Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 878.00 km (w terenie 105.00 km; 11.96%) |
Czas w ruchu: | 37:23 |
Średnia prędkość: | 23.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.60 km/h |
Suma podjazdów: | 3430 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 151 (84 %) |
Suma kalorii: | 29150 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 62.71 km i 2h 40m |
Więcej statystyk |
Sobota, 10 maja 2014
Zaliczyć słonika
Są dzielnica Szczecina, w których bywa rzadko a rowerem jeszcze nie byłem. Zwykle to te dokładnie po przeciwnej stronie miasta. Mają one swoje ciekawostki, które po prostu wypada zobaczyć. Do takich należy kultowy słonik na Warszewie. Dziś ze względu na pogodę , czyli zaraz będzie padać albo nie będzie padać wymyśliłem, że słonika zaliczę.
Po drodze postanowiłem zahaczyć o Piknik nad Odrą a konkretnie zobaczyć co ciekawego jest na targach turystycznych towarzyszących piknikowi.
Będzie padać czy nie będzie ?
Cóż ...piknik - święto grilla i Bosman. Oprócz tego troszkę stoisk tradycyjnie tych samych co roku + plus Wojciech Cejrowski jako główna atrakcja. Mnie zainteresowało stoisku Brandenburgii i jako rowerzysta czyli potencjalnie prawdziwym turysta dostałem mnóstwo mapek i informatorów, nawet takich "spod lady". Miło. Ot i tyle z pikniku.
Po nabraniu reklamówki materiałów musiałem je gdzieś zostawić, więc odwiedziłem pracę . W sobotę. Zgroza :)
Dalej już bez przeszkód w kierunku Warszewa. Tam trochę pokręciłem się po ulicach zanim znalazłem celu wyprawy. Stoi na skwerze za kościołem a nie jak piszą w Targeo na ul. Pegaza 15...
Słonik
Rzeźbę stworzył znany niemiecki artysta Kurt Schwerdtfeger i była ona elementem fontanny. Z trąby słonika tryskała woda :). Wbrew napisowi na cokole powstała ona w roku 1934 a nie 1903 - pomiędzy cyframi 19 i 34 był wieniec laurowy, który robotnicy podczas remontu odczytali jako zero i tak już zostało.
Następnie pozwiedzałem sobie troszkę warszewskie osiedla willowe. Kiedyś były tam puste pole. Tak mi się dobrze zwiedzało, że zamiast zjechać Miodową na Głębokie, pojechałem w drugą stronę zobaczyć jak daleko się osiedla rozbudowały. W efekcie wbrew zamierzeniom, wjechałem do Puszczy Wkrzańskiej. Ech a miałem nie ubłoci świeżo umytego rowerka. Wjeżdżając na ładną asfaltówkę, w kierunku Leśna Górnego nie przypuszczałem, że zamieni się ona w bruk a potem w szutrówkę i zwykłą leśną drogę. Teraz już wiem.
Swoją drogą ładna droga i piękny las.
Troszkę się rozpędziłem i gdzieś tam źle skręciłem i trzeba było skorzystać z nawigacji w wrócić na właściwe tory :)
Z Leśna Górnego serpentynkami w dół do Pilichowa. Później już Głębokie i standardową drogą przez centrum do domu.
Ot takie zwiedzenie nieznanych terenów. Cel na przyszłość mocniej spenetrować Puszczę Wkrzańską, bo jest po prostu ładnie.
P.S. Gdzieś po drodze zgubiłem pompkę Kellys Nitro. G... a już więcej nie kupie, bo się odpina z uchwytu.
Po drodze postanowiłem zahaczyć o Piknik nad Odrą a konkretnie zobaczyć co ciekawego jest na targach turystycznych towarzyszących piknikowi.
Będzie padać czy nie będzie ?
Cóż ...piknik - święto grilla i Bosman. Oprócz tego troszkę stoisk tradycyjnie tych samych co roku + plus Wojciech Cejrowski jako główna atrakcja. Mnie zainteresowało stoisku Brandenburgii i jako rowerzysta czyli potencjalnie prawdziwym turysta dostałem mnóstwo mapek i informatorów, nawet takich "spod lady". Miło. Ot i tyle z pikniku.
Po nabraniu reklamówki materiałów musiałem je gdzieś zostawić, więc odwiedziłem pracę . W sobotę. Zgroza :)
Dalej już bez przeszkód w kierunku Warszewa. Tam trochę pokręciłem się po ulicach zanim znalazłem celu wyprawy. Stoi na skwerze za kościołem a nie jak piszą w Targeo na ul. Pegaza 15...
Słonik
Rzeźbę stworzył znany niemiecki artysta Kurt Schwerdtfeger i była ona elementem fontanny. Z trąby słonika tryskała woda :). Wbrew napisowi na cokole powstała ona w roku 1934 a nie 1903 - pomiędzy cyframi 19 i 34 był wieniec laurowy, który robotnicy podczas remontu odczytali jako zero i tak już zostało.
Następnie pozwiedzałem sobie troszkę warszewskie osiedla willowe. Kiedyś były tam puste pole. Tak mi się dobrze zwiedzało, że zamiast zjechać Miodową na Głębokie, pojechałem w drugą stronę zobaczyć jak daleko się osiedla rozbudowały. W efekcie wbrew zamierzeniom, wjechałem do Puszczy Wkrzańskiej. Ech a miałem nie ubłoci świeżo umytego rowerka. Wjeżdżając na ładną asfaltówkę, w kierunku Leśna Górnego nie przypuszczałem, że zamieni się ona w bruk a potem w szutrówkę i zwykłą leśną drogę. Teraz już wiem.
Swoją drogą ładna droga i piękny las.
Troszkę się rozpędziłem i gdzieś tam źle skręciłem i trzeba było skorzystać z nawigacji w wrócić na właściwe tory :)
Z Leśna Górnego serpentynkami w dół do Pilichowa. Później już Głębokie i standardową drogą przez centrum do domu.
Ot takie zwiedzenie nieznanych terenów. Cel na przyszłość mocniej spenetrować Puszczę Wkrzańską, bo jest po prostu ładnie.
P.S. Gdzieś po drodze zgubiłem pompkę Kellys Nitro. G... a już więcej nie kupie, bo się odpina z uchwytu.
- DST 56.14km
- Teren 5.00km
- Czas 02:37
- VAVG 21.45km/h
- VMAX 40.40km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 175 ( 97%)
- HRavg 140 ( 78%)
- Kalorie 1867kcal
- Podjazdy 306m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 maja 2014
Na stację BP
Tym razem postanowiłem skorzystać z namiarów podanych przez kolegę Trendixa i przetestować alternatywną drogę w kierunku Stargardu. Na początku kierunek na Płonie i za działkami, przez mostek na Płoni najpierw leśną ścieżynką a potem polną drogą do Jezierzyc. Tam już zamiast tradycyjnego kierunku ul. Gościnną wzdłuż stawów skręt w niepozorną drogę prowadzącą w las. Droga z początku niepozorna okazała się całkiem niezła - twarda i prawie bez piachu. Miejscami nawet malownicza.
Droga alternatywna
Jadąc cały czas prosto wyjechałem na stację BP w Motańcu, za którą zaczyna się już ścieżka rowerowa do Stargardu. Bardzo fajna droga i dzięki za ten namiar.
Z Kobylanki skręciłem w kierunku Kołbacza. Na skrzyżowaniu stała grupka rowerzystów i wypatrując czy nie ma kogoś znajomego i równocześnie skręcając i pozdrawiając bikerów dostałem pouczenie od nestora wycieczki, że złamałem przepisy. No wiem, wiem :), ale czasami nie sposób.
Z Bielikowa skierowałem się w kierunku Jezierzyc i dalej już tradycyjnie przez Gościnną. Potem Struga na wyścigi z tirami i na koniec jeszcze rundka dookoła lotniska.
Droga alternatywna
Jadąc cały czas prosto wyjechałem na stację BP w Motańcu, za którą zaczyna się już ścieżka rowerowa do Stargardu. Bardzo fajna droga i dzięki za ten namiar.
Z Kobylanki skręciłem w kierunku Kołbacza. Na skrzyżowaniu stała grupka rowerzystów i wypatrując czy nie ma kogoś znajomego i równocześnie skręcając i pozdrawiając bikerów dostałem pouczenie od nestora wycieczki, że złamałem przepisy. No wiem, wiem :), ale czasami nie sposób.
Z Bielikowa skierowałem się w kierunku Jezierzyc i dalej już tradycyjnie przez Gościnną. Potem Struga na wyścigi z tirami i na koniec jeszcze rundka dookoła lotniska.
- DST 46.00km
- Teren 20.00km
- Czas 02:05
- VAVG 22.08km/h
- VMAX 41.30km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 172 ( 96%)
- HRavg 143 ( 79%)
- Kalorie 1559kcal
- Podjazdy 206m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 maja 2014
Święta tam i z powrotem
Dziś nie specjalnie chciało mi się wsiadać na rower. Widocznie wychodzi.. zmęczenie majówką. Po wczorajszym dniu spędzonym na deptaniu w rocznicę Konstytucji III Maja ogrodów i pałaców królów pruskich, którzy walnie przyczynili się do rozbiorów Polski i 450 km w samochodzie miałem lenia. Ale szkoda dnia marnować więc jednak rower z tym, że miało być spokojne i przyjemne pokręcenie.
No to może do miejscowości Święta, gdzie za Niemca była przeprawa między Goleniowem a Policami i nie trzeba było jeździć przez Szczecin... Jakoś tam jeszcze nie byłem, ze względu na dość specyficzną konfigurację terenu trudno zrobić jakąś pętelkę, chyba, że na 29-rze a nie na szosie.
Sprawdziłem prognozę - wiatr północno-zachodni - ok w jedną stronę będzie w twarz ale z powrotem będzie w plecki. No to jadę tak aby na obiadek wrócić. Wiatr rzeczywiście twarzowo-boczny mocny i zimny. Jeszcze trochę takiej jazdy i twarz będę miał ogorzałą jak marynarz albo kolesie spod monopola ;). Stałe mniej więcej 25 ot tak puls około 145 i kadencja 90.
Po drodze nic szczególnego. Dopiero gdzieś w drodze już za Goleniowem pierwsze grzyby w tym roku.
Takich drzew było kilka, byłoby na zupę dla kompani wojska :)
Walcząc z wiatrem w końcu dotarłem do celu.
Trochę dalej skończył się asfalt...
No to Rubi ma okazję pokazać, że jest Roubaix. No niestety na bruku praktycznie nie dało się jechać, zwłaszcza, na tym Bruku. Jakiś koszmar. Praktycznie samochodem tam też nie przejadę, bo zaryje podwoziem.
Okazało się za to, że nieźle sobie daje radę na piachu i trawie.
W końcu droga się skończyła...
No to do Polic nie pojedziemy
Dawna przystań - obraz nędzy i rozpaczy. Ruina okraszona gęsto śladami różnych imprez.
Ot taki smętny obraz
Po zjedzeniu kanapki powrót do domku. Tą samą trasą. Na początku dość przyjemnie - wiatr tylno boczny. Po dojechaniu do Goleniowa i skręceniu na południe zaskoczenie. Wiatr został ale tylko zachodni, czyli boczny. Nici z przyjemnej jazdy. Szczególnie, że Rubi jest jak cholera wrażliwa na boczne powiewy. No i tak sobie kręciłem. Ostatnie kilometry w... korku. Dzięki powstaniu nowego ronda majówkowicze wracający trasą alternatywną stali w 2-3 kilometrowym korku. A było kiedyś tak pięknie :). Ja oczywiście wkur...co, czyli raz z prawej raz z lewej między autami i w miarę sprawnie się przepchałem. Co prawda było i po piachu i po trawce i na czołówkę ale dało radę :), obiad czekał :)!
Szczęśliwie dotarłem. Generalnie wiatr mocno przeszkadzał i trochę zmarzłem. Droga głównie dziurawa.
No to może do miejscowości Święta, gdzie za Niemca była przeprawa między Goleniowem a Policami i nie trzeba było jeździć przez Szczecin... Jakoś tam jeszcze nie byłem, ze względu na dość specyficzną konfigurację terenu trudno zrobić jakąś pętelkę, chyba, że na 29-rze a nie na szosie.
Sprawdziłem prognozę - wiatr północno-zachodni - ok w jedną stronę będzie w twarz ale z powrotem będzie w plecki. No to jadę tak aby na obiadek wrócić. Wiatr rzeczywiście twarzowo-boczny mocny i zimny. Jeszcze trochę takiej jazdy i twarz będę miał ogorzałą jak marynarz albo kolesie spod monopola ;). Stałe mniej więcej 25 ot tak puls około 145 i kadencja 90.
Po drodze nic szczególnego. Dopiero gdzieś w drodze już za Goleniowem pierwsze grzyby w tym roku.
Takich drzew było kilka, byłoby na zupę dla kompani wojska :)
Walcząc z wiatrem w końcu dotarłem do celu.
Trochę dalej skończył się asfalt...
No to Rubi ma okazję pokazać, że jest Roubaix. No niestety na bruku praktycznie nie dało się jechać, zwłaszcza, na tym Bruku. Jakiś koszmar. Praktycznie samochodem tam też nie przejadę, bo zaryje podwoziem.
Okazało się za to, że nieźle sobie daje radę na piachu i trawie.
W końcu droga się skończyła...
No to do Polic nie pojedziemy
Dawna przystań - obraz nędzy i rozpaczy. Ruina okraszona gęsto śladami różnych imprez.
Ot taki smętny obraz
Po zjedzeniu kanapki powrót do domku. Tą samą trasą. Na początku dość przyjemnie - wiatr tylno boczny. Po dojechaniu do Goleniowa i skręceniu na południe zaskoczenie. Wiatr został ale tylko zachodni, czyli boczny. Nici z przyjemnej jazdy. Szczególnie, że Rubi jest jak cholera wrażliwa na boczne powiewy. No i tak sobie kręciłem. Ostatnie kilometry w... korku. Dzięki powstaniu nowego ronda majówkowicze wracający trasą alternatywną stali w 2-3 kilometrowym korku. A było kiedyś tak pięknie :). Ja oczywiście wkur...co, czyli raz z prawej raz z lewej między autami i w miarę sprawnie się przepchałem. Co prawda było i po piachu i po trawce i na czołówkę ale dało radę :), obiad czekał :)!
Szczęśliwie dotarłem. Generalnie wiatr mocno przeszkadzał i trochę zmarzłem. Droga głównie dziurawa.
- DST 79.44km
- Czas 03:09
- VAVG 25.22km/h
- VMAX 34.80km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 170 ( 94%)
- HRavg 147 ( 82%)
- Kalorie 2778kcal
- Podjazdy 108m
- Sprzęt Rubi
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 maja 2014
Dookoła Puszczy Bukowej w rzepaku
Na dziś miałem troszkę ambitniejsze plany. Ale jak wstałem rano i zobaczyłem +3 stopnie to mi się trochę odechciało. Po wczorajszej wycieczce samochodowo-pieszej nad morze na jakiś czas mam dość marznięcia. Widoki z mola w Ahlbeck przy kilku stopniach w skali Beauforta niezapomniane ale wiatr przewiewał na wylot. Wracając do roweru... Dziś 50 standardową trasą dookoła Puszczy Bukowej W końcu trzeba zacząć jeździć szosą, bo zupełnie odwykłem. I chyba coś jest na rzeczy, bo ciężko mi się dziś jechało. Fakt, że wiatr przeszkadzał a i temperatura nie rozpieszczała, ale powinno być troszkę lżej. Może taki dzień po prostu.
Okoliczne pola żółto- zielone. Z przewagą żółtego. Pomimo chłodu zapach kwitnącego rzepaku bardzo intensywny. Fajnie.
Po za tym trasa bez historii.
Okoliczne pola żółto- zielone. Z przewagą żółtego. Pomimo chłodu zapach kwitnącego rzepaku bardzo intensywny. Fajnie.
Po za tym trasa bez historii.
- DST 51.84km
- Czas 02:00
- VAVG 25.92km/h
- VMAX 44.20km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 175 ( 97%)
- HRavg 148 ( 82%)
- Kalorie 1862kcal
- Podjazdy 209m
- Sprzęt Rubi
- Aktywność Jazda na rowerze