Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 15 kwietnia 2015

Serwisowo

Gruntowne mycie roweru i czyszczenie napędu, ze smarobłocka nagromadzonego przez zimę, a usuwanego tylko doraźnie. Przed Szwecją Axis musi się jakoś prezentować :). Zmiana pedałów na platformy, bo jakoś nie mam ochoty jechać całego dnia od świtu do nocy i zwiedzać Malmo w butach SPD. O dyskotece na promie nie wspomnę..., a przecież nie będę pakował 3 par butów na zmianę :). Później mała rundka po okolicy. Odzwyczaiłem się od zwykłych pedałów i trochę musiałem inaczej wyregulować siodełko.
Ciepło jak w lecie.


  • DST 32.86km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 20.12km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1081kcal
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 kwietnia 2015

Górki Niziny Pyrzyckiej

Trasa: dom-Gryfino-Banie-Pyrzyce-dom.

W końcu pogoda zrobiła się prawdziwie rowerowa. Słońce i pogoda powyżej 20 stopni. Chyba wszyscy znajomi wybrali się dłuższe i krótsze wycieczki. Ja postanowiłem w końcu zrobić jakąś setkę w tym roku. Niestety ze względu na niezmienialne plany na popołudnie musiałem uwinąć się w miarę szybko i samotnie. Wyjechałem o 9 kiedy było jeszcze rześko, więc nie było całkiem na krótko, co dało mi się trochę we znaki jak zrobiło się koło 12 naprawdę ciepło. 
Trasa jedna z moich ulubionych, czyli przez Gryfino i Banie do Pyrzyc. Lubię odcinek Gryfino-Pyrzyce. Trasa pomimo, że leży teoretycznie na nizinie to jednak dzięki krajobrazowi polodowcowemu jest fajnie pofałdowana i się nie nudzi. Do tego malownicze pola, dość gładki asfalt i mały ruch samochód - czego oczekiwać więcej. Tym razem trochę zmęczyła mnie ta jazda, bo do Bani było pod wiatr i do momentami dość solidny. Nad jeziorem w Baniach pierwszy przystanek, pora na bułkę z dżemem i chwilka relaksu.


Ławka odpoczynkowa

Z Bani już wiaterek wiał z boku i do Pyrzyc bez przygód.


Krajobraz Niziny Pyrzyckiej

W Pyrzycach poczułem, że zrobiło się ciepło. Krótki postój na Orlenie w celu zatankowania bidonu. Gościu przede mną kupował flaszkę i fajki. Cóż... jedni spędzają ładny dzień na rowerze a inni inaczej. Każdy to co lubi :)
Od Pyrzyc komfortowa jazda dawną trójką. Wiaterek w plecy i gładziutki asfalt. Na wysokość Starego Czarnowa dogoniłem szosowca w wieku 60+, trochę pogadaliśmy i doholowałem go na kole do Płoni. W okolicach Szczecina wiatr zmienił się na boczny i przestał już być taki przyjazny. Do domu dotarłem o 13.30, czyli z półgodzinny zapasem w stosunku do ustalonej granicy.
Fotek mało, bo coś ostatnio porobiło mi się tak, że jak już wsiądę na rower to nie chce mi się zatrzymywać. Tym razem tylko dwa przystanki - pierwszy w Baniach, drugi w Pyrzycach, bo picie się skończyło.
Bardzo przyjemna wycieczka, już trochę zapomniałem jak to jest fajnie jeździć w słońcu i ciepełku :)






  • DST 100.09km
  • Czas 04:18
  • VAVG 23.28km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 3497kcal
  • Podjazdy 449m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 kwietnia 2015

Balonik z bólem

Po świątecznej przerwie znów na rowerze. Nie lubię robić sobie takich długich odstępów między "rowerowaniem", bo to nie wpływa dobrze na moją formę. Tym razem nie zauważyłem niekorzystnych zmian. Może to zasługa tego, że udało mi się przez święta przybrać na wadze tylko kilogram, pomimo, że teściowa mocno się starała aby wynik była znacznie lepszy :).

W ogóle to wczoraj nie powinienem iść na rower, bo rano obudziłem się z paskudnym bólem karku. Nie wiem co mi zaszkodziło, czy 650 km  jazdy autem we wtorek, czy środowe siedzenie parę godzin w klimatyzowanej sali. Pewnie jedno i drugie, a może i coś jeszcze. Suma sumarum ból był paskudny, a po masażu zrobił się jeszcze większy. Nie mniej głód roweru był na tyle silny, że postanowiłem zrobić choć małe kółeczko, z opcją większego jak się da. Niestety się nie dało, bo na każdym wyboju było "auć". Ograniczyłem się więc do tradycyjnego "balonika" przez Lubczynę. Aby tych "auć" było jak najmniej, czyli wrócić do domu jak najszybciej to jakoś tak pojechało mi się wyjątkowo szybko. Jakoś sobie nie przypominam, aby udało się kiedyś wykręcić na Axisie  średnią na poziomie 25,4 km/h  jadąc samotnie. A warunki atmosferyczne nie były jakieś szczególnie przyjazne. Hmmm pewnie to efekt świątecznej diety serwowanej przez teściową :)

PS. Endomondo znów pokazuje jakąś bzdurę w zakresie sumy podjazdów. Nie ma to dla mnie większego znaczenie, ale pomału zaczyna być denerwujące. Konkurencja nie śpi i pracuje na coraz lepszych mapach, a tu stagnacja.


 
  • DST 39.74km
  • Czas 01:34
  • VAVG 25.37km/h
  • VMAX 29.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1430kcal
  • Podjazdy 20m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 marca 2015

Wieża Bibera

Dzisiaj jakoś nie mogłem zebrać się na rower. A bo rano mokro, a potem ma ze 3 razy padać... W końcu przed 13 męska decyzja - jadę. Najwyżej zmoknę, przeziębię się i nie będę musiał jechać na święta do kochanej teściowej :) Namówiłem tym razem na wspólną jazdę juniora. Jako, że nie chciałem oddalać się zbytnio od miejsc gdzie można się schować jakby co więc trasa przez Gryfino, Mescherin, Kołbaskowo i centrum. Generalnie droga bez większych przygód. Po przejechaniu Odry odwiedziliśmy nową wieże w okolicy


Wieża Bibera

Dlaczego Bibera - a taka pierwsza myśl. Na tablicy informacyjnej napisane jest coś o bobrach (po niemiecku Biber) żyjących w okolicy. Mamy w Szczecinie wieże Bismarcka, mamy Quinstorpa, więc niech i Biber ma swoją :).
Widok z wieży jest fajny i wielkie brawa dla sąsiadów za pomysł posadowienia w tym miejscu wieży widokowej.


Na żywo wygląda trochę lepiej niż wyszło na zdjęciu

Po dojechaniu w okolice Ronda Hakena - widok komina Elektrowni Pomorzany natchnął mnie myślą, że może tak zobaczyć o co chodzi z tymi segmentami...bo ktoś tu z kimś rywalizował ostatnio na Nasypowej :). Odpaliłem Strave i wjechałem. Wyszło coś takiego.


Jak korona to chyba dobrze :)?

Niestety garminowe segmenty są inne dlatego nie mogę sprawdzić jak mój wynik ma się do wyników koksów :( O nie, nie, nie będę kupował Garmina w celach koksowniczych.
A propos koksów. Wracając już do domu na Moście Cłowym minąłem się z jednym z bardziej znanych  - z Jarkiem Gadzikiem. Pewnie wraca z jakieś 200-tki :)

W końcu deszcze mnie nie złapał i trochę żałowałem, że nie wybraliśmy się na dłuższą trasę. Czekający na stole obiad był jednak silniejszą pokusą niż pomysł dokręcenia jeszcze jakieś 40-tki. Na tym więc wyprawa została zakończona. Junior dzielnie dała radę mimo, że prawie całą zimę nie jeździł. Za miesiąc ja będę miał problem aby utrzymać mu koło.




 
  • DST 63.08km
  • Czas 02:38
  • VAVG 23.95km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 2240kcal
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 marca 2015

Goleniów na szybko

Dziś wyszedł szybki strzał do Goleniowa. Pogoda sprzyjała, czyli coś ze 13 stopni prawie bezwietrznie. Zacząłem wolno, ale widząc, że jadę coraz szybciej wpadłem na pomysł, że spróbuje zrobić te 50 km w dwie godziny. Właściwie to prawie się udało - wyszło ponad 51 w 2:01:13. Gdybym na początku nie bawił się w zakładanie czapeczki i slalom między pieszymi na DDR to było jeszcze troszkę szybciej. No i z powrotem w Pucicach zahamował mnie autobus zawalidroga, na progach spowalniających zwalniał prawie do zera a za progiem gaz do dechy i tak z 10 razy, bo tyle tam progów jest na jakiś 2 km. I jak tu za takim jechać.
Znów bez zdjęć i wiem, ze są tacy, którzy przez to nie "zaliczą mi kilometrów". Następnym razem postaram się poprawić ;)
A na Volte a Catalunia i tak nie zdążyłem, bo transmisji nie było przez opady :(


  • DST 51.23km
  • Czas 02:01
  • VAVG 25.40km/h
  • VMAX 34.20km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Kalorie 1842kcal
  • Podjazdy 141m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 marca 2015

Dookoła Puszczy Bukowej

Rundka dookoła Puszczy. W wariancie lekko poszerzonym, bo przez Gryfino. Słonecznie i zimno - przynajmniej rano. Widziałem w zacienionych miejscach sporo kałuż, które nie zdążyły rozmarznąć. Fotek jakoś nie chciało mi się robić, bo tereny doskonale znane a i jakoś nie chciało mi się z roweru zsiadać :). No i nic w sumie ciekawego nie było.

 
  • DST 59.14km
  • Czas 02:30
  • VAVG 23.66km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 2088kcal
  • Podjazdy 339m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 marca 2015

Puszcza Goleniowska chłodno i głodno

Dziś miały być krokusy, czyli rowerowa wizyta na Jasnych Błoniach. Jednak doszedłem do wniosku, że przy tak ładnej pogodzie wolę pojechać do lasu a nie do śmierdzącego centrum. Myślę, że duży wpływ na moją decyzję miała podświadomość, zmęczona staniem w korku na Trasie Zamkowej za rupieciem, którego silnik najwyraźniej miał lata świetności dawno za sobą i palił sobie raźno pół na pół olej i gaz. Krokusy sobie jeszcze obejrzę. 
Pojechałem do Puszczy Goleniowskiej. Przez Kliniska i z założenia rowerostradą do Sowna i z Wielgowa. Przed krzyżówką Stawno- Strumiany skusiła mnie nowo utwardzono droga odchodząca z lewej strony w las. Okazała się, że to całkiem niezła nowa rowerostrada "ufundowana" przez służby leśne. No może nie strada to trochę na wyrost ale szybkiego ruchu i owszem.


Nowa droga

Gdzie droga się kończy nie sprawdziłem, bo ewidentnie zmierzała w kierunku Goleniowa a w tą stronę nie planowałem jechać, więc na skrzyżowaniu z linią energetyczną na poniemieckich słupach skręciłem w drogę prowadzącą w kierunku, który mnie interesował. Dało się nią dojechać, ale nie było fajnie. Dziury, piach, korzenie.


Gdzie to ja właściwie jestem?

Jak już dotarłem do znanych rejonów to pozwoliłem sobie na chwilę zadumy nad Iną


Ina

Za Iną skręciłem na rowerostradę Bocznik-Sowno i zrobiło się...zimno. Chłód towarzyszył mi już aż do samego domu i to coraz większy. Ubrałem się tak samo jak we wtorek i było mi wtedy za ciepło pomimo porywistego wiatru. Dziś było prawie bez wiatru, temperatura w momencie wyjazdu podobna a jak słońce zaczęło zachodzić to zrobiło się zimno jak cholera. Jak przyjechałem do domu to było +7. Niby nie dramat, ale jeżeli dłonie mi nawet zgrabiały, to coś z tą temperaturą było nie tak. Na dodatek zrobiłem się głodny, pewnie przez to zimno. Na granicy ciemności dotarłem do domu. Wychłodzony i wygłodzony.
Za to wrażenie z lasu fajnie. Ludzi zero - zwierząt różnych co niemiara i na dodatek sarny jakieś takie niepłochliwe. Gdyby jeszcze nie ta wścieklizna panująca w okolicy....


  • DST 49.48km
  • Teren 23.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 20.76km/h
  • VMAX 28.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1627kcal
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 marca 2015

Ciepło i wietrznie

17 marca zrobiło się w końcu w miarę ciepło. Termometr "za okienny" w aucie pokazywał 18 stopni, więc w normalnych warunkach to temperatura na krótkie gacie i koszulkę. Zimny wiatr wiejący ze wschodu nie dawał jednak szansy na taki luksus. Wypróbowałem za to nowe długie cienkie spodnie Crafta. Były idealne co do tej temperatury. Co do samej trasy - pojechałem ot tak bez większego pomysłu. Najpierw przez Kijewo i Płonie do Jezierzyc. Potem podjazd przez Sosnówko do Kołowa. Pokonany bez zrzucania na małą tarczę, chyba po raz pierwszy. Siła rośnie ;). Zjazd do Podjuch, z górki na pazurki :) Po drodze na Polanie Kołowskiej spotkałem urokliwie pasące się żurawie. W Podjuchach pokusiło mnie, aby pojechać do centrum Autostradą Poznańską, pardon ul. F. Krygiera. Nie jest to droga zbyt bezpieczna, ale udało się jakoś :). Na wysokości Auchana skręciłem w kierunku mojego numeru 1 jeżeli chodzi o najbrzydszą ulicę Szczecina, czyli Tamę Pomorzańską. I tym razem nie spotkał mnie zawód. O tej porze roku, gdy jeszcze nie wyrosło różne zielsko i chaszcze ulica jest jeszcze paskudniejsza niż zwykle. Jeżeli ktoś tam nie bywa to polecam przejażdżkę :)
Po Tamie skierowała się już bezpiecznie ul. Gdańską i DDR do Dąbie. Po drodze minąłem się z kolegami z PCF. Coś ostatnio mamy szczęście na siebie wpadać. Widać, że wszyscy pilnie trenują przed Szwecją:)

 
  • DST 49.27km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 21.42km/h
  • VMAX 44.90km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1640kcal
  • Podjazdy 784m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 marca 2015

Jak w listopadzie

Coś nas ten marzec nie rozpieszcza. 15 marca a temperatura +5, wiatr 50km/h i mżawka. Normalnie listopad.
Dziś obrałem kierunek w okolice Stargardu, bo już dłuższy czas tam nie jeździłem. Wymyśliłem, że zobaczę  wioski po drugiej stronie Iny. Pojechałem przez Kliniska w kierunku Sowna. Droga na odcinku Kliniska krzyżówka Strumiany-Stawno stałą się prawdziwym koszmarem. Dziura na dziurze. Łata na łacie. Niby asfalt a jeździe się gorzej niż po bruku. Brrry. Może ktoś w końcu sobie o niej przypomni i pojawi się jakaś normalna nawierzchnia. Po dojechaniu do drogi 142 przez leśne drogi przebiłem się w kierunku Poczernina. Po wyjechaniu z lasu niespodzianka. Coś stało na polu. Całkiem duże coś.


Obelisk Matki Bożej Światłości

Okazuje się, że przed Poczerninem jest jakiś ośrodek odnowy duchowej i na polu stoi całkiem imponujący obelisk z figurą Matki Boskiej.
Jakoś tak od tego miejsca zaczęła się mżawka, która nie opuściła mnie już aż do domu. W Poczerninie pogonił mnie agresywny kundle ale udało mi się cyknąć fotkę imponującego kościoła.

  Kościół w Poczerninie

Droga od Poczernina do Rogowa i dalej do Grzędzic okazała się całkiem fajna. Niestety huragan dmący w twarz mocno utrudniał cieszenie się jazdą. W Rogowie fotka jeszcze jednego kościoła.


Kościół w Rogowie - ktoś tu strasznie zaniedbał i jeszcze spaskudził blaszanym dachem zabytkową dzwonnicę

Z Żarowa pojechałem przez Grzędzice do DDR Stargard-Motaniec. W końcu wiatr zaczął wiać mniej więcej z tyłu. Nad Miedwiem, króki postój na banana i rzut oka na jezioro. I do domu leśną drogą do Jezierzyc. Na koniec jeszcze wizyta na myjni, bo rower ubłociłem dziś dość okrutnie.
Trochę mnie dziś zmęczyła ta jazda po dziurawych drogach, walka z wiatrem i zimnem. Wiosny!



  • DST 66.57km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:08
  • VAVG 21.25km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 2210kcal
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 marca 2015

Binowo

Pojechałem zobaczyć jak wygląda w marcu jezioro Binowo. Przy okazji troszkę się powspinać. Rzeczywiście było troszkę, bo tylko podjazd Drogą Górską. Z braku lepszego zajęcia podczas jazdy  liczyłem sobie ile ta droga ma procent pochylenie. Podjazd ma 4 kilometry (licząc od Osiedla Bukowego, gdzie teren zaczyna się wznosić) pokonuje się przewyższenie około 145 metrów. Wychodzi na to, że średnio jest prawie 4 %. Hmm, niby niewiele w porównaniu z prawdziwymi górami, ale 4 km głównie terenowego podjazdu z takim średnim nachyleniem to i tak całkiem nieźle.
Nad Binowem pusto, nie było żywego ducha i jakoś tak ponuro.


Binowo w marcu

Z Binowa pojechałem przez las do Chlebowa, stamtąd do Radziszewa i przez Podjuch do Zdrójów. Niemile zaskoczyły mnie warunki atmosferyczne. Wiedziałem, że miało wiać z północy około 30 km/h, ale wiatr był dużo mocniejszy. Na około ok 50 km/h i ciągle w twarz. Na dodatek cholernie zimny. Moje policzki, które zrobiły się sine wyraźnie powiedziały mi, że na wiosnę to jeszcze trzeba poczekać :).
Na koniec zrobiłem jeszcze dwa kółka dookoła lotniska, co by dobić do dwóch godzin jazdy.


  • DST 45.07km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 21.13km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 1486kcal
  • Podjazdy 328m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl