Niedziela, 3 kwietnia 2016
Niedzielna przejażdżka
Po spełnienie niedzielnych obowiązków małżeńskich, czyli wyprowadzeniu żony na 12 kilometrowy spacer brzegiem jeziora Dąbskie i obejrzeniu lekko rozczarowującego Ronde van Vlaanderen postanowiłem się jeszcze kawałek przejechać. We Flandrii liczyłem, że Kwiato znów powalczy o zwycięstwo, ale dziś chyba się przeliczył z siłami. Triumf Sagana imponujący.
Wracając do mojej jazdy - trochę po okolicy, trochę liznąłem Puszczę Bukową. W trakcie tego liźnięcia udało mi się zrobić ponad z 220 metrów przewyższeń na raptem 10 km. Dziś też było poznawanie nowych tras. Pozwiedzałem okolice działek przy Puszczy i udało mi się klucząc różnymi drogami dojechać do Drogi Górskiej. Zjazd do Dębów Krzywoustego i niebieskim szlakiem w kierunku Głazu Grońskiego do góry - też po raz pierwszy. Trochę stromo i miękko, ale dało się wjechać.
Głaz Grońskiego
Od głazu serpentynami w dół. Super zjazd, szczególnie zakręt 180 stopni :) W końcu wyjechałem koło szpitala w Zdrojach. Tam trochę poszukałem jakiejś drogi w kierunku Szmaragdowego. Udało się znaleźć za dróg próbą, znów podjazd. Jak się w końcu wdrapałem na słoneczną polanę to zrobiłem kółko wokół jeziora i stwierdziłem, że starczy na dziś lasu. Na zjeździe od Szmaragdu dogniłem samochód i kierowca po chwili paniki co ma zrobić - przyśpieszenie nie pomogło - zjechał na bok, aby mnie puścić. Dość zabawna sytuacja. Dalej to już standard wokoło lotniska. W Dąbiu przejechałem się jeszcze kawałek wałem przeciwpowodziowym i DDR-ką. W sumie głównie po to, aby Puszczak, który zagościł na kierownicy Cieniostwora miał okazję popiszczeć na ludzi. Wykazał się :)
Dziś było na tyle ciepło, że pierwszy raz prawie na krótko, czyli spodnie 3/4 i koszulka termoaktywna pod zwykłą kolarską.
Wracając do mojej jazdy - trochę po okolicy, trochę liznąłem Puszczę Bukową. W trakcie tego liźnięcia udało mi się zrobić ponad z 220 metrów przewyższeń na raptem 10 km. Dziś też było poznawanie nowych tras. Pozwiedzałem okolice działek przy Puszczy i udało mi się klucząc różnymi drogami dojechać do Drogi Górskiej. Zjazd do Dębów Krzywoustego i niebieskim szlakiem w kierunku Głazu Grońskiego do góry - też po raz pierwszy. Trochę stromo i miękko, ale dało się wjechać.
Głaz Grońskiego
Od głazu serpentynami w dół. Super zjazd, szczególnie zakręt 180 stopni :) W końcu wyjechałem koło szpitala w Zdrojach. Tam trochę poszukałem jakiejś drogi w kierunku Szmaragdowego. Udało się znaleźć za dróg próbą, znów podjazd. Jak się w końcu wdrapałem na słoneczną polanę to zrobiłem kółko wokół jeziora i stwierdziłem, że starczy na dziś lasu. Na zjeździe od Szmaragdu dogniłem samochód i kierowca po chwili paniki co ma zrobić - przyśpieszenie nie pomogło - zjechał na bok, aby mnie puścić. Dość zabawna sytuacja. Dalej to już standard wokoło lotniska. W Dąbiu przejechałem się jeszcze kawałek wałem przeciwpowodziowym i DDR-ką. W sumie głównie po to, aby Puszczak, który zagościł na kierownicy Cieniostwora miał okazję popiszczeć na ludzi. Wykazał się :)
Dziś było na tyle ciepło, że pierwszy raz prawie na krótko, czyli spodnie 3/4 i koszulka termoaktywna pod zwykłą kolarską.
- DST 29.40km
- Teren 15.00km
- Czas 01:37
- VAVG 18.19km/h
- VMAX 44.60km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1066kcal
- Podjazdy 243m
- Sprzęt Cieniostwór
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj