Czwartek, 7 kwietnia 2016
Krecha do Goleniowa
Pogoda popołudniu nie zachęcała do roweru. Meteo pokazywało przelotne opady, ale ehh a co tam... Wziąłem tym razem Rubi, bo Ciniostwora było mi szkoda, po świeżym myciu. Trasa bez kombinacji do Goleniowa tam i z powrotem.
Po tym jak ostatnio bolały mnie więzadła przestawiłem odrobinę siodełko. Dodatkowo cały czas mam wrażenie, że na Rubi ucieka mi gdzieś część energii i nie mogę w pełni wykorzystać zalet szosówki. Na Canyonie nie mam takich problemów.
Po korekcie jakby odrobinę lepiej. Tak trochę przy okazji udało mi się zrobić KOM-a na segmencie do Załomia, jak sprawdzałem "przeniesienie mocy" ;)
Trasa bez jakiś ciekawszych rzeczy do odnotowania, nie licząc dość pechowych przypadków, które jednak nie przyniosły nic złego. Najpierw jakiś dziadek zajechał mi drogę autem, tak że ledwie, ledwie wyhamowałem. Później prawie mnie skasowała laska wyjeżdżająca z podporządkowanej. Nawet na tyle była miła, że przeprosiła. Na koniec prawie już pod domem, gość w kapturze wlazł mi prosto pod koła. Balansem ciała go ominąłem. Ehhh taki dzień, pewnie przez tą pogodę. A właśnie - trasa przejechana prawie na sucho, lekki deszcz załapał mnie z 500 metrów od domu.
Dziś bez fotek.
Po tym jak ostatnio bolały mnie więzadła przestawiłem odrobinę siodełko. Dodatkowo cały czas mam wrażenie, że na Rubi ucieka mi gdzieś część energii i nie mogę w pełni wykorzystać zalet szosówki. Na Canyonie nie mam takich problemów.
Po korekcie jakby odrobinę lepiej. Tak trochę przy okazji udało mi się zrobić KOM-a na segmencie do Załomia, jak sprawdzałem "przeniesienie mocy" ;)
Trasa bez jakiś ciekawszych rzeczy do odnotowania, nie licząc dość pechowych przypadków, które jednak nie przyniosły nic złego. Najpierw jakiś dziadek zajechał mi drogę autem, tak że ledwie, ledwie wyhamowałem. Później prawie mnie skasowała laska wyjeżdżająca z podporządkowanej. Nawet na tyle była miła, że przeprosiła. Na koniec prawie już pod domem, gość w kapturze wlazł mi prosto pod koła. Balansem ciała go ominąłem. Ehhh taki dzień, pewnie przez tą pogodę. A właśnie - trasa przejechana prawie na sucho, lekki deszcz załapał mnie z 500 metrów od domu.
Dziś bez fotek.
- DST 55.30km
- Czas 02:09
- VAVG 25.72km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 1108kcal
- Podjazdy 123m
- Sprzęt Rubi
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Przeczytałem "kreska w Goleniowie" i pomyślałem, że stąd ten KOM ;-)
leszczyk - 14:12 piątek, 8 kwietnia 2016 | linkuj
Komentuj