Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 26 lipca 2015

Puszcza Borecka

Po burzowej nocy wstał chłodny, pochmurny ranek. Pogoda zniechęcała do opalanie, pływania po jeziorze itp. Pozostawało tylko jakieś zwiedzanie. Wpadłem więc na pomysł, że namówię żonę na rowerową wycieczkę po Puszczy Boreckiej. Jest do kompleks leśny znany z gęstych bezludnych lasów, w których żyją m.in żubry, wilki, łosie i rysie. Znalazłem w necie, że  nieopodal puszczy jest wypożyczalnia rowerów, więc nie było co się zastanawiać. Po dojechaniu do miejscowości Kruklanki i znalezieniu wypożyczalni czekał mnie niemiłe rozczarowanie. Rowery, które Pan oferował, był totalnym złomami. Takie za 50 zł z giełdy. Dosłownie. Stare metalowe ramy, zero amortyzatorów o smarowaniu i regulacji można było zapomnieć. Do tego cena... 10 zł za pierwszą godzinę i 8 za każdą następną lub 30 zł za cały dzień. Pamiętam, że tyle płaciłem za wypożyczenie fabrycznie nowego 29-era w Jakuszycach. Chciałem sobie odpuścić tą przyjemność, ale nie miałem lepszego pomysłu na spędzenia dnia, więc z bólem serca udało mi się wybrać dwa rowery, które rokowały, że przejadą całą trasę.
Uprzedzając fakty - przejechały. Ledwie. U żony łańcuch przeskakiwał i przez ostatnie 10 km coś strasznie chrobotało w suporcie, w moim schodziło powietrze i dojechałem prawie na felgach, a każde hamowanie tyłem, kończyło się na ręcznym poprawianiu klocków, bo nie wracały. Aha, w ramach pakietu dostaliśmy mapkę, czyli czarną-białą kserówkę z kolorowej mapki, na której szlaki rowerowe w Puszczy były oznaczone różnymi kolorami...Czytelność zerowa.
Tak wyposażeni wybraliśmy się w dzikie ostępy. Pierwszy etap to jazda chodnikiem w kierunku jeziora Gołdopiwo. Ciekawa nazwa :)


Gołdopiwo

Za jeziorem trzeba było już zjechać na asfalt i kawałek walczyć w normalnym ruchu samochodowym. Po drodze krótkie ale dość strome podjazdy. Oczywiście postój na pierwsze regulacje rowerów :)
W miejscowości Jezierowskie skierowaliśmy się w boczną drogą w kierunku Puszczy. Od tego miejsca jazda była bardzo przyjemna. Droga asfaltowa i zero ruch samochodowego. Po paru minutach dojechaliśmy do gęstych wilgotnych lasów Puszczy Boreckiej.



Droga po pewnym czasie zamieniła się w gruntówkę. Równą i dobrze utwardzoną.


 
W lesie było bardzo cicho, aż w uszach dzwoniło w ogóle nie było ludzi. Minęły nas tylko dwa samochody, nikt na piechotę, nikt na rowerze. Głusza.


Duch lasu i superbike :)

Po paru kilometrach szlak rowerowy zaprowadził nas do Diabelskiego Kamienia. Tam Dorotka miała już dość ekstremalnych wrażeń. Oznaczenie szlaku pogubione, droga się skończyła, rowery zaraz się rozsypią, las mroczny i na dodatek coś po nim łazi, jakieś duże zwierze czy coś.... Korzystając z nawigacji dotarliśmy do właściwej drogi.


Diabelski kamień

W końcu dojechaliśmy do rozjazdu w lewo jeszcze głębiej w puszczę w prawo w kierunku zagrody pokazowej żubrów. Pod naciskiem uległem i skierowaliśmy się w kierunku cywilizacji. Zagroda okazała się zamknięta, czynna jest o ile pamiętam od 9 do 11 i od 16-18.


Żubrza zagroda

Przy zagrodzie spotkaliśmy tylko kulawego psa. Naprawdę i dosłownie. Od zagrody asfaltową drogą pojechaliśmy w kierunku wyjazdu z puszczy. Po drodze  mi.in. malownicze bagienko.


Bagienko

Po wyjechaniu z lasu zrobiliśmy sobie jeszcze przełaj przez polne drogi. Bardzo ładne sielskie krajobrazy.


Na zdjęciu oprócz krów są jeszcze bociany i żurawie, choć prawie nie widać


Dorotka dzielnie walczy z rowerem

Po dojechaniu do głównej drogi złapał nas deszcze. Na szczęście krótki i po 3 godzinach zakończyliśmy wycieczkę. Szkoda, bo jakbyśmy dysponowali lepszymi rowerami to mogli byśmy zrobić więcej kilometrów i wjechać głębiej w puszczę, a tak to było tylko jej "liźnięcie". Nie mniej i tak było fajnie. Ze zwierząt to udało mi się zobaczyć coś co wyglądało jak dwa dzikie koty. Najprawdopodobniej były to żbiki.

Nie mniej dla miłośników dzikiej fauny fotki z bezrowerowej wycieczki do Kadzidłowa...rysie, wilki i inne łosie




no i moje ulubione, czyli dwa łosie :)


Na Puszczy Boreckiej zakończyłem moje rowerowe jazdy po Prusach Wschodnich. Za dużo nie pojeździłem, bo to nie rower był priorytetem. Nie mniej i tak sukces, że mi się udało choć trochę pokręcić.


  • DST 31.80km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 13.53km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 861kcal
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Ale fajny łoś, widzę, że wprowadza do żołądka jabłka celem fermentacji :-)
Ekstra, że pojeździłeś po nowych terenach.
leszczyk
- 16:47 sobota, 1 sierpnia 2015 | linkuj
Ja też po trzech tygodniach urlopu muszę wracać w poniedziałek do pracy,
strus
- 09:11 sobota, 1 sierpnia 2015 | linkuj
Bardzo fajny objazd. Wszyscy się gdzieś urlopują tylko ja do końca wakacji bez urlopu i do tego jeszcze jutro w niedzielę do pracy. Na 14 dni w ciągu tylko jeden dzień wolny. Skandal.
davidbaluch
- 08:38 sobota, 1 sierpnia 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa alasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl