Sobota, 24 stycznia 2015
Po drugiej stronie granicy pierwszy raz w tym roku
Tym razem wymyśliłem, że pojadę do Dobieszczyna po niemieckiej stronie granicy. Przy okazji obejrzę jak wygląda droga z Węgornika do Dobrej. Droga wygląda raczej słabo.
Tu i zamarznięta ziemia nie pomogła
Generalnie aż do Grzepnicy parę kilometrów solidnych dziur przez las. Po drodze zaraz za Węgornikiem miejsce, gdzie przed wojną była huta szkła.
Tu kiedyś była huta szkła
Niestety poza jakimiś schodkami i kilku rozrzuconymi kamieniami nie pozostał ślad po hucie. W Grzepnicy wjechałem już na asfalt i prze Dobrą dotarłem do miejscowości Buk, o której pierwsze wzmianki pojawiają się w roku 1284 roku a w środki wsi króluje kościół z XIII. Fotka zabytku nie wyszła, będzie powód aby pojechać raz jeszcze. Przez nowe przejście pieszo-rowerowe przejechałem do Niemiec.
Skoro przejście ma w nazwie słowo rowerowe, spodziewałem się jakieś DDR w pobliżu. Nic z tego.
Przez Blankensee dojechałem do Pampow i dalej zaczęły się fajne hopki.
Fałdka za fałdką, jak wstążeczka, czyli droga Pampow-Grunhof
Z Grunhof pojechałem w kierunku Hinterseedrogą L283. Po drodze kawałek malowniczej DDR. Mam wrażenie, że częściowo świeżo zbudowanej.
Nówka nie śmigana
DDR już troszkę bardziej leciwa
Przed Hintersee odbiłem w kierunku granicy, czyli Dobieszczyna. Jeszcze na granicy obowiązkowa fotka...
Na przejściu
Od granicy do Tanowa droga strasznie mi się dłużyła. Okropna nuda, przerwana tylko mijającymi mi co raz autami. Jeszcze tylko wizyta w sklepie i przez leśną drogą do Węgornika.
To już ostatnia wycieczka z cyklu zwiedzania rejonów na północ od miasta. Puszcza Wkrzańska i okolice bardzo interesujące. Od dziś już w domku, więc powrót na ścieżki i drogi prawobrzeża.
Tu i zamarznięta ziemia nie pomogła
Generalnie aż do Grzepnicy parę kilometrów solidnych dziur przez las. Po drodze zaraz za Węgornikiem miejsce, gdzie przed wojną była huta szkła.
Tu kiedyś była huta szkła
Niestety poza jakimiś schodkami i kilku rozrzuconymi kamieniami nie pozostał ślad po hucie. W Grzepnicy wjechałem już na asfalt i prze Dobrą dotarłem do miejscowości Buk, o której pierwsze wzmianki pojawiają się w roku 1284 roku a w środki wsi króluje kościół z XIII. Fotka zabytku nie wyszła, będzie powód aby pojechać raz jeszcze. Przez nowe przejście pieszo-rowerowe przejechałem do Niemiec.
Skoro przejście ma w nazwie słowo rowerowe, spodziewałem się jakieś DDR w pobliżu. Nic z tego.
Przez Blankensee dojechałem do Pampow i dalej zaczęły się fajne hopki.
Fałdka za fałdką, jak wstążeczka, czyli droga Pampow-Grunhof
Z Grunhof pojechałem w kierunku Hinterseedrogą L283. Po drodze kawałek malowniczej DDR. Mam wrażenie, że częściowo świeżo zbudowanej.
Nówka nie śmigana
DDR już troszkę bardziej leciwa
Przed Hintersee odbiłem w kierunku granicy, czyli Dobieszczyna. Jeszcze na granicy obowiązkowa fotka...
Na przejściu
Od granicy do Tanowa droga strasznie mi się dłużyła. Okropna nuda, przerwana tylko mijającymi mi co raz autami. Jeszcze tylko wizyta w sklepie i przez leśną drogą do Węgornika.
To już ostatnia wycieczka z cyklu zwiedzania rejonów na północ od miasta. Puszcza Wkrzańska i okolice bardzo interesujące. Od dziś już w domku, więc powrót na ścieżki i drogi prawobrzeża.
- DST 55.11km
- Teren 12.00km
- Czas 02:35
- VAVG 21.33km/h
- VMAX 33.90km/h
- Temperatura -2.0°C
- Kalorie 1826kcal
- Podjazdy 406m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj