Czwartek, 21 maja 2015
Na Miodową
Jazda miejska. Meteo zapowiadało gwałtowne, przelotne opady deszczu. Zbierające się chmury sugerowały trafność prognozy. Pojechałem wiec do centrum, aby było się gdzie schować jakby coś. Skorzystałem z okazji i odwiedziłem pomnik Ludka Żeglarza Co Koło Trzyma.
Gościu naprawdę nadaje się lokalnego patrona rowerzystów, bo nawet liny na jego ramieniu przy odrobinie dobrej woli mogę uchodzić za zapasową dętkę :)
Jak już byłem na bulwarze to pojechałem wzdłuż Odry. Po drodze przypomniałem sobie o Nasypowej, gdzie niewiele brakuje mi do KOM-a, który dzierży Arek L :). Spróbowałem poprawić osiągnięcie. Niestety okazało się, że zabrało mi sekundy. Heh kiedyś będzie jeszcze pewnie okazja. Jak już o podjazdach mowa to uskuteczniane ostatnio przez kolegę Leszczyka miętoszenie "miodowych cycków" uświadomiło mi, że ja jeszcze nigdy nie podjeżdżałem tego podjazdu. Jakoś tak się złożyło, że omijałem naszą szczecińską górę gór, Stelvio, Gavie i Mount Ventoux w jednym. No to sobie pojechałem, zwiedzając przy okazji ścieżki rowerowe w północno-zachodniej części miasta. Kuźwa, czy ktoś z decydentów ma w rodzinie producenta polbruku? Jak można tyle kilometrów dróg dla rowerów ułożyć z fazowanego polbruku, który jest najgorszą możliwą nawierzchnią. Przy okazji przejazdy dla samochodów wyłożone brukiem. Rozumiem, że to mają być progi zwalniające dla rowerzystów...
Industrialne widoki z Nasypowej
W końcu dotarłem do Wojska Polskiegoi zaraz do Głębokiego. No to Miodowa, tempo ostrożne, bo nie znam tego podjazdu. No to sobie jadę, gdzieś w połowie zamajaczyła mi postać na białej szosie, w czarno-białym stroju Danielo. Czyżbym miał okazję, na żywo na podjeździe spotkać James:) Dziwne, bo miałem wrażenie, że się parę minut wcześniej minęliśmy przed Głębokim. Zwidy jakieś czy coś? No nic jadę, a moja konsternacja rośnie, bo dość szybko się zbliżam do "danielo". No jak to możliwe? Jak dojechałem to stwierdziłem, że rzeczywiście to tylko "podróba". To była jakaś dziewczyna, czy młody chłopak (czasami w kasku i okularach naprawdę trudno poznać). Powiedziałem cześć i pojechałem dalej. Hehe przypomniałem mi się tekst z Kilera jak podmienili Siarę w więzieniu :) .Z Jamesem tym prawdziwym, rzeczywiście minęliśmy się na Wojska Polskiego.
Sama Miodowa nie okazała się, aż tak trudna jak się spodziewałem. Od znanych mi podjazdów po mojej stronie rzeki, różni się tym, że rzeczywiście cały czas trzyma, a w Puszczy Bukowej praktycznie każdy miejscami się wypłaszcza, czyli są takie trochę schodkowe. Za to są dłuższe i z większym przewyższeniem. Aha na Miodowej jest najbardziej stromo na początku a później lżej, w np Droga Bieszczadzka to im wyżej tym trudnej. Dalej to już standardzik. Zjechałem w dół Chopina i przez Niebuszowo nad Odrę i Zamkową do domu.
Taka jeszcze jedna ogólna uwaga. Na ścieżkach rowerowych jest czasami niebezpiecznej niż na jezdni. Wczoraj dwa razy zostałem prawie potrącony przez samochody. Oba razy na ścieżkach. Przez jakiś rok nie miałem aż tak niebezpiecznej sytuacji a tu dwie w jedno popołudnie. Najpierw na rondzie, jeden samochód zatrzymał się aby mnie przepuścić, a drugi (a jakże by inaczej wypasiona terenówka) nawet nie zwolnił na równoległym pasie i jakbym nie zahamował to by mnie rąbnął. Klasyczne omijanie samochodu zatrzymującego się przed przejściem dla pieszych. Druga sytuacja na DDR do Dąbia. To już prawdziwe kuriozum. Gościu w dostawczaku wjechał w ścieżkę, spojrzał w moją stroną i zaczął się cofać. Jak go mijałem to ...ruszył gwałtownie do przodu, prawie mnie potracając. Szok. Nie wytrzymałem i zawróciłem aby z nim "porozmawiać" ale uciekł...
Myślę tak na spokojnie, że mnie nie widział, a auto cofnęło mu się, bo jest tam na wyjeździe lekko pod górkę. Jak zobaczył, że ma wolną drogą od samochodów to dał po gazie, aby się włączyć do ruch. Nie przypuszczam, że celowo chciał mnie przejechać....
Ot takie popołudnie z przygodami. Deszcz w końcu nie padał.
Gościu naprawdę nadaje się lokalnego patrona rowerzystów, bo nawet liny na jego ramieniu przy odrobinie dobrej woli mogę uchodzić za zapasową dętkę :)
Jak już byłem na bulwarze to pojechałem wzdłuż Odry. Po drodze przypomniałem sobie o Nasypowej, gdzie niewiele brakuje mi do KOM-a, który dzierży Arek L :). Spróbowałem poprawić osiągnięcie. Niestety okazało się, że zabrało mi sekundy. Heh kiedyś będzie jeszcze pewnie okazja. Jak już o podjazdach mowa to uskuteczniane ostatnio przez kolegę Leszczyka miętoszenie "miodowych cycków" uświadomiło mi, że ja jeszcze nigdy nie podjeżdżałem tego podjazdu. Jakoś tak się złożyło, że omijałem naszą szczecińską górę gór, Stelvio, Gavie i Mount Ventoux w jednym. No to sobie pojechałem, zwiedzając przy okazji ścieżki rowerowe w północno-zachodniej części miasta. Kuźwa, czy ktoś z decydentów ma w rodzinie producenta polbruku? Jak można tyle kilometrów dróg dla rowerów ułożyć z fazowanego polbruku, który jest najgorszą możliwą nawierzchnią. Przy okazji przejazdy dla samochodów wyłożone brukiem. Rozumiem, że to mają być progi zwalniające dla rowerzystów...
Industrialne widoki z Nasypowej
W końcu dotarłem do Wojska Polskiegoi zaraz do Głębokiego. No to Miodowa, tempo ostrożne, bo nie znam tego podjazdu. No to sobie jadę, gdzieś w połowie zamajaczyła mi postać na białej szosie, w czarno-białym stroju Danielo. Czyżbym miał okazję, na żywo na podjeździe spotkać James:) Dziwne, bo miałem wrażenie, że się parę minut wcześniej minęliśmy przed Głębokim. Zwidy jakieś czy coś? No nic jadę, a moja konsternacja rośnie, bo dość szybko się zbliżam do "danielo". No jak to możliwe? Jak dojechałem to stwierdziłem, że rzeczywiście to tylko "podróba". To była jakaś dziewczyna, czy młody chłopak (czasami w kasku i okularach naprawdę trudno poznać). Powiedziałem cześć i pojechałem dalej. Hehe przypomniałem mi się tekst z Kilera jak podmienili Siarę w więzieniu :) .Z Jamesem tym prawdziwym, rzeczywiście minęliśmy się na Wojska Polskiego.
Sama Miodowa nie okazała się, aż tak trudna jak się spodziewałem. Od znanych mi podjazdów po mojej stronie rzeki, różni się tym, że rzeczywiście cały czas trzyma, a w Puszczy Bukowej praktycznie każdy miejscami się wypłaszcza, czyli są takie trochę schodkowe. Za to są dłuższe i z większym przewyższeniem. Aha na Miodowej jest najbardziej stromo na początku a później lżej, w np Droga Bieszczadzka to im wyżej tym trudnej. Dalej to już standardzik. Zjechałem w dół Chopina i przez Niebuszowo nad Odrę i Zamkową do domu.
Taka jeszcze jedna ogólna uwaga. Na ścieżkach rowerowych jest czasami niebezpiecznej niż na jezdni. Wczoraj dwa razy zostałem prawie potrącony przez samochody. Oba razy na ścieżkach. Przez jakiś rok nie miałem aż tak niebezpiecznej sytuacji a tu dwie w jedno popołudnie. Najpierw na rondzie, jeden samochód zatrzymał się aby mnie przepuścić, a drugi (a jakże by inaczej wypasiona terenówka) nawet nie zwolnił na równoległym pasie i jakbym nie zahamował to by mnie rąbnął. Klasyczne omijanie samochodu zatrzymującego się przed przejściem dla pieszych. Druga sytuacja na DDR do Dąbia. To już prawdziwe kuriozum. Gościu w dostawczaku wjechał w ścieżkę, spojrzał w moją stroną i zaczął się cofać. Jak go mijałem to ...ruszył gwałtownie do przodu, prawie mnie potracając. Szok. Nie wytrzymałem i zawróciłem aby z nim "porozmawiać" ale uciekł...
Myślę tak na spokojnie, że mnie nie widział, a auto cofnęło mu się, bo jest tam na wyjeździe lekko pod górkę. Jak zobaczył, że ma wolną drogą od samochodów to dał po gazie, aby się włączyć do ruch. Nie przypuszczam, że celowo chciał mnie przejechać....
Ot takie popołudnie z przygodami. Deszcz w końcu nie padał.
- DST 51.80km
- Czas 02:22
- VAVG 21.89km/h
- VMAX 43.60km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 1752kcal
- Podjazdy 156m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Właśnie chciałem powiedzieć jak Daniel że myślałem że najgorszy podjazd to ten z tyłu Panoramy :D Ja tam musiałem rower wepchnąć bo wjechać rady nie dałem :D
Trendix - 20:44 piątek, 22 maja 2015 | linkuj
Ja w niedzielę będę katował nasze północne podjazdy, Panoramę odwiedzę w czerwcu :-)
leszczyk - 18:05 piątek, 22 maja 2015 | linkuj
Być może znowu zagoszczę na Panoramie w najbliższą niedzielę, ale to bardziej żeby zobaczyć jak się podjeżdża na Szaraku niż pracować nad formą ;-)
4gotten - 15:40 piątek, 22 maja 2015 | linkuj
Nie próbowałem jeszcze Panoramy, bo to drugi brzeg, ale i na nią przyjdzie czas.
Z regularnej lektury bloga kolegi 4gotten wiem, że to jego tereny ćwiczebne :-)
Z popularnych trudnych na naszym brzegu mamy przede wszystkim Strzałowską i Zielną, z mniej popularnych brukowany kawałek Narciarskiej i Górskiej. leszczyk - 12:54 piątek, 22 maja 2015 | linkuj
Z regularnej lektury bloga kolegi 4gotten wiem, że to jego tereny ćwiczebne :-)
Z popularnych trudnych na naszym brzegu mamy przede wszystkim Strzałowską i Zielną, z mniej popularnych brukowany kawałek Narciarskiej i Górskiej. leszczyk - 12:54 piątek, 22 maja 2015 | linkuj
A myślałem, że górą gór jest w Szczecinie podjazd do Panoramy?
4gotten - 11:52 piątek, 22 maja 2015 | linkuj
W końcu i ja odwiedzę Twoje bukowe górki , ale tera nie mam czasu, rozumieta, podjeżdża się na pewniaka :-) Rok temu przeczołgali mnie tam po jakimś bruku, teraz powinno być lepiej :-)
Miodowa nie jest trudna, ale jej profil daje najlepszy wynik w metrach na kilometr, przynajmniej w mojej najbliższej okolicy. Jak potrzebujesz - tak jak ja teraz - natrzaskać metrów w pionie to Miodowa jest bardzo "wydajną" opcją.
Polbrukowe ścieżki - nawet nic mi nie mów, to cholerna codzienność w stronę Głebokiego i Polic, chyba wychodzi to taniej niż porządnie zrobiona asfaltówka, dlatego tym nas uszczęśliwiają.... leszczyk - 10:36 piątek, 22 maja 2015 | linkuj
Komentuj
Miodowa nie jest trudna, ale jej profil daje najlepszy wynik w metrach na kilometr, przynajmniej w mojej najbliższej okolicy. Jak potrzebujesz - tak jak ja teraz - natrzaskać metrów w pionie to Miodowa jest bardzo "wydajną" opcją.
Polbrukowe ścieżki - nawet nic mi nie mów, to cholerna codzienność w stronę Głebokiego i Polic, chyba wychodzi to taniej niż porządnie zrobiona asfaltówka, dlatego tym nas uszczęśliwiają.... leszczyk - 10:36 piątek, 22 maja 2015 | linkuj