Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2015
Dystans całkowity: | 539.24 km (w terenie 69.00 km; 12.80%) |
Czas w ruchu: | 23:58 |
Średnia prędkość: | 22.50 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.20 km/h |
Suma podjazdów: | 3113 m |
Suma kalorii: | 18456 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 53.92 km i 2h 23m |
Więcej statystyk |
Sobota, 28 marca 2015
Wieża Bibera
Dzisiaj jakoś nie mogłem zebrać się na rower. A bo rano mokro, a potem ma ze 3 razy padać... W końcu przed 13 męska decyzja - jadę. Najwyżej zmoknę, przeziębię się i nie będę musiał jechać na święta do kochanej teściowej :) Namówiłem tym razem na wspólną jazdę juniora. Jako, że nie chciałem oddalać się zbytnio od miejsc gdzie można się schować jakby co więc trasa przez Gryfino, Mescherin, Kołbaskowo i centrum. Generalnie droga bez większych przygód. Po przejechaniu Odry odwiedziliśmy nową wieże w okolicy
Wieża Bibera
Dlaczego Bibera - a taka pierwsza myśl. Na tablicy informacyjnej napisane jest coś o bobrach (po niemiecku Biber) żyjących w okolicy. Mamy w Szczecinie wieże Bismarcka, mamy Quinstorpa, więc niech i Biber ma swoją :).
Widok z wieży jest fajny i wielkie brawa dla sąsiadów za pomysł posadowienia w tym miejscu wieży widokowej.
Na żywo wygląda trochę lepiej niż wyszło na zdjęciu
Po dojechaniu w okolice Ronda Hakena - widok komina Elektrowni Pomorzany natchnął mnie myślą, że może tak zobaczyć o co chodzi z tymi segmentami...bo ktoś tu z kimś rywalizował ostatnio na Nasypowej :). Odpaliłem Strave i wjechałem. Wyszło coś takiego.
Jak korona to chyba dobrze :)?
Niestety garminowe segmenty są inne dlatego nie mogę sprawdzić jak mój wynik ma się do wyników koksów :( O nie, nie, nie będę kupował Garmina w celach koksowniczych.
A propos koksów. Wracając już do domu na Moście Cłowym minąłem się z jednym z bardziej znanych - z Jarkiem Gadzikiem. Pewnie wraca z jakieś 200-tki :)
W końcu deszcze mnie nie złapał i trochę żałowałem, że nie wybraliśmy się na dłuższą trasę. Czekający na stole obiad był jednak silniejszą pokusą niż pomysł dokręcenia jeszcze jakieś 40-tki. Na tym więc wyprawa została zakończona. Junior dzielnie dała radę mimo, że prawie całą zimę nie jeździł. Za miesiąc ja będę miał problem aby utrzymać mu koło.
Wieża Bibera
Dlaczego Bibera - a taka pierwsza myśl. Na tablicy informacyjnej napisane jest coś o bobrach (po niemiecku Biber) żyjących w okolicy. Mamy w Szczecinie wieże Bismarcka, mamy Quinstorpa, więc niech i Biber ma swoją :).
Widok z wieży jest fajny i wielkie brawa dla sąsiadów za pomysł posadowienia w tym miejscu wieży widokowej.
Na żywo wygląda trochę lepiej niż wyszło na zdjęciu
Po dojechaniu w okolice Ronda Hakena - widok komina Elektrowni Pomorzany natchnął mnie myślą, że może tak zobaczyć o co chodzi z tymi segmentami...bo ktoś tu z kimś rywalizował ostatnio na Nasypowej :). Odpaliłem Strave i wjechałem. Wyszło coś takiego.
Jak korona to chyba dobrze :)?
Niestety garminowe segmenty są inne dlatego nie mogę sprawdzić jak mój wynik ma się do wyników koksów :( O nie, nie, nie będę kupował Garmina w celach koksowniczych.
A propos koksów. Wracając już do domu na Moście Cłowym minąłem się z jednym z bardziej znanych - z Jarkiem Gadzikiem. Pewnie wraca z jakieś 200-tki :)
W końcu deszcze mnie nie złapał i trochę żałowałem, że nie wybraliśmy się na dłuższą trasę. Czekający na stole obiad był jednak silniejszą pokusą niż pomysł dokręcenia jeszcze jakieś 40-tki. Na tym więc wyprawa została zakończona. Junior dzielnie dała radę mimo, że prawie całą zimę nie jeździł. Za miesiąc ja będę miał problem aby utrzymać mu koło.
- DST 63.08km
- Czas 02:38
- VAVG 23.95km/h
- VMAX 43.80km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 2240kcal
- Podjazdy 231m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 marca 2015
Goleniów na szybko
Dziś wyszedł szybki strzał do Goleniowa. Pogoda sprzyjała, czyli coś ze 13 stopni prawie bezwietrznie. Zacząłem wolno, ale widząc, że jadę coraz szybciej wpadłem na pomysł, że spróbuje zrobić te 50 km w dwie godziny. Właściwie to prawie się udało - wyszło ponad 51 w 2:01:13. Gdybym na początku nie bawił się w zakładanie czapeczki i slalom między pieszymi na DDR to było jeszcze troszkę szybciej. No i z powrotem w Pucicach zahamował mnie autobus zawalidroga, na progach spowalniających zwalniał prawie do zera a za progiem gaz do dechy i tak z 10 razy, bo tyle tam progów jest na jakiś 2 km. I jak tu za takim jechać.
Znów bez zdjęć i wiem, ze są tacy, którzy przez to nie "zaliczą mi kilometrów". Następnym razem postaram się poprawić ;)
A na Volte a Catalunia i tak nie zdążyłem, bo transmisji nie było przez opady :(
Znów bez zdjęć i wiem, ze są tacy, którzy przez to nie "zaliczą mi kilometrów". Następnym razem postaram się poprawić ;)
A na Volte a Catalunia i tak nie zdążyłem, bo transmisji nie było przez opady :(
- DST 51.23km
- Czas 02:01
- VAVG 25.40km/h
- VMAX 34.20km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 1842kcal
- Podjazdy 141m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 marca 2015
Dookoła Puszczy Bukowej
Rundka dookoła Puszczy. W wariancie lekko poszerzonym, bo przez Gryfino. Słonecznie i zimno - przynajmniej rano. Widziałem w zacienionych miejscach sporo kałuż, które nie zdążyły rozmarznąć. Fotek jakoś nie chciało mi się robić, bo tereny doskonale znane a i jakoś nie chciało mi się z roweru zsiadać :). No i nic w sumie ciekawego nie było.
- DST 59.14km
- Czas 02:30
- VAVG 23.66km/h
- VMAX 37.60km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 2088kcal
- Podjazdy 339m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 marca 2015
Puszcza Goleniowska chłodno i głodno
Dziś miały być krokusy, czyli rowerowa wizyta na Jasnych Błoniach. Jednak doszedłem do wniosku, że przy tak ładnej pogodzie wolę pojechać do lasu a nie do śmierdzącego centrum. Myślę, że duży wpływ na moją decyzję miała podświadomość, zmęczona staniem w korku na Trasie Zamkowej za rupieciem, którego silnik najwyraźniej miał lata świetności dawno za sobą i palił sobie raźno pół na pół olej i gaz. Krokusy sobie jeszcze obejrzę.
Pojechałem do Puszczy Goleniowskiej. Przez Kliniska i z założenia rowerostradą do Sowna i z Wielgowa. Przed krzyżówką Stawno- Strumiany skusiła mnie nowo utwardzono droga odchodząca z lewej strony w las. Okazała się, że to całkiem niezła nowa rowerostrada "ufundowana" przez służby leśne. No może nie strada to trochę na wyrost ale szybkiego ruchu i owszem.
Nowa droga
Gdzie droga się kończy nie sprawdziłem, bo ewidentnie zmierzała w kierunku Goleniowa a w tą stronę nie planowałem jechać, więc na skrzyżowaniu z linią energetyczną na poniemieckich słupach skręciłem w drogę prowadzącą w kierunku, który mnie interesował. Dało się nią dojechać, ale nie było fajnie. Dziury, piach, korzenie.
Gdzie to ja właściwie jestem?
Jak już dotarłem do znanych rejonów to pozwoliłem sobie na chwilę zadumy nad Iną
Ina
Za Iną skręciłem na rowerostradę Bocznik-Sowno i zrobiło się...zimno. Chłód towarzyszył mi już aż do samego domu i to coraz większy. Ubrałem się tak samo jak we wtorek i było mi wtedy za ciepło pomimo porywistego wiatru. Dziś było prawie bez wiatru, temperatura w momencie wyjazdu podobna a jak słońce zaczęło zachodzić to zrobiło się zimno jak cholera. Jak przyjechałem do domu to było +7. Niby nie dramat, ale jeżeli dłonie mi nawet zgrabiały, to coś z tą temperaturą było nie tak. Na dodatek zrobiłem się głodny, pewnie przez to zimno. Na granicy ciemności dotarłem do domu. Wychłodzony i wygłodzony.
Za to wrażenie z lasu fajnie. Ludzi zero - zwierząt różnych co niemiara i na dodatek sarny jakieś takie niepłochliwe. Gdyby jeszcze nie ta wścieklizna panująca w okolicy....
Pojechałem do Puszczy Goleniowskiej. Przez Kliniska i z założenia rowerostradą do Sowna i z Wielgowa. Przed krzyżówką Stawno- Strumiany skusiła mnie nowo utwardzono droga odchodząca z lewej strony w las. Okazała się, że to całkiem niezła nowa rowerostrada "ufundowana" przez służby leśne. No może nie strada to trochę na wyrost ale szybkiego ruchu i owszem.
Nowa droga
Gdzie droga się kończy nie sprawdziłem, bo ewidentnie zmierzała w kierunku Goleniowa a w tą stronę nie planowałem jechać, więc na skrzyżowaniu z linią energetyczną na poniemieckich słupach skręciłem w drogę prowadzącą w kierunku, który mnie interesował. Dało się nią dojechać, ale nie było fajnie. Dziury, piach, korzenie.
Gdzie to ja właściwie jestem?
Jak już dotarłem do znanych rejonów to pozwoliłem sobie na chwilę zadumy nad Iną
Ina
Za Iną skręciłem na rowerostradę Bocznik-Sowno i zrobiło się...zimno. Chłód towarzyszył mi już aż do samego domu i to coraz większy. Ubrałem się tak samo jak we wtorek i było mi wtedy za ciepło pomimo porywistego wiatru. Dziś było prawie bez wiatru, temperatura w momencie wyjazdu podobna a jak słońce zaczęło zachodzić to zrobiło się zimno jak cholera. Jak przyjechałem do domu to było +7. Niby nie dramat, ale jeżeli dłonie mi nawet zgrabiały, to coś z tą temperaturą było nie tak. Na dodatek zrobiłem się głodny, pewnie przez to zimno. Na granicy ciemności dotarłem do domu. Wychłodzony i wygłodzony.
Za to wrażenie z lasu fajnie. Ludzi zero - zwierząt różnych co niemiara i na dodatek sarny jakieś takie niepłochliwe. Gdyby jeszcze nie ta wścieklizna panująca w okolicy....
- DST 49.48km
- Teren 23.00km
- Czas 02:23
- VAVG 20.76km/h
- VMAX 28.50km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 1627kcal
- Podjazdy 208m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 marca 2015
Ciepło i wietrznie
17 marca zrobiło się w końcu w miarę ciepło. Termometr "za okienny" w aucie pokazywał 18 stopni, więc w normalnych warunkach to temperatura na krótkie gacie i koszulkę. Zimny wiatr wiejący ze wschodu nie dawał jednak szansy na taki luksus. Wypróbowałem za to nowe długie cienkie spodnie Crafta. Były idealne co do tej temperatury. Co do samej trasy - pojechałem ot tak bez większego pomysłu. Najpierw przez Kijewo i Płonie do Jezierzyc. Potem podjazd przez Sosnówko do Kołowa. Pokonany bez zrzucania na małą tarczę, chyba po raz pierwszy. Siła rośnie ;). Zjazd do Podjuch, z górki na pazurki :) Po drodze na Polanie Kołowskiej spotkałem urokliwie pasące się żurawie. W Podjuchach pokusiło mnie, aby pojechać do centrum Autostradą Poznańską, pardon ul. F. Krygiera. Nie jest to droga zbyt bezpieczna, ale udało się jakoś :). Na wysokości Auchana skręciłem w kierunku mojego numeru 1 jeżeli chodzi o najbrzydszą ulicę Szczecina, czyli Tamę Pomorzańską. I tym razem nie spotkał mnie zawód. O tej porze roku, gdy jeszcze nie wyrosło różne zielsko i chaszcze ulica jest jeszcze paskudniejsza niż zwykle. Jeżeli ktoś tam nie bywa to polecam przejażdżkę :)
Po Tamie skierowała się już bezpiecznie ul. Gdańską i DDR do Dąbie. Po drodze minąłem się z kolegami z PCF. Coś ostatnio mamy szczęście na siebie wpadać. Widać, że wszyscy pilnie trenują przed Szwecją:)
Po Tamie skierowała się już bezpiecznie ul. Gdańską i DDR do Dąbie. Po drodze minąłem się z kolegami z PCF. Coś ostatnio mamy szczęście na siebie wpadać. Widać, że wszyscy pilnie trenują przed Szwecją:)
- DST 49.27km
- Teren 9.00km
- Czas 02:18
- VAVG 21.42km/h
- VMAX 44.90km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1640kcal
- Podjazdy 784m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 marca 2015
Jak w listopadzie
Coś nas ten marzec nie rozpieszcza. 15 marca a temperatura +5, wiatr 50km/h i mżawka. Normalnie listopad.
Dziś obrałem kierunek w okolice Stargardu, bo już dłuższy czas tam nie jeździłem. Wymyśliłem, że zobaczę wioski po drugiej stronie Iny. Pojechałem przez Kliniska w kierunku Sowna. Droga na odcinku Kliniska krzyżówka Strumiany-Stawno stałą się prawdziwym koszmarem. Dziura na dziurze. Łata na łacie. Niby asfalt a jeździe się gorzej niż po bruku. Brrry. Może ktoś w końcu sobie o niej przypomni i pojawi się jakaś normalna nawierzchnia. Po dojechaniu do drogi 142 przez leśne drogi przebiłem się w kierunku Poczernina. Po wyjechaniu z lasu niespodzianka. Coś stało na polu. Całkiem duże coś.
Obelisk Matki Bożej Światłości
Okazuje się, że przed Poczerninem jest jakiś ośrodek odnowy duchowej i na polu stoi całkiem imponujący obelisk z figurą Matki Boskiej.
Jakoś tak od tego miejsca zaczęła się mżawka, która nie opuściła mnie już aż do domu. W Poczerninie pogonił mnie agresywny kundle ale udało mi się cyknąć fotkę imponującego kościoła.
Kościół w Poczerninie
Droga od Poczernina do Rogowa i dalej do Grzędzic okazała się całkiem fajna. Niestety huragan dmący w twarz mocno utrudniał cieszenie się jazdą. W Rogowie fotka jeszcze jednego kościoła.
Kościół w Rogowie - ktoś tu strasznie zaniedbał i jeszcze spaskudził blaszanym dachem zabytkową dzwonnicę
Z Żarowa pojechałem przez Grzędzice do DDR Stargard-Motaniec. W końcu wiatr zaczął wiać mniej więcej z tyłu. Nad Miedwiem, króki postój na banana i rzut oka na jezioro. I do domu leśną drogą do Jezierzyc. Na koniec jeszcze wizyta na myjni, bo rower ubłociłem dziś dość okrutnie.
Trochę mnie dziś zmęczyła ta jazda po dziurawych drogach, walka z wiatrem i zimnem. Wiosny!
Dziś obrałem kierunek w okolice Stargardu, bo już dłuższy czas tam nie jeździłem. Wymyśliłem, że zobaczę wioski po drugiej stronie Iny. Pojechałem przez Kliniska w kierunku Sowna. Droga na odcinku Kliniska krzyżówka Strumiany-Stawno stałą się prawdziwym koszmarem. Dziura na dziurze. Łata na łacie. Niby asfalt a jeździe się gorzej niż po bruku. Brrry. Może ktoś w końcu sobie o niej przypomni i pojawi się jakaś normalna nawierzchnia. Po dojechaniu do drogi 142 przez leśne drogi przebiłem się w kierunku Poczernina. Po wyjechaniu z lasu niespodzianka. Coś stało na polu. Całkiem duże coś.
Obelisk Matki Bożej Światłości
Okazuje się, że przed Poczerninem jest jakiś ośrodek odnowy duchowej i na polu stoi całkiem imponujący obelisk z figurą Matki Boskiej.
Jakoś tak od tego miejsca zaczęła się mżawka, która nie opuściła mnie już aż do domu. W Poczerninie pogonił mnie agresywny kundle ale udało mi się cyknąć fotkę imponującego kościoła.
Kościół w Poczerninie
Droga od Poczernina do Rogowa i dalej do Grzędzic okazała się całkiem fajna. Niestety huragan dmący w twarz mocno utrudniał cieszenie się jazdą. W Rogowie fotka jeszcze jednego kościoła.
Kościół w Rogowie - ktoś tu strasznie zaniedbał i jeszcze spaskudził blaszanym dachem zabytkową dzwonnicę
Z Żarowa pojechałem przez Grzędzice do DDR Stargard-Motaniec. W końcu wiatr zaczął wiać mniej więcej z tyłu. Nad Miedwiem, króki postój na banana i rzut oka na jezioro. I do domu leśną drogą do Jezierzyc. Na koniec jeszcze wizyta na myjni, bo rower ubłociłem dziś dość okrutnie.
Trochę mnie dziś zmęczyła ta jazda po dziurawych drogach, walka z wiatrem i zimnem. Wiosny!
- DST 66.57km
- Teren 13.00km
- Czas 03:08
- VAVG 21.25km/h
- VMAX 36.30km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 2210kcal
- Podjazdy 450m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 marca 2015
Binowo
Pojechałem zobaczyć jak wygląda w marcu jezioro Binowo. Przy okazji troszkę się powspinać. Rzeczywiście było troszkę, bo tylko podjazd Drogą Górską. Z braku lepszego zajęcia podczas jazdy liczyłem sobie ile ta droga ma procent pochylenie. Podjazd ma 4 kilometry (licząc od Osiedla Bukowego, gdzie teren zaczyna się wznosić) pokonuje się przewyższenie około 145 metrów. Wychodzi na to, że średnio jest prawie 4 %. Hmm, niby niewiele w porównaniu z prawdziwymi górami, ale 4 km głównie terenowego podjazdu z takim średnim nachyleniem to i tak całkiem nieźle.
Nad Binowem pusto, nie było żywego ducha i jakoś tak ponuro.
Binowo w marcu
Z Binowa pojechałem przez las do Chlebowa, stamtąd do Radziszewa i przez Podjuch do Zdrójów. Niemile zaskoczyły mnie warunki atmosferyczne. Wiedziałem, że miało wiać z północy około 30 km/h, ale wiatr był dużo mocniejszy. Na około ok 50 km/h i ciągle w twarz. Na dodatek cholernie zimny. Moje policzki, które zrobiły się sine wyraźnie powiedziały mi, że na wiosnę to jeszcze trzeba poczekać :).
Na koniec zrobiłem jeszcze dwa kółka dookoła lotniska, co by dobić do dwóch godzin jazdy.
Nad Binowem pusto, nie było żywego ducha i jakoś tak ponuro.
Binowo w marcu
Z Binowa pojechałem przez las do Chlebowa, stamtąd do Radziszewa i przez Podjuch do Zdrójów. Niemile zaskoczyły mnie warunki atmosferyczne. Wiedziałem, że miało wiać z północy około 30 km/h, ale wiatr był dużo mocniejszy. Na około ok 50 km/h i ciągle w twarz. Na dodatek cholernie zimny. Moje policzki, które zrobiły się sine wyraźnie powiedziały mi, że na wiosnę to jeszcze trzeba poczekać :).
Na koniec zrobiłem jeszcze dwa kółka dookoła lotniska, co by dobić do dwóch godzin jazdy.
- DST 45.07km
- Teren 9.00km
- Czas 02:08
- VAVG 21.13km/h
- VMAX 46.20km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 1486kcal
- Podjazdy 328m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 marca 2015
Reptowo i strefa wścieklizny
Dziś się w końcu wybrałem do lasu. Jakoś tak się nie składało, bo albo błoto albo jakiś inny pomysł na trasę. Za daleko nie pojechałem. Zrobiłem tylko pętelkę przez Reptowo. Po zimie poprawiła się droga w kierunku Sowna za to pogorszyła "rowerostrada" do Reptowa. I to mocno. Ciekawe - nikt przy tych drogach nic nie robi a one cięgle się zmieniają.
Jak wracałem zauważyłem, że przy wyjeździe z Wielgowa pojawił się nowy znak...
No nie wiem, czy chodzi o zwierzęta, czy szalonych bikerów często pędzących na maksa tą prostą.
Na koniec pojechałem sobie jeszcze wokół lotniska, bo w miarę jasno jeszcze było. A tak to nic ciekawego.
Jak wracałem zauważyłem, że przy wyjeździe z Wielgowa pojawił się nowy znak...
No nie wiem, czy chodzi o zwierzęta, czy szalonych bikerów często pędzących na maksa tą prostą.
Na koniec pojechałem sobie jeszcze wokół lotniska, bo w miarę jasno jeszcze było. A tak to nic ciekawego.
- DST 48.08km
- Teren 15.00km
- Czas 02:10
- VAVG 22.19km/h
- VMAX 32.50km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 1630kcal
- Podjazdy 159m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 marca 2015
Wiosna 8 marca
Ciepło jak na tę porę roku było od dłuższego czasu. 8-go marca jakby specjalnie na Dzień Kobiet zrobiło się wiosennie. Temperatura w słońcu osiągnęła chyba 20 stopni. Co prawda rano nie było tak ciepło, bo tylko 8, ale to i tak nieźle. Nie sposób było takiego dnia nie wykorzystać rowerowo. Ze względu na rodzinną imprezę musiałem wyrobić się do 13. Wyjazd więc przed 9, zaraz po złożeniu życzeń żonie :). Wymyśliłem, że tym razem pojadę zobaczyć nową DDR z Przecławia do Rosówka. Oficjalnie jej otwarcie ma nastąpić ponoć 21 marca. Wybrałem wariant trasy do Gryfina, następnie przez Odrę do Niemiec i po niemieckiej stronie do granicy i nową DDR do centrum. Potem już do domu.
Po drodze miła niespodzianka w Podjuchach spotkałem znajomych z PCF Cycling Team. Do Gryfina droga upłynęła na pogaduchach. Koledzy planowali troszkę większą pętlę ( w sumie zrobili 100), a mnie gonił czas więc przed mostem się pożegnaliśmy i pojechałem zgodnie z planem. Po wdrapaniu się na górkę koło Mescherin i skręcie w prawo dostałem skrzydeł, czyli solidny niemiecki wiatr w plecy. Jechało się bardzo przyjemnie i bez wysiłku utrzymywałem średnią ponad 30 km/h. Rosówek pojawił się szybko jak nigdy wcześniej :). Na wysokości stacji benzynowej zaczyna się nowa DDR.
Nowa DDR
Wrażenia co do nowej drogi: super, że jest. Fajnie, że w tym miejscu i asfaltowa. Troszkę mniej fajnie, że ten nowy, dopiero co położony asfalt nie jest idealnie gładki, tylko jest mnóstwo jakiś takich mikrofałdek. Szkoda, bo do ideału zabrakło bardzo niewiele. Nie mniej bardzo cieszy taka droga szczególnie w tym miejscu. Tak przy okazji udało mi na nowej drodze osiągnąć zawrotną, jak na Axisa prędkość - 50 km/h :). Może było by jeszcze szybciej ale biegi się skończyły.
Później już tylko droga przez miasto. Nic ciekawego. Byłem w Dąbiu przed 12 więc jeszcze pojechałem odwiedzić Załom.
Po drodze oprócz wiosennej pogody, pod koniec zaczęło robić mi się zdecydowanie za ciepło, towarzyszyło mi sporo ptaków. Głównie żurawie pasące się na polach i latające nad głową, ale i widziałem imponującego błotniaka, i gęsi a nawet wilgę. Prawdziwa wiosna :)
Wiosna, jak ktoś się uprze to i klucz żurawi wypatrzy
Bardzo miła wycieczka. Szkoda, że z limitem czasowym, bo bym z chęcią jeszcze więcej km wykręcił.
Po drodze miła niespodzianka w Podjuchach spotkałem znajomych z PCF Cycling Team. Do Gryfina droga upłynęła na pogaduchach. Koledzy planowali troszkę większą pętlę ( w sumie zrobili 100), a mnie gonił czas więc przed mostem się pożegnaliśmy i pojechałem zgodnie z planem. Po wdrapaniu się na górkę koło Mescherin i skręcie w prawo dostałem skrzydeł, czyli solidny niemiecki wiatr w plecy. Jechało się bardzo przyjemnie i bez wysiłku utrzymywałem średnią ponad 30 km/h. Rosówek pojawił się szybko jak nigdy wcześniej :). Na wysokości stacji benzynowej zaczyna się nowa DDR.
Nowa DDR
Wrażenia co do nowej drogi: super, że jest. Fajnie, że w tym miejscu i asfaltowa. Troszkę mniej fajnie, że ten nowy, dopiero co położony asfalt nie jest idealnie gładki, tylko jest mnóstwo jakiś takich mikrofałdek. Szkoda, bo do ideału zabrakło bardzo niewiele. Nie mniej bardzo cieszy taka droga szczególnie w tym miejscu. Tak przy okazji udało mi na nowej drodze osiągnąć zawrotną, jak na Axisa prędkość - 50 km/h :). Może było by jeszcze szybciej ale biegi się skończyły.
Później już tylko droga przez miasto. Nic ciekawego. Byłem w Dąbiu przed 12 więc jeszcze pojechałem odwiedzić Załom.
Po drodze oprócz wiosennej pogody, pod koniec zaczęło robić mi się zdecydowanie za ciepło, towarzyszyło mi sporo ptaków. Głównie żurawie pasące się na polach i latające nad głową, ale i widziałem imponującego błotniaka, i gęsi a nawet wilgę. Prawdziwa wiosna :)
Wiosna, jak ktoś się uprze to i klucz żurawi wypatrzy
Bardzo miła wycieczka. Szkoda, że z limitem czasowym, bo bym z chęcią jeszcze więcej km wykręcił.
- DST 76.66km
- Czas 03:15
- VAVG 23.59km/h
- VMAX 45.90km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 2686kcal
- Podjazdy 316m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 marca 2015
30-tka o zmroku
Dziś dopiero o 17 udało mi się wyrwać na rower. Za dużo nie pojeździłem, bo dość szybko się ściemniło, a ruch dziś był duży. Do tego kierowcy jakoś tak nie pewnie jeżdżący. Aby nie kusić losu jak się zrobiło ciemno to grzecznie wróciłem do domu :). Świecił za to bardzo ładny księżyc, niestety na zdjęciu nie wyszedł.
- DST 30.66km
- Czas 01:27
- VAVG 21.14km/h
- VMAX 31.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 1007kcal
- Podjazdy 157m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze