Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 23 kwietnia 2016

Zaliczyć Bielika

Dziś celem głównym było przejechanie szlaku Bielika. Zanim do niego dotarłem miałem unikalną okazję wejść na zawsze do grona ikon fanów Pogoni Szczecin. Jadąc Bosmańską Strzałą trafiłem na idącą z naprzeciwka całą drużyną Lecha Poznań. Jakie to proste było by wjechać w nich przed kluczowym meczem i uzyskać tym samym dozgonny szacun ultrasów ;) Wygrało jednak we mnie poczucie fair play. Co okazało się w efekcie słusznym posunięciem bo chłopaki z Pogoni poradzili sobie bez mojej pomocy :)

Do Bielika dotarłem przez Pomorzany a dalej Ustowo i Kurowo. Sam szlak – jak powszechnie wiadomo – dziurawy, piaszczysty itp. Naprawdę szkoda, że jego potencjał nie jest wykorzystany. Kluczowym punktem była próba podjechania stromizny znanej użytkownikom Stravy jako „Bielik Uli”. Przystąpiłem do tej próby z dużą wiarą w swoje możliwości, co skończyło się … przedwczesnym zjedzeniem banana :) Otóż w środkowej, najbardziej stromej części podjazdy koło ślizgnęło mi się na jakimś badylu i w efekcie jakoś tak rąbnąłem bez wypięcia w pozycji tylko-bocznej. Banan przeznaczony na drugie śniadanie zgnieciony na miazgę. No dobra, kawałek jeszcze podjechałem i stwierdziłem, że nie ma lekko, będzie drugie podejście. Zjechałem i drugi raz do ataku. Niestety tym razem, zabrakło trochę i pary w nogach i wiary, że dam rady. I też techniki. Znów w tym samym miejscu musiałem się zatrzymać i z 10 metrów podprowadzić rower. Cóż nie zawsze się w życiu wygrywa. Spróbujemy kiedyś indziej.

Dalej trasa do granicy z jedną przygodą. W lesie przed Pargowem wypłoszyłem z krzaków dużego drapieżnego ptaka, który przeleciał mi dosłownie z pół metra od głowy. Był brązowy i miał żółty dziób. Niestety ogona nie widziałem, więc nie wiem, czy to był młody bielik czy myszołów. Nie muszę wspominać , że jak coś takiego mi wyfrunęło z krzaków to mało zawału nie dostałem :)
Przed przejechaniem na polską stronę w Gryfinie odwiedziłem jeszcze wieżę Bibera. Tam po raz trzeci spotkałem się z niemiecką barką, która cały czas płynęła jak ja jechałem wzdłuż Odry.
Droga z Gryfina do domu, dobrze znana i bez przygód. Pogoda: znów słońce i cholernie zimny wiatr.


Moczyły obrały kierunek na kolarstwo szosowe


Pierwsze spotkanie z barką



Bywało pod górkę


Drugie spotkanie z barką

Widok z wieży Bibera - trzecie spotkanie z barką


  • DST 68.50km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 20.76km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 2074kcal
  • Podjazdy 314m
  • Sprzęt Cieniostwór
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
fajne foty, fajna wycieczka..jak z podjazdem widzę nie wyszło...a kultowy taki...
coolertrans
- 19:01 niedziela, 24 kwietnia 2016 | linkuj
Wojtek: podjeżdżać jest łatwiej niż zjeżdżać :)
Dawid: najwyraźniej masz talent do kolarstwa górskiego, może pora zacząć go rozwijać :) ?
Jarro
- 17:36 niedziela, 24 kwietnia 2016 | linkuj
Ja raz tą drogą jechałem i za szybko chciałem być na szczycie i ......... na pieszo.
strus
- 14:00 niedziela, 24 kwietnia 2016 | linkuj
Ha, ostatnio tam podjechałem. Brawo ja ;-)
davidbaluch
- 06:17 niedziela, 24 kwietnia 2016 | linkuj
Po tej stromiźnie ja się bałem zjechać a co mówić o podjechaniu :D
Trendix
- 05:08 niedziela, 24 kwietnia 2016 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa enera
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl