Sobota, 30 sierpnia 2014
Iński Park Krajobrazowy
Postanowiłem przerwać rowerową rutynę, w którą popadłem i wybrać się gdzieś, gdzie jeszcze nie byłem. Niestety ze względu na tradycyjne ostatnio ograniczenia czasowe szaleństw być nie mogło i nie było. Wymyśliłem, że pojadę zobaczyć Wstęgę Ińską, czyli malowniczą drogę, biegnącą przez Iński Park Krajobrazowy, o której gdzieś kiedyś wyczytałem. Ze względu na wspomniane wyżej ograniczenia musiałem wspomóc się w dojeździe autem. Przy okazji oprócz wstęgi, która ma raptem coś z 10 km coś jeszcze zobaczyć. Rzut oka na mapę Ińska i okolic, która do tej pory niewykorzystana poniewierała się w domu i pomysł na trasę gotowy.
Transfer autem do miejscowości Długie, ot tak pasowała mi na punkt startowy. Pogoda nie nastrajała optymistycznie - jak wyjeżdżałem z domu o 9 to świeciło słońce i były 23 stopnie. Kawałek za Szczecinem pojawiła się mgła, która była coraz większa i na miejscu widoczność ze 100 metrów i temperatura 16. A ja na krótko i bez światła przedniego... No dobra, słońce grzeje to się przetrze :)
Samochód zostawiłem pod kościołem, wyładowałem Axisa i jazda. Kierunek Ińsko.
Na początku zimno jak cholera, mgła na polach i babie lato. Jesień na maksa. Ale słoneczko zaczęło się przedzierać i dosłownie w pół godziny zrobiło się ładnie, tak nagle, że nawet nie zdążyłem zrobić fotki babiego lata. Droga wzdłuż odnogi Jeziora Ińsko w sumie za dużo nie widać, bo drzewa i co chwila "teren prywatny".
Drawsko, czyli pierwsze jezioro na trasie. Widok na długą zatokę.
W Ińsku skręt w kierunku na drogę 151 w kierunku na Recz. Tereny w drugą stronę, czyli na północ udało mi się już kiedyś odwiedzić.
Przy wyjeździe zaskoczył mnie idealnie gładki asfalt i widok zakładu przemysłowego z imponującej wielkości kolumnami z blachy nierdzewnej. Po chwili już było jasne jaka to branża tak prężnie rozwija się na tych terenach.
Gładki asfalt i gigantyczna fabryka ...spirytusu :)
Upojony li tylko gładkim asfaltem, bo oparów nie było ani tyci, tyci raźno dotarłem do pierwszych zabudowań miejscowości Ciemnik, przed którą to następuje rozjazd w kierunku Dobrzan, czyli wjazd na słynną Wstęgę Ińską.
Początek Wstęgi Ińskiej - wygląda zachęcająco :)
Stosunkowo gładki asfalt widoczny powyżej dość szybko się skończył, droga wjechała w las, asfalt jeszcze bardziej się pogorszył i zaczęły się PŁYTY, których za chwilę.
Wstęga Ińska - zdjęcie z siodełka.
Droga rzeczywiście prowadzi malowniczo przez lasy mijając po drodze dwa jeziora ( fotki poniżej). Zakręt za zakrętem i lekkie górki. Ale szału nie ma.
Myślę, że to nie ta pora roku. Idealna wydaje się złota polska jesień, wtedy jeziora nie będę tak przesłonięte drzewami a jesienne kolory lasu dostarczą odpowiedniej oprawy. Niestety też droga nie sprzyja skupianiu się na podziwianiu widoków. Przez większą cześć prowadzi po betonowych płytach, których stan został przez lata mocno nadszarpnięty. Dziura za dziurą i trzeba po prostu patrzeć na drogę.
Jezioro Stubnica - bliżej podejść się nie dało
Jezioro Okunie
Wstęga Ińska kończy się po dojechaniu do drogi Chociwel - Dobrzany na wysokości miejscowości Kozy. Stamtąd pojechałem w kierunku Dobrzan i w mieście skręciłem na Krzemień. Po drodze bardzo urokliwe bliskie spotkanie z orłem bielikiem, który krążył nad pobliskim zagajnikiem. Niestety jak stanąłem, żeby mu zrobić fotkę i nagrać na filmiku usiadł na gałęzi i tak sobie czekaliśmy parę minut kto pierwszy się ruszy. Patową sytuację rozwiązał przejeżdżający ciągnik - bielik się poderwał i zanurkował na drugą stronę zagajnika i tyle go widziałem. Cóż pojechałem dalej :(
Droga do Krzemienia
W wiosce pojechałem na miejscową plażę i przez chwilę podziwiałem zarówno jezioro jak towarzyszącą mu świeżo zbudowaną infrastrukturę. Plaża, pomost, ławki, plac zabaw dla dzieci, sprzęt wody - i krystalicznie czysta woda z mnóstwem ryb. Czego chcieć więcej.
Jezioro Krzemień
Po chwili kontemplacji i uzupełnieniu zapasów energetycznych pojechałem w kierunku Bytowa. Tam przegapiłem miejscowe jezioro i pojechałem dalej oznakowanym szlakiem rowerowym. Po drodze planowałem skręcić na drogę oznakowaną jako szlak niebieski i wrócić do Dobrzan. Niestety ją też jakoś przegapiłem. Jak się zorientowałem to już nie chciało mi się wracać, tym bardziej, że jakaś po droga, którą mijałem miała oznaczenie "brak przejazdu za 2,5 km". Możliwe, że to właśnie ta.
No to sobie dalej jechałem podziwiając ińskie krajobrazy.
Czasami, było trochę pod górkę :)
Po drodze jeszcze rzut oka na jezioro Błotno. Widok zgodnie z nazwą nie był porywający i po dojechani do głównej drogi powrót przez Dobrzany do samochodu.
Podsumowując: Fajna wycieczka w urokliwe tereny, ładne jeziora i czystej wodzie. Myślę, że jesienią podczas słonecznych dni jest tam prześlicznie. Niestety drogi w znacznej większości mają fatalną nawierzchnię. Tym razem podczs tej dość krótkiej wycieczki miałem niezłą amplitudę temperatur od +16 (odczuwana znacznie mnie) do +25 a w słońcu +32 (tyle pokazywał termometr w aucie). Konfiguracja terenu też ciekawa, sporo górek niby niepozornych a wykres wysokości na endomondo wygląda jak z królewskiego etapu wielkiego touru. Sam rysunek a nie przewyższenia rzecz jasna :). Miło było szkoda, że tak krótko.
Transfer autem do miejscowości Długie, ot tak pasowała mi na punkt startowy. Pogoda nie nastrajała optymistycznie - jak wyjeżdżałem z domu o 9 to świeciło słońce i były 23 stopnie. Kawałek za Szczecinem pojawiła się mgła, która była coraz większa i na miejscu widoczność ze 100 metrów i temperatura 16. A ja na krótko i bez światła przedniego... No dobra, słońce grzeje to się przetrze :)
Samochód zostawiłem pod kościołem, wyładowałem Axisa i jazda. Kierunek Ińsko.
Na początku zimno jak cholera, mgła na polach i babie lato. Jesień na maksa. Ale słoneczko zaczęło się przedzierać i dosłownie w pół godziny zrobiło się ładnie, tak nagle, że nawet nie zdążyłem zrobić fotki babiego lata. Droga wzdłuż odnogi Jeziora Ińsko w sumie za dużo nie widać, bo drzewa i co chwila "teren prywatny".
Drawsko, czyli pierwsze jezioro na trasie. Widok na długą zatokę.
W Ińsku skręt w kierunku na drogę 151 w kierunku na Recz. Tereny w drugą stronę, czyli na północ udało mi się już kiedyś odwiedzić.
Przy wyjeździe zaskoczył mnie idealnie gładki asfalt i widok zakładu przemysłowego z imponującej wielkości kolumnami z blachy nierdzewnej. Po chwili już było jasne jaka to branża tak prężnie rozwija się na tych terenach.
Gładki asfalt i gigantyczna fabryka ...spirytusu :)
Upojony li tylko gładkim asfaltem, bo oparów nie było ani tyci, tyci raźno dotarłem do pierwszych zabudowań miejscowości Ciemnik, przed którą to następuje rozjazd w kierunku Dobrzan, czyli wjazd na słynną Wstęgę Ińską.
Początek Wstęgi Ińskiej - wygląda zachęcająco :)
Stosunkowo gładki asfalt widoczny powyżej dość szybko się skończył, droga wjechała w las, asfalt jeszcze bardziej się pogorszył i zaczęły się PŁYTY, których za chwilę.
Wstęga Ińska - zdjęcie z siodełka.
Droga rzeczywiście prowadzi malowniczo przez lasy mijając po drodze dwa jeziora ( fotki poniżej). Zakręt za zakrętem i lekkie górki. Ale szału nie ma.
Myślę, że to nie ta pora roku. Idealna wydaje się złota polska jesień, wtedy jeziora nie będę tak przesłonięte drzewami a jesienne kolory lasu dostarczą odpowiedniej oprawy. Niestety też droga nie sprzyja skupianiu się na podziwianiu widoków. Przez większą cześć prowadzi po betonowych płytach, których stan został przez lata mocno nadszarpnięty. Dziura za dziurą i trzeba po prostu patrzeć na drogę.
Jezioro Stubnica - bliżej podejść się nie dało
Jezioro Okunie
Wstęga Ińska kończy się po dojechaniu do drogi Chociwel - Dobrzany na wysokości miejscowości Kozy. Stamtąd pojechałem w kierunku Dobrzan i w mieście skręciłem na Krzemień. Po drodze bardzo urokliwe bliskie spotkanie z orłem bielikiem, który krążył nad pobliskim zagajnikiem. Niestety jak stanąłem, żeby mu zrobić fotkę i nagrać na filmiku usiadł na gałęzi i tak sobie czekaliśmy parę minut kto pierwszy się ruszy. Patową sytuację rozwiązał przejeżdżający ciągnik - bielik się poderwał i zanurkował na drugą stronę zagajnika i tyle go widziałem. Cóż pojechałem dalej :(
Droga do Krzemienia
W wiosce pojechałem na miejscową plażę i przez chwilę podziwiałem zarówno jezioro jak towarzyszącą mu świeżo zbudowaną infrastrukturę. Plaża, pomost, ławki, plac zabaw dla dzieci, sprzęt wody - i krystalicznie czysta woda z mnóstwem ryb. Czego chcieć więcej.
Jezioro Krzemień
Po chwili kontemplacji i uzupełnieniu zapasów energetycznych pojechałem w kierunku Bytowa. Tam przegapiłem miejscowe jezioro i pojechałem dalej oznakowanym szlakiem rowerowym. Po drodze planowałem skręcić na drogę oznakowaną jako szlak niebieski i wrócić do Dobrzan. Niestety ją też jakoś przegapiłem. Jak się zorientowałem to już nie chciało mi się wracać, tym bardziej, że jakaś po droga, którą mijałem miała oznaczenie "brak przejazdu za 2,5 km". Możliwe, że to właśnie ta.
No to sobie dalej jechałem podziwiając ińskie krajobrazy.
Czasami, było trochę pod górkę :)
Po drodze jeszcze rzut oka na jezioro Błotno. Widok zgodnie z nazwą nie był porywający i po dojechani do głównej drogi powrót przez Dobrzany do samochodu.
Podsumowując: Fajna wycieczka w urokliwe tereny, ładne jeziora i czystej wodzie. Myślę, że jesienią podczas słonecznych dni jest tam prześlicznie. Niestety drogi w znacznej większości mają fatalną nawierzchnię. Tym razem podczs tej dość krótkiej wycieczki miałem niezłą amplitudę temperatur od +16 (odczuwana znacznie mnie) do +25 a w słońcu +32 (tyle pokazywał termometr w aucie). Konfiguracja terenu też ciekawa, sporo górek niby niepozornych a wykres wysokości na endomondo wygląda jak z królewskiego etapu wielkiego touru. Sam rysunek a nie przewyższenia rzecz jasna :). Miło było szkoda, że tak krótko.
- DST 62.10km
- Teren 5.00km
- Czas 02:52
- VAVG 21.66km/h
- VMAX 44.60km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 176 ( 94%)
- HRavg 144 ( 77%)
- Kalorie 2460kcal
- Podjazdy 444m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Urokliwa krajobrazowa wycieczka co zresztą na zdjęciach widać :)
Trendix - 12:54 poniedziałek, 1 września 2014 | linkuj
Potwierdzam. Jesienią jest tam pięknie, trasa obowiązkowo do zaliczenia, gdy drzewa zrobią się złote. ;)
michuss - 11:43 poniedziałek, 1 września 2014 | linkuj
Komentuj