Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:395.24 km (w terenie 35.00 km; 8.86%)
Czas w ruchu:18:07
Średnia prędkość:21.82 km/h
Maksymalna prędkość:87.58 km/h
Suma podjazdów:1603 m
Suma kalorii:12965 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:49.40 km i 2h 15m
Więcej statystyk
Środa, 29 października 2014

No i pękło 5 tysięcy

Jakoś tak niepostrzeżenie przekroczyłem w tym roku 5 tys km na rowerze. Czy to dużo czy mało? Zależy od punkty widzenia. Z mojej perspektywy, czyli człowieka, który na rowerze nie jeździ do pracy i nie ma zbyt dużo wolnego czasu to całkiem sporo. Co prawda na wiosnę zapowiadało się, że tych kilometrów będzie jeszcze więcej ale wyszło jak wyszło :). Jeszcze do końca roku coś tam się uda dokręcić.
Dzisiejsza jazda to jesienna ucieczka przed zmrokiem. Niestety popołudniami aż do wiosny to za dużo nie pojeżdżę. Po ciemku po normalnych drogach wolę nie ryzykować. Dziś udało się zrobić 35 km. Jak zaszło słoneczko to trochę zimno ale generalnie OK.


Jesień


  • DST 35.16km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 21.97km/h
  • VMAX 30.90km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 1184kcal
  • Podjazdy 103m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 października 2014

Październikowa przejażdżka

Niedzielna rozprostowanie kości, tak aby zrobić miejsce na nowe kalorie przed obiadem. Dobrze znana trasa w kierunku Goleniowa i rzutem oka na plażę w Lubczynie.


smutna plaża
i....

odrobina tropików.

A tak po za tym całkiem ładna pogoda. Dobrze mi się jechało i nawet wiatr w twarz w drodze powrotnej nie przeszkadzał.


  • DST 54.59km
  • Czas 02:15
  • VAVG 24.26km/h
  • VMAX 30.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1938kcal
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 października 2014

Powitanie jesieni

Miało być pożegnanie lata a było powitanie jesieni. Popołudniu ładnie się rozpogodziło i postanowiłem wykorzystać ostatni ciepły pogodny dzień, bo chłód w tym tygodniu nadciąga wielkimi krokami. Niestety udało mi się wyruszyć dopiero po 17. Więc z zamierzenie dość szybka rundka po okolicy z opcją powrotu po zmroku DDR z centrum. Pierwsza godzina upłynęła miło i w aurze zgodnej z oczekiwaniami. Nawet dość silny wiatr nie przeszkadzał. 
Potem nadciągnęła Wielka Czarna Chmura. Momentalnie zrobiło się całkowicie ciemno, zerwał się porywisty wiatr i lunął deszcz.


Ciemności nad Eskadrową

Ostatnie 5 kilometrów po DDR na Przestrzennej to same atrakcje. Wiatr zacinający deszczem i sypiący liśćmi prosto w twarz. Dosłownie - jeden przylepił mi się do okularów :)

I jeszcze zdarzenie, które mogło skończyć się bardzo niemiło. Jak tak sobie raźno jechałem DDR to nagle widzę, że na jezdni w kierunku mojego ruchu stoją samochody. Co jest... przecież powinny jechać a nie stać. I na szczęście zadział odruch kierowcy, czyli automatycznie po hamulcach. W tym momencie z jezdni skręciła w lewo terenówka i przejechała mi przed nosem. Blondynka (a jakby inaczej) nawet nie spojrzała w moją stronę. Jakbym nie zaczął hamować sekundę wcześniej to bym malowniczo przydzwonił w jej bok z prędkością coś pod 30 km/h. Ekstra.Może bym ten wpis zrobił za parę miesięcy ze szpitala...
Uprzedzając ewentualnie pytania - tak jechałem z migającym światłem a kierunkowskazu samochodu nie widziałem, może dlatego, że z przeciwka jechał ciąg aut, a może go nie było.

Cóż... przyszła jesień i trzeba teraz uważać podwójnie.

P.S. Obejrzałem sobie pętlę zastępczą na Eskadrowej. Fotek niestety nie zrobiłem, bo deszcz już lał. Dość śmiesznie to wygląda. Jednak myślę, że ludziom przesiadającym się z autobusu do autobusu na tym wygwizdowiu  do śmiechu nie jest. Ciekawie, czy sobie w najbliższych wyborach wybierzemy tą samą ekipę rządzącą miastem. Choć, czy inni byli by lepsi....?

 

  • DST 33.21km
  • Czas 01:22
  • VAVG 24.30km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1178kcal
  • Podjazdy 44m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 października 2014

Zarazić cyklozą kolegę

Po tygodniu bez roweru udało mi się w końcu w sobotę trochę pokręcić. Zastanawiając się gdzie by tu pojechać wpadłem na pomysł, że spróbuję na rower namówić kolegę. Piotr z przekonania (głownie dlatego, że boi się samochodów) nie che jeździć rowerem, za to biega. Akurat złapał kontuzję i musi sobie hasanie po lasach odpuścić na jakiś czas, a w ramach rehabilitacji ma nawet zalecony.... rower, którym oczywiście nie jeździ:). Więc jak nie namówię go teraz to chyba już nigdy. Jeden tel i bez oporów dał się namówić, tym bardziej, że w sobotnie przedpołudnie siedział sam w domu. Tak na marginesie to kolega ma fantastyczne tereny do jazdy, bo mieszka koło jeziora Świdwie. A ja mam do niego 30 km w jedną stronę
 Przebijanie się przez całe miasto bez historii. Nie lubię tej drogi. Dopiero po wyjechaniu za Głębokie zrobił się fajnie. Po dojechaniu do kolegi kawałek serniczka na odbudowanie poziomu glikogenu i w drogę. Okazało się, że kolega ma w miarę przyzwoity rower, co prawda jakiś taki supermarketowy góral 26 cali z domontowanym koszykiem z przodu, ale na grubych oponach i sprawny:).
Jako, że to jego tereny to kolega obiecał, że pokaże mi fajną drogę przez las. Pojechaliśmy przez Zalesie w kierunku głównej drogi.  I rzeczywiście po jej przekroczeniu wjechaliśmy na fantastyczną asfaltówkę ciągnącą się przez malownicze lasy.


Leśna droga

Okazało się, że jest to droga, którą wybudowali leśnicy i mogę nią jeździć tylko oni i rowerzyści. Kolega trzymał niezłe tempo oscylujące około 20-24 km/h . Widać, że bieganie buduje kondycję. Na pogaduchach szybko minął czas  i droga się skończyła pod Trzebierzą. Kolega nie dał się namówić na zrobienie pętelki już po drogach z normalnym ruchem samochodowym więc wróciliśmy to samą drogą. 
W drodze powrotnej Piotr zaczął odczuwać pomału trudy wycieczki. Nie mniej razem zrobiliśmy 32 km ze średnią około 20 km/ h co dla kogoś, kto naprawdę tylko sporadycznie jeździ po parę kilometrów jest niezłym osiągnięciem. Pod koniec kolega zaczął wspominać, że przydał by mu się lepszy rower jakby miał za mną jeździć na wycieczki.

Po pożegnaniu z Piotrem znów czekało mnie 30 km przebijania się przez miasto. Na Głębokim jak meldowałem żonie, o której będę na obiedzie, jakoś niechcący wyłączyło mi się endomondo. Więc ostatnie 17 km dopisane. 

Wycieczka fajna i po raz kolejny miałem się okazję przekonać, że tereny po drugiej stronie miast oferują wiele fajnych wrażeń.
Jednak najfajniejszy był sms od kolegi: "Dzięki za super wycieczkę, może kupię ten rower i będzie przez Ciebie ".
Bakcyl cyklozy zaczął już atakować mózg Piotra :)



  • DST 92.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 21.82km/h
  • VMAX 32.40km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 2700kcal
  • Podjazdy 335m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 października 2014

Rundka po mieście

Tym razem była jazda miejska. Naszło mnie aby pojechać do centrum i objechać Szczecin drogami, którymi zwykle nie jeżdżę. Jak pomyślałem tak uczyniłem:)
Zaskoczyła mnie ul Chopina. Nie spodziewałem się, że jest aż tak długo pod górkę. Samochodem jakoś tego nie czuć. Zjazd Miodową sama przyjemność. Zaliczyłem też Bezrzecze. W tej dzielnicy byłem pierwszy raz w życiu. Fajny widok, ze wzgórza.
Sporo jazdy ścieżkami rowerowymi z polbruku. Jak ja ich nie lubię. Po za tym całkiem fajna wycieczka.


  • DST 49.16km
  • Czas 02:16
  • VAVG 21.69km/h
  • VMAX 46.90km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1643kcal
  • Podjazdy 269m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 października 2014

Na nowym napędzie, czyli uciekając przed deszczem

Dziś odebrałem Axisa z serwisu Turowski. Wymieniłem cały napęd czyli nie tylko łańcuch, kasetę, ale i korbę, która też już nie wyglądała dobrze. Łańcuch i kaseta standardowe za to korba trochę lepsza niż była seryjnie zamontowana. Z radą samego Szefa :), dałem założyć SRAMowego Truvativa X-flow. Żadna rewelacja, ale na trekkinga starczy w zupełności. 

Na poprzednim napędzie zrobiłem wg Bikestata 7658 km, a w rzeczywistości pewnie coś bliżej 8 tys. z tego całkiem sporo w terenie, 2 raz MTB Dookoła Miedwia i sporo innych dziur. Uważam, że jak na komponenty klasy Altus, a korba Tourney wynik zacny :)



Nowy napęd

Oczywiście po odebraniu musiałem zrobić test. Warunki pogodowe nie były zachęcające, bo nadciągał deszcz, ale udało się wykroić dosłownie godzinkę na jazdę. Zacząłem z obiadem, który jeszcze dobrze nie dotarł do żołądka i skończyłem wraz z pierwszymi,większymi kroplami deszczu.
Nowy napęd chodzi jak masełko. I cóż więcej dodać :).




  • DST 22.14km
  • Czas 01:00
  • VAVG 22.14km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 751kcal
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 października 2014

Pożegnianie lata z PCF i Gryfusem, czyli rajd po Pojezierzu Ińskim

Tym razem wyjazdowo. Wybrałem się na piątkowo-niedzielne pożegnania lata i podsumowanie sezonu organizowane w Wisoli przez PCF Cycling Team i Szczeciński Klub Rowerowy Gryfus. Ośrodek w Wisoli bardzo ładny, impreza świetna a towarzystwo przednie. Jako, że bikestats jak sama nazwa wskazuje winien skupiać się na  wyczynach rowerowych, to też na takich się skupię, czyli na sobotniej wycieczce. Inne równie miłe niech pozostaną okryte mgłą unoszącą się nad ińskim jeziorami :)

Uczestnicy "pożegnania" podzielili się na poranny śniadaniu na dwie grupy. Lajtową czyli 30 dokoła jeziora i długodystansową, czyli odważnych na przeciągnięcia po okolicy przez dwukrotnego zdobywce Himalajów na rowerze czyli Zbyszka. Do tego Zbyszek jest tubylcem, więc rajdzik zapowiadał się interesująco. Cóż, żal by było nie skorzystać z okazji więc było długodystansowo.


"Długodystansowcy" gotowi do startu © SKR Gryfus

Na początku obie grupy pojechały razem wzdłuż jeziora, polną drogą. Od razu na początku miałem problem, na podjeździe z dużą ilością piachu jak mocnej depnąłem zaczął przeskakiwać mi łańcuch. Kasetę i łańcuch już od pewnego czasu wypadało by wymienić, ale ostatnio jeździłem po płaskich asfaltach i nic się nie działo. Więc oczywiście zabrakło czasu na oddanie roweru do serwisu. Duży błąd jak się okazało, ale nie uprzedzajmy faktów.... :)
W Ińsku grupy się pożegnały i prowadzeni przez Zbyszka raźno ruszyliśmy ...po skarpie nad jeziorem. W międzyczasie przybyło chętnych do do grupy długodystansowej. Na jakiś czas :)


"Długodystansowcy" w maksymalnym składzie © SKR Gryfus

Jazda po skarpie była bardzo fajna, do czasu aż się zaczął stromy podjazd, na którym jak depnąłem to ...stanąłem w miejscu, bo łańcuch w ogóle nie chciał łapać zębów. No i gleba, bo się nie wypiąłem  z wrażenia. Po takim przeciągnięciu już nie mogło być dobrze, ale jako że miał być niedługo asfalt pojechałem dalej. I tak aby nie przynudzać z kłopotami technicznymi męczyłem się aż do Węgorzyna. Co piach, górka itp. czyli mocniejsze naciśnięcie to zero jazdy. Wszelkie kombinacje przełożeń niewiele pomagały.

Skupiając się na trasie. Od 13 kilometra pojechaliśmy malowniczą asfaltówką w kierunku miejscowości Granica. Droga wije się jak wąż  pomiędzy wzniesieniami i od czasu do czasu spotyka się zabudowania, i tak przez 5 km. Nagle droga się kończy i wyjeżdża się wprost na Księżyc. Przynajmniej takie wrażenie robi przejazd przez teren dużej żwirowni, która nagle pojawia się dosłownie znikąd.
Od żwirowni pojechaliśmy w kierunku jeziora Studnica i dalej w kierunku poligonu drawskiego.
Przejazd przez poligon robi wrażenie. Co prawda jechaliśmy grzecznie główną drogą, ale stojące co kawałek tablice w stylu uwaga ostrzał, czy znaki uwaga czołg stwarzają klimat :)

Niestety skupiony na zmaganiu z rowerem jakoś nie miałem ochoty na robienie zdjęć. Po przebyciu poligonu  - bez ofiar, udaliśmy się do Drawska.  Co prawda w uszczuplonym składzie, ale to na skutek rezygnacji niektórych osób jeszcze przed terenem wojskowym.

Po uzupełnieniu zapasów w miejscowym Netto zrobiliśmy sobie przerwę obiadową, gdzieś w polu.


  Każdy spożywa to co lubi ;)

Jak widać trochę nas ubyło ale jedyna perełka, czyli Gosia trzymał się dzielnie. Skąd w takim kruchym ciele tyle siły?

Po nabraniu sił, pojechaliśmy głównie asfaltem do Węgorzyna. Bocznymi drogami, przy praktycznie zerowym ruchu samochodowym i przez malownicze okolice. Pięknie.
W Węgorzynie wiedząc, że znów wjedziemy w teren postanowiłem odłączyć się od grupy i pojechać główną drogą. Bałem się, że po prostu w którymś momencie rower całkowicie odmówi współpracy. Rzem ze mną pojechało jeszcze 4 kolegów. Pomysł ten okazał się nie do końca dobrym rozwiązaniem, bo 20 km pod wiatr w odkrytym terenie, zamiast w grupie i w lesie, było lekko męczące. Na szczęście dotarłem bez kłopotu. Łącznie wyszło 87 km, Ci którzy zrobili pełną trasę dokręcili do setki.

Podsumowując: Przepiękne tereny, a "tubylec" w roli przewodnika to jest to :). Swoją drogą dobrze, że Zbyszek był chory i jechał "pomału", bo by nas zajeździł. A i tak na wieczornym ognisku skład był mocno przetrzebiony :)
Fotki będę jak jeszcze raz zrobię tą trasę.
Axis wylądował w serwisie. Od jutra będzie miał nowy napęd.

  • DST 87.58km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:26
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 87.58km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 2872kcal
  • Podjazdy 608m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 października 2014

Test siodełka

Straciłem cierpliwość do standardowego siodełka w Axisie. Nie podobało się ono mojemu tyłkowi od początku, dlatego dość szybko zmieniłem je na jakiś tani model Selle Royal, który miałem w domu od innego roweru. I tak w miarę wygodnie jeździło mi się do wiosny tego roku, gdzie po lekkim crash`u siodełko się uszkodziło. Wróciłem do standardowego. Po 3 miesiącach czekania aż się ono dopasuje do mojego tyłka lub odwrotnie powiedziałem dość i kupiłem Selle Royal lookin moderate. Wygląda trochę "kanapowo" ale w teorii ma być wygodne. Po kilku korektach ustawienia wygląda na to, że będzie wygodnie.
Wybiegając w przyszłość czyli do następnego wpisu, bo ten jest trochę zaległy mogę stwierdzić, że po przejechaniu 100 km( w tym sporo w terenie) jest wygodnie. I o to chodziło :)



  • DST 21.40km
  • Czas 00:59
  • VAVG 21.76km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 699kcal
  • Podjazdy 74m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl