Czwartek, 20 sierpnia 2015
Męcikał
Po piaskowych przygodach zakupiłem stosowną mapę i gruntownie przestudiowałem temat szlaków rowerowych. Mapa miała jedną zasadniczą wadę. Nie różnicowała nawierzchni szlaku rowerowego czyli i tak nadaje się w okolice tytułu wpisu. Nie mniej założyłem sobie, że tym razem pojadę prawie wyłącznie Kaszubską Marszrutą i zobaczymy.
Za cel obrałem zaporę wodną w Mylofie i obowiązkową wizytą w miejscowości o romantycznie brzmiącej nazwie Męcikał. W sumie to nie miałem większego wyboru, bo kolega Leszczyk obarczył mnie misją zbadania etymologii tej nazwy.
Początek wycieczki rewelacyjny. Droga w kierunku Brus bajka. Ziemna utwardzona DDR biegnąca między drzewami jak wąż chory na epilepsję i do tego jeszcze non stop, góra dół. A niektóre podjazdy...ho ho. Stromizna jak na Bieliku tyle, że krótsze i utwardzone więc dało się wjechać.
Mini Bielik
No i takie cuda, jakby się kto zmęczył
Co do słuszności obranego kierunku upewniały mnie znaki...
...którymi się kierowałem tylko do pewnego momentu, bo prowadziły znów w piach, a parę km dalej była droga asfaltowa.
Niestety po tych paru kilometrach dopadł mnie kryzys. Nie, nie fizyczny - bardziej nazwał bym go egzystencjalnym....
Dylemat iście Szekspirowski
I weź tu człowieku wybierz. Z jednej strony wybór oczywisty a z drugiej trasa w prawo rozeznana na mapie i misja do spełnienia... Dobra, niech sobie myślą co chcą o moich preferencjach - jadę jak zaplanowałem :) Po 8 kilometrach dotarłem do Mecikała. Najpierw był jeszcze Męcikał Struga....
No to jestem
Miejscowość mała i niczym szczególnym się nie wyróżniająca. Oprócz dwóch mostów. Jeden normalny drogowy a drugi specjalnie zbudowany dla rowerzystów. Troszkę się na miejscu pokręciłem, aby zrealizować misję.
Most pieszo-rowerowy
Następny etap do droga do zapory w Mylofie. Znów ominąłem szlak rowerowy i pojechałem drogą. Takie to asfalciki tam mają. Ruch samochody praktycznie zerowy.
Zapora nic szczególnego. Jakbym nie wiedział to bym nie zauważył. Ciekawe jest jednak to, że od niej zaczyna się Wielki Kanał Brdy. Znany jest on głównie z akweduktu w Fojutowie. Akurat nic szczególnego, na dodatek to nie jest oryginalny akwedukt tylko żelbetonowa budowla z lat 70 XX wieku obudowa klinkierem w 2002. Za to zbudowanie w połowie XIX wieku 30 kilometrowego kanału o idealnie równym spadku na całej długości, który biegnie przez wzgórza, lasy, jeziorka i inne rzeczki nie gubiąc ani na moment precyzji to jest coś imponującego. I dział do dziś :)
Zapora
Po hydrotechnice przyszedł czas na patriotyzm. Pojechałem w kierunku Krojant,a by zobaczyć miejsce bitwy, która dała początek mitowi o szarży polskiej kawalerii na niemiecki czołgi. Znów na trop tego miejsca naprowadził mnie kolega Leszczyk.
Pomnik, a w tle miejsce bitwy
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że ułani posiadali wsparcie w postaci szwadronu kolarzy. Jeżeli ktoś sobie wyobraża, że kolarze szarżowali to nic z tych rzeczy. Po prostu były takie jednostki dla zwiększenia mobilności piechoty.
Kawałek wróciłem tą samą drogą i obrałem kierunek na Charzykowy. Tym razem normalnymi bocznymi drogami. I tu nie zapomniano o rowerzystach
Rozwiązanie dość ciekawe na drogach o małym natężeniu ruchu. Przy większym wg mnie śmiertelne niebezpiecznie dla pieszych i rowerzystów.
Od Charzykowych aż do Sworów non stop ścieżka rowerowe. Przez las utwardzona nawierzchnia ziemna, a po za - pobruk niefazowany. I ciągle zakręty, podjazdy, zjazdy. Do tego malownicze jeziora obok. Po prostu się zakochałem.
W Małych Swornych Gaciach niespodzianka. Podnieśli mi most zwodzony i 20 minut przymusowego odpoczynku, choć nic pod nim nie przepłynęło. Ponoć jak zwykle. No, ale gruba unijna kasa wydana.
Pons Erektus
W efekcie opóźnia zaczęło zmierzchać więc czym prędzej udałem się do Sworów, bo małżowinie rósł poziom stresu ;) Na "badanym" odcinku Marszruta Kaszubska pierwsza klasa. Standard niemiecki, a miejscami jeszcze lepiej. Bajka.
Dla cierpliwych czytelników, lub tych czytających od końca :) etymologia Męcikału. Od średniowiecza w tym miejscu była przeprawa przez Brdę. Tak się akurat składa, że brzegi są tam muliste. Związku z tym woda ciągle była zmącona. W ówczesnych czasach muł nazywany był kałem i ot cała tajemnica. Tyle tubylcy, a ja i tak im nie wierzę .... :)
Za cel obrałem zaporę wodną w Mylofie i obowiązkową wizytą w miejscowości o romantycznie brzmiącej nazwie Męcikał. W sumie to nie miałem większego wyboru, bo kolega Leszczyk obarczył mnie misją zbadania etymologii tej nazwy.
Początek wycieczki rewelacyjny. Droga w kierunku Brus bajka. Ziemna utwardzona DDR biegnąca między drzewami jak wąż chory na epilepsję i do tego jeszcze non stop, góra dół. A niektóre podjazdy...ho ho. Stromizna jak na Bieliku tyle, że krótsze i utwardzone więc dało się wjechać.
Mini Bielik
No i takie cuda, jakby się kto zmęczył
Co do słuszności obranego kierunku upewniały mnie znaki...
...którymi się kierowałem tylko do pewnego momentu, bo prowadziły znów w piach, a parę km dalej była droga asfaltowa.
Niestety po tych paru kilometrach dopadł mnie kryzys. Nie, nie fizyczny - bardziej nazwał bym go egzystencjalnym....
Dylemat iście Szekspirowski
I weź tu człowieku wybierz. Z jednej strony wybór oczywisty a z drugiej trasa w prawo rozeznana na mapie i misja do spełnienia... Dobra, niech sobie myślą co chcą o moich preferencjach - jadę jak zaplanowałem :) Po 8 kilometrach dotarłem do Mecikała. Najpierw był jeszcze Męcikał Struga....
No to jestem
Miejscowość mała i niczym szczególnym się nie wyróżniająca. Oprócz dwóch mostów. Jeden normalny drogowy a drugi specjalnie zbudowany dla rowerzystów. Troszkę się na miejscu pokręciłem, aby zrealizować misję.
Most pieszo-rowerowy
Następny etap do droga do zapory w Mylofie. Znów ominąłem szlak rowerowy i pojechałem drogą. Takie to asfalciki tam mają. Ruch samochody praktycznie zerowy.
Zapora nic szczególnego. Jakbym nie wiedział to bym nie zauważył. Ciekawe jest jednak to, że od niej zaczyna się Wielki Kanał Brdy. Znany jest on głównie z akweduktu w Fojutowie. Akurat nic szczególnego, na dodatek to nie jest oryginalny akwedukt tylko żelbetonowa budowla z lat 70 XX wieku obudowa klinkierem w 2002. Za to zbudowanie w połowie XIX wieku 30 kilometrowego kanału o idealnie równym spadku na całej długości, który biegnie przez wzgórza, lasy, jeziorka i inne rzeczki nie gubiąc ani na moment precyzji to jest coś imponującego. I dział do dziś :)
Zapora
Po hydrotechnice przyszedł czas na patriotyzm. Pojechałem w kierunku Krojant,a by zobaczyć miejsce bitwy, która dała początek mitowi o szarży polskiej kawalerii na niemiecki czołgi. Znów na trop tego miejsca naprowadził mnie kolega Leszczyk.
Pomnik, a w tle miejsce bitwy
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że ułani posiadali wsparcie w postaci szwadronu kolarzy. Jeżeli ktoś sobie wyobraża, że kolarze szarżowali to nic z tych rzeczy. Po prostu były takie jednostki dla zwiększenia mobilności piechoty.
Kawałek wróciłem tą samą drogą i obrałem kierunek na Charzykowy. Tym razem normalnymi bocznymi drogami. I tu nie zapomniano o rowerzystach
Rozwiązanie dość ciekawe na drogach o małym natężeniu ruchu. Przy większym wg mnie śmiertelne niebezpiecznie dla pieszych i rowerzystów.
Od Charzykowych aż do Sworów non stop ścieżka rowerowe. Przez las utwardzona nawierzchnia ziemna, a po za - pobruk niefazowany. I ciągle zakręty, podjazdy, zjazdy. Do tego malownicze jeziora obok. Po prostu się zakochałem.
W Małych Swornych Gaciach niespodzianka. Podnieśli mi most zwodzony i 20 minut przymusowego odpoczynku, choć nic pod nim nie przepłynęło. Ponoć jak zwykle. No, ale gruba unijna kasa wydana.
Pons Erektus
W efekcie opóźnia zaczęło zmierzchać więc czym prędzej udałem się do Sworów, bo małżowinie rósł poziom stresu ;) Na "badanym" odcinku Marszruta Kaszubska pierwsza klasa. Standard niemiecki, a miejscami jeszcze lepiej. Bajka.
Dla cierpliwych czytelników, lub tych czytających od końca :) etymologia Męcikału. Od średniowiecza w tym miejscu była przeprawa przez Brdę. Tak się akurat składa, że brzegi są tam muliste. Związku z tym woda ciągle była zmącona. W ówczesnych czasach muł nazywany był kałem i ot cała tajemnica. Tyle tubylcy, a ja i tak im nie wierzę .... :)
- DST 71.00km
- Teren 30.00km
- Czas 03:21
- VAVG 21.19km/h
- VMAX 48.20km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 2000kcal
- Podjazdy 461m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Trochę mało piachów, ale rozumiem, że czasem musisz odpocząć. ;) Na Uznam sporo podobnych dróg rowerowych, tylko tereny nie takie urokliwe. Rozwiązanie na tej szosie zupełnie mnie nie przekonuje, tam jest zbyt wąsko, by takie pasy wyznaczać. Być może ruch jest tam symboliczny, ale to nie jest dobry pomysł.
ula - 17:31 niedziela, 30 sierpnia 2015 | linkuj
Kwituję wykonanie zadania, dajcie spocznij. Super tereny, warto odwiedzić. Faktycznie o Krojantach gadano cuda aby ośmieszyć sanacyjne wojsko, a zwłaszcza kawalerię. A okazała się ona najbardziej wartościową wrześniową bronią... PS ja też nie wierzę tubylcom, coś mi w tych opowieściach śmierdzi ;-)
leszczyk - 19:01 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj
Komentuj