem pierwszą poważną przeszkodę w postaci... niemieckiej drogi ekspresowej. Jak wiadomo po ekspresówkach rowerem nie wolno i w tym wypadku kontratak niemieckiej policji drogowej mógłby być miażdżący dla mojego skarbca. Pewien odcinek udało się przejechać, ze względu na objazd i tym samym zmianę statusu drogi - choć, przy pędzących samochodach nie było to miłe wrażenie. Dalej zjechałem już na niemieckie polne drogi ( czyli gładki asfaltówki) i nie nadkładając za dużo drogi dotarłem do przedmieść Wrizen. 
Z tego miasta według mapy prowadzi DDR po szlaki linii kolejowej wprost do mostu na Odrze i szlaku Odra- Nysa. Niestety oznaczeń brak więc po chwili namysłu zaatakowałem kierunek "centrum, banhof". Niestety początku DDR nie znalazłem za to na ryneczku trafiłem na niezwykłą fontannę.

Fontanna na tle częściowo zburzonego kościoła jest ... hmmm....przesadzona:). Nie sposób jej w pełni objęć jednym zdjęciem więc cała sesja fotograficzna poniżej:






Jak widać na ostatnich zdjęciach zaplątał się tu nawet kultowy "Kot z Locknitz" :)


Kościół pozbawiony przez Armię Czerwoną w 1945 dachu i tak już zostało do dziś

Lekko skołowany fontanną postanowiłem obrać kierunek na wschód - gdzieś tam pewnie jest jakaś cywilizacja pardon DDR wzdłuż Odry. Moje "drag nach osten" stało się coraz bardziej palące, ponieważ czułem coraz większe parcie...:)  Jaka było moja radość jak na rogatkach miasta zobaczyłem  małą brązową tabliczkę z rowerkiem i napisałem "Zum Oder". Po chwili wjechałem na poszukiwaną DDR. Okazał się ona po niemiecku cholernie nuda. Gładka i prosta jak strzelił. Marzył bym o takiej nudzie w Polsce.


DDR "Zum Oder"

Po jakiś 12 kilometrach dotarłem do mostu kolejowego na Odrze. Jak byłem tutaj rok temu, był ona na głucho zamknięty i zadrutowany. Teraz coś po nim jeździ. Ponoć drezyna, która ponoć wozi turystów. Niestety przez 15 minut nie doczekałem się na ten tajemniczy pojazd. Grupa Niemców, z których jeden wypatrywał go nawet przez lornetkę, również.


Most po którym nie przejedzie już żaden pociąg. Może więc udostępnijmy go rowerom?

Z tego miejsca, ze względu na poważne braki aprowizacyjne, wszak na początku nie planowałem najazdu na Niemcy, li tylko rajd po Cedyńskich wzgórzach, postanowiłem udać się najkrótszą drogą do Osinowa. Planowe zdobycie przeprawy promowej w Gozdowicach będzie musiało poczekać na inną okazję.



W drodze do Osinowa, czyli "Oder Neisse Radweg"

Po przekroczeniu granicy na pierwszej stacji benzynowej pożarłem cheesburgera i popiłem colą. Tak mnie ten najazd wyczerpał :).
Później już tylko powrót do Góry Czcibora. Chciałem jeszcze wjechać na nią rowerem, ale niestety droga okazała się na tyle piaszczysta, że moje oponki były bez szans, a wprowadzać to nie honor. I tak to zakończyłem mój rajd.

Podsumowując: Bardzo ciekawe tereny. Jedne z większych  o ile nie największe górki w rejonie. Przewyższenia wzięte za Stravy 491 m. Nice. Gdzieś tam jest nawet skocznia narciarska, niestety nie byłem przygotowany do wycieczki i nie szukałem. Będzie okazja wybrać się tam jeszcze raz. Co ciekawe - miałem dość kiepskawą pogodę, a w tym samym czasie w Chojnie i Szczecinie cały czas świeciło słońce.


  • DST 82.12km
  • Czas 03:54
  • VAVG 21.06km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 2699kcal
  • Podjazdy 491m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 września 2014

40-tka po okolicy

Trasa z cyklu - przejażdżka bez większego celu dla zdrowotności :). Pogoda jest piękna i niestety mnóstwo obowiązków więc na rower nie zostaje zbyt wiele czasu. Szkoda, bo pewnie niedługo ten luksus pogodowy się skończy.
Jazda jak lecie - komfort termiczny, w ogóle nie czuć jesieni, no chyba że się przejeżdża akurat pod kasztanowcami :).
Do odnotowania dwa zdarzenia:
1. Kolejna leśna droga rozryta przez samochody wywożące drewno z lasu - tym razem leśny odcinek będący przedłużeniem Mokradłowej. Totalnie zryta na długości jakiś 300 metrów a odcinek 50m kompletnie nieprzejezdny. Nie pierwsza to już droga zdewastowana w ten sposób i niestety widzę, że drogi zastają dalej w takim stanie. Kompletnie nie rozumiem polityki Lasów Państwowych w tym zakresie. A może to właśnie brak polityki.
2. Na ścieżce rowerowej na Szybowcowej spotkałem dwie Pani idące z kijami (nie mylić z nordic walkingiem ) obok siebie. Jakoś nie czuły potrzeby aby mi zrobić miejsce bym mógł je wyminąć, więc grzecznie zwróciłem uwagę, że to jest ścieżka rowerowa. W odpowiedzi usłyszałem że ...rowerem można jeździć po jezdni , a ścieżka rowerowa jest też do chodzenia. Oczywiście obie nafochowane. Z całym szacunkiem dla tych Pań ale nie wiem co w nich przeważało bezczelność czy głupota.  

A tak po za tym to jeździło się naprawdę miło :)


  • DST 41.18km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.67km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 151 ( 81%)
  • HRavg 141 ( 75%)
  • Kalorie 1379kcal
  • Podjazdy 262m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 września 2014

Lotnisko Kluczewo

Tym razem za cel wycieczki obrałem byłe radzieckie lotnisko w Kluczewie pod Stargardem. Dla mieszkańców Stargardu to pewnie nic nowego ale dla mnie interesujące nowe miejsce :). W czasach słusznie minionych była tam duża baza lotnicza i cały teren "nie istniał" dla polskiej administracji. Historia lotniska sięga czasów sprzed II Wojny Światowej w latach 20-tych zbudowali je Niemcy w w czasie wojny stacjonowały na nim m.in. Komety - pierwsze myśliwce o napędzie rakietowym. O historii lotniska więcej tutaj <klik>.
Wyjechałem z domu dopiero o 11.30, bo pogoda poranna nie nastrajała optymistycznie a i ranny sobotni leń dał znać o sobie. Obrałem dobrze znaną drogę, czyli przez  Wielgowo, Niedźwiedź i Reptowo do DDR Stargard-Miedwie.
Na dzień dobry odwiedziłem  jelonka w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie.


Jelonek

i gęgawy...


Mistrzyni drugiego planu :)

W lesie trochę błota. Ze DDR zjechałem na drogę w kierunku Kunowa i przez Skalin dotarłem do ronda przy fabryce Bridgestona. Tam po chwili zastanowienia pojechałem w prawo i droga zaprowadziła mnie do następnych fabryk. Dalej w lewo i przez nową budową drogę. Jestem pod wrażeniem jak rozwija się strefa przemysłowa pod Stargardem. W Szczecinie na prawobrzeżu ma powstać coś podobnego - teren już jest tylko inwestorów brak. Pożyjemy zobaczymy. Tak przy okazji w Stargardzie od razu przy nowych drogach w strefie przemysłowej buduje się DDR, u nas na wstępie od razu o tym zapomniano. 
Wracając do tematu. Po przejechaniu nowo budowaną drogą dotarłem do celu. Ukazały mi się rzędy hangarów stojących na polu. Na wstępie musiałem pokonać ławice błota i kałuże mętnej wody. Potem było już względnie sucho.



Hangary zostały zaadaptowane przez rolników na ...stodoły i w większości są zamknięte. Do jednego udało mi się jednak wejść. Wrażenie robią wrota i konstrukcja stropu. Widać, że budowa z założenia miały być odporne nawet na bezpośrednie trafienie bombą.


Otwarty hangar - drzwi są konstrukcją współczesną


Tutaj widać grubość wrót


Strop odporny na zawalenie

Jeszcze sobie trochę pojeździłem po lotnisku i przejechałem dawnym pasem startowym wzdłuż, którego trwają jakieś prace polegając na usypywaniu czegoś na kształt band. Hmm.
I tak to wyjechałem z lotniska od strony Osiedla Kluczewo. Skierowałem się w kierunku domu tą samą drogą. Po przejechaniu DDR nad Miedwiem pojechałem leśną drogą do Płoni. A stamtąd Szosą Stargardzką. Jeszcze krótki przystanek na Majowym w celu opłukania roweru z błota i do domu.

Lotnisko zrobiło na mnie wrażenie. Pomimo totalnego zaniedbania i zamienienia tego terenu w coś pomiędzy bazą rolnicza a wysypiskiem śmieci ( tak - też są tam ich całe hałdy i śmierdzi)  to czuć jakąś ukrytą moc i łatwo sobie wyobrazić startujące codziennie uzbrojone Migi i Su, które jeszcze dziś tworzyły by potężną siłę.


   
  • DST 73.46km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:21
  • VAVG 21.93km/h
  • VMAX 33.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 178 ( 95%)
  • HRavg 150 ( 80%)
  • Kalorie 2471kcal
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 września 2014

30-tka po okolicy

Po tygodniu spędzonym głównie na siedzeniu w autokarze i dreptaniu w żółwim tempie od zabytku do zabytku przyszedł w końcu czas na rowerowe rozruszanie mięśni. Z powodu późnej godziny wyjazdu i braku przedniego oświetlenia ograniczyłem się do jazdy po okolicy i do zmroku. Wyszło 31 km. Dobre i to :)


  • DST 31.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 23.54km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1083kcal
  • Podjazdy 331m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 września 2014

Runda grzybowa

Popołudniowa przejażdżka w celu rozruszania mięśni i znalezienia paru grzybków do jajecznicy na kolację.
Założone cele zostały zrealizowane :)
Wybrałem drogę prowadzącą akurat przez znane tereny grzybonośne - nawet o 19 w lesie sporo ludzi a lasy zadeptana i zaśmiecone jakby jakiś kataklizm przez nie się przetoczył. Biedne zwierzęta.


  • DST 40.38km
  • Teren 11.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 22.23km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 165 ( 88%)
  • HRavg 140 ( 75%)
  • Kalorie 1369kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl