Środa, 8 lipca 2015
Lody w Lubczynie
Po obejrzeniu 4 etapu Tour de France naszła mnie ochota na loda. Szybko doszedłem do wniosku, że najlepszym miejscem realizacji mojej zachcianki będzie plaża w Lubczynie, więc wziąłem Rubi i jedziemy :)
O godzinie 18 z minutami było jeszcze gorąco, żar buchał od asfaltu i zacząłem żałować, że nie poczekałem jeszcze z godzinkę z jazdą. No ale nic to, tempomat ustawiony na 28-30 i kręcimy. Po drodze wymyśliłem, że aby lód smakował lepiej zahaczę najpierw o Goleniów. O mało nie skończyło się to tragicznie. Przy Orlenie kierowca dostawczaka totalnie zajechał mi drogę, chcąc skręcić na stacje. Nie wiem czy mnie nie widział, czy źle oszacował moją prędkość, w każdym razie na szczęście przyhamował w ostatniej chwili, co pozwoliło mi wyminąć go na milimetry. Obaj byliśmy na tyle w szoku, że on zatrzymał się i stał dłuższą chwilę na jezdni, a ja zamiast skręcić na Lubczynę pojechałem prosto. Zaczynam się naprawdę bać jeździć rowerem.
Tak w ogóle to miejsce jest coś niebezpieczne, bo niedawno czytałem, ze też tam kierowca potrącił dziewczynkę na rowerze, którą w ciężkim stanie zabrał helikopter. Brrry.
Wracając do przyjemniejszych rzeczy, po opadnięciu poziomu adrenaliny zawróciłem na rondzie i pojechałem w kierunku Lubczyny. Droga bez przygód, w lesie fajny chłodek. Bardzo duży ruch rowerowy. Przydała by się DDR-ka na plażę, o której władze Goleniowa myślą. Na plaży o tej godzinie luzik i bardzo przyjemna atmosfera.
Okolice godziny 20 a jeszcze lampa
Była też główna atrakcja wycieczki, czyli lodzik. Byłem bardzo przyjemnie zaskoczony, bo w tamtym roku lody w budzie w barwach Pogoni było kiepskie. Teraz Pani przeszła na Zieloną Budkę, która jest jakościową lepsza. Do tego Pani nakłada, duże gałki i naprawdę od serca. 2 zł za gałkę. W tym sezonie mogę lody w Lubczynie polecić z czystym sumieniem. Jak tak się delektowałem podziwiając plażowe widoki ;), przyjechał junior, który się wybrała na rower trochę wcześniej i trochę dalej. Zdziwił się mocno, bo jak wychodził z domu to ja w najlepsze oglądałem Tour. Tak w ogóle to piękne zwycięstwo Tony Martina. w sumie to liczyłem, że go złapie gdzieś po drodze. Do domu wróciliśmy razem. Młody dzielnie dawał radę na kole szosówki, a na dziurach wyrywał się nawet do przodu. I on narzeka, że nie jest w formie...No ale jak ja bym miał 22 lata i 20 kg mniej :)
O godzinie 18 z minutami było jeszcze gorąco, żar buchał od asfaltu i zacząłem żałować, że nie poczekałem jeszcze z godzinkę z jazdą. No ale nic to, tempomat ustawiony na 28-30 i kręcimy. Po drodze wymyśliłem, że aby lód smakował lepiej zahaczę najpierw o Goleniów. O mało nie skończyło się to tragicznie. Przy Orlenie kierowca dostawczaka totalnie zajechał mi drogę, chcąc skręcić na stacje. Nie wiem czy mnie nie widział, czy źle oszacował moją prędkość, w każdym razie na szczęście przyhamował w ostatniej chwili, co pozwoliło mi wyminąć go na milimetry. Obaj byliśmy na tyle w szoku, że on zatrzymał się i stał dłuższą chwilę na jezdni, a ja zamiast skręcić na Lubczynę pojechałem prosto. Zaczynam się naprawdę bać jeździć rowerem.
Tak w ogóle to miejsce jest coś niebezpieczne, bo niedawno czytałem, ze też tam kierowca potrącił dziewczynkę na rowerze, którą w ciężkim stanie zabrał helikopter. Brrry.
Wracając do przyjemniejszych rzeczy, po opadnięciu poziomu adrenaliny zawróciłem na rondzie i pojechałem w kierunku Lubczyny. Droga bez przygód, w lesie fajny chłodek. Bardzo duży ruch rowerowy. Przydała by się DDR-ka na plażę, o której władze Goleniowa myślą. Na plaży o tej godzinie luzik i bardzo przyjemna atmosfera.
Okolice godziny 20 a jeszcze lampa
Była też główna atrakcja wycieczki, czyli lodzik. Byłem bardzo przyjemnie zaskoczony, bo w tamtym roku lody w budzie w barwach Pogoni było kiepskie. Teraz Pani przeszła na Zieloną Budkę, która jest jakościową lepsza. Do tego Pani nakłada, duże gałki i naprawdę od serca. 2 zł za gałkę. W tym sezonie mogę lody w Lubczynie polecić z czystym sumieniem. Jak tak się delektowałem podziwiając plażowe widoki ;), przyjechał junior, który się wybrała na rower trochę wcześniej i trochę dalej. Zdziwił się mocno, bo jak wychodził z domu to ja w najlepsze oglądałem Tour. Tak w ogóle to piękne zwycięstwo Tony Martina. w sumie to liczyłem, że go złapie gdzieś po drodze. Do domu wróciliśmy razem. Młody dzielnie dawał radę na kole szosówki, a na dziurach wyrywał się nawet do przodu. I on narzeka, że nie jest w formie...No ale jak ja bym miał 22 lata i 20 kg mniej :)
- DST 57.50km
- Czas 02:02
- VAVG 28.28km/h
- VMAX 46.10km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1849kcal
- Podjazdy 137m
- Sprzęt Rubi
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Jarek, liczę, że jeszcze za mojego życia powstanie mityczna przeprawa Police - Święta, wtedy będzie to moje ulubione kółko hehehehe. Adam - ja z kolei czasu więcej będę miał w sierpniu, będziemy w kontakcie.
leszczyk - 07:45 czwartek, 9 lipca 2015 | linkuj
leszczyk... idzie swoboda od 12 lipca, małżowina jedzie , na kolonie...dawaj na szlak żdamy..
jarro - a czemu nie przez Czarną Łąkę i Pucice.. potrącenie było chłopaka ale z tyłu Orlenu... świeżo teraz żywopłot ścieli.. coolertrans - 14:37 środa, 8 lipca 2015 | linkuj
jarro - a czemu nie przez Czarną Łąkę i Pucice.. potrącenie było chłopaka ale z tyłu Orlenu... świeżo teraz żywopłot ścieli.. coolertrans - 14:37 środa, 8 lipca 2015 | linkuj
No extra wycieczka Na rowerze jest w eumie niebezpieczniej niż w samochodzie.Oczy naprawde trzeba miec dookola glowy.I pomyśleć, że w Nuemczech można mieć 1,7 promila na rowerze..
davidbaluch - 09:51 środa, 8 lipca 2015 | linkuj
Goleniów (schabowy, którego mieliście po Ystadt) / Stepnica (rybka) / Lubczyna (lody) sa w planach...
leszczyk - 08:07 środa, 8 lipca 2015 | linkuj
Komentuj