Sobota, 12 października 2013
Pojezierze Ińskie i 8 w skali Beauforta
Okazało się, że zamiast zapowiadanego deszcze będzie całkiem przyzwoity pogoda więc szybka decyzja - rower :). Wszystkie okoliczne drogi już objeździłem do znudzenia więc pomysł a może by tak troszkę dalej. Rzut oka na meteo i mapę - w okolicach Ińska słońca ma być więcej niż u nas - więc Rubi do bagażnika i jadę do Chociwla. Jakoś nie kręcą mnie wycieczki powyżej 200 km więc wolę wspomóc się autem zamiast mozolnie kręcić - szczególnie na poniemieckiej betonce. A rzucając okiem na meteo nie rzuciłem okiem na wiatr....
Wyładunek roweru na parkingu pod Biedronką i jedziemy. Kierunek Ińsko. Słoneczko przyświeca, drzewa pięknie wymalowane barwami jesieni tylko cholera coś ciężko się jedzie. Jakoś to powietrze takie gęste. No tak dmucha - czołowo-bocznie i to całkiem solidnie. No dobra potem zmieni się kierunek jazdy i będzie OK. Lepiej skupić się na podziwiani widoków.
Drzewko przy pierwszym Pitstopie
Walcząc z wiatrem dotarłem do Ińska.
Jezioro Ińsko zatoka.
W miasteczko nic ciekawego za to plaża miejska bardzo fajna. Oczywiście zero ludzi :) ale ładne infrastruktura, krystaliczna woda w jeziorze, ładny choć zapuszczony pomost. No i ten wiatr. Jak nad morzem podczas sztormu.
Rubi nad Jezirem Ińsko
Z Ińska kierunek Węgorzyno ze zmianą kierunku jazdy zmienił się i kierunek wiatru teraz na bardziej boczny niż czołowy tak akurat spychający na środek jezdni przy mocniejszych podmuchach. No ale nic to widoków ciąg dalszy.
Jak by z prawej były drzewa a nie pole...
Teren pofałdowany. Góra, dół, góra dół - nie nudo ale męcząco.
Las - jak przyjemnie odetchnąć od wiatru
Po przejechaniu Węgorzyna - nic szczególnego kierunek na Łobez. Przy drodze różne piękne drzewa i inne okazy
I dzika róża potrafi zachwycić
Po wyjechaniu z Łobza wiatr zmienił się w końcu na "mniej więcej w plecy". A i droga stała się bardziej nudnawa. Głównie pola. Przed Dobrą imponująca wieża nadawcza.
Całkiem solida konstrukcja.
W Dobrej rzut oka na mikrryneczek i imponujący kościół św. Klary z 1461 r.
Jak już miałem skręcić w kierunku Chociwla zamajaczył mi mi jakieś ruinki na w wzgórku. Okazało się, że to pozostałości zamku von Dewitzów.
Piękne miejsca - zwłaszcza o tej porze roku. Nie mogłem powstrzymać się od krótkiej sesji fotograficznej.
Z Dobrej do Chociwla znów walka z wiatrem. Imponująco wyglądały szczególnie pojawiające się co jakiś czas mikrotornada z spadłych liści kręcące na drodze. Ale co tam jak takie widoki rekompensowały wszystko.
Podsumowując. Bardzo miła i udana wycieczka. Piękne widoki, dobre drogi z wyjątkiem fragmentów od Dobrej i w okolicach Łobza. Trasa najeżono hopkami więc i pod względem treningowym też bardzo fajna.
PS. Jak wróciłem do domu sprawdziłem prędkość wiatru wg prognoz 50 km/h w porywach sporo więcej.
Wyładunek roweru na parkingu pod Biedronką i jedziemy. Kierunek Ińsko. Słoneczko przyświeca, drzewa pięknie wymalowane barwami jesieni tylko cholera coś ciężko się jedzie. Jakoś to powietrze takie gęste. No tak dmucha - czołowo-bocznie i to całkiem solidnie. No dobra potem zmieni się kierunek jazdy i będzie OK. Lepiej skupić się na podziwiani widoków.
Drzewko przy pierwszym Pitstopie
Walcząc z wiatrem dotarłem do Ińska.
Jezioro Ińsko zatoka.
W miasteczko nic ciekawego za to plaża miejska bardzo fajna. Oczywiście zero ludzi :) ale ładne infrastruktura, krystaliczna woda w jeziorze, ładny choć zapuszczony pomost. No i ten wiatr. Jak nad morzem podczas sztormu.
Rubi nad Jezirem Ińsko
Z Ińska kierunek Węgorzyno ze zmianą kierunku jazdy zmienił się i kierunek wiatru teraz na bardziej boczny niż czołowy tak akurat spychający na środek jezdni przy mocniejszych podmuchach. No ale nic to widoków ciąg dalszy.
Jak by z prawej były drzewa a nie pole...
Teren pofałdowany. Góra, dół, góra dół - nie nudo ale męcząco.
Las - jak przyjemnie odetchnąć od wiatru
Po przejechaniu Węgorzyna - nic szczególnego kierunek na Łobez. Przy drodze różne piękne drzewa i inne okazy
I dzika róża potrafi zachwycić
Po wyjechaniu z Łobza wiatr zmienił się w końcu na "mniej więcej w plecy". A i droga stała się bardziej nudnawa. Głównie pola. Przed Dobrą imponująca wieża nadawcza.
Całkiem solida konstrukcja.
W Dobrej rzut oka na mikrryneczek i imponujący kościół św. Klary z 1461 r.
Jak już miałem skręcić w kierunku Chociwla zamajaczył mi mi jakieś ruinki na w wzgórku. Okazało się, że to pozostałości zamku von Dewitzów.
Piękne miejsca - zwłaszcza o tej porze roku. Nie mogłem powstrzymać się od krótkiej sesji fotograficznej.
Z Dobrej do Chociwla znów walka z wiatrem. Imponująco wyglądały szczególnie pojawiające się co jakiś czas mikrotornada z spadłych liści kręcące na drodze. Ale co tam jak takie widoki rekompensowały wszystko.
Podsumowując. Bardzo miła i udana wycieczka. Piękne widoki, dobre drogi z wyjątkiem fragmentów od Dobrej i w okolicach Łobza. Trasa najeżono hopkami więc i pod względem treningowym też bardzo fajna.
PS. Jak wróciłem do domu sprawdziłem prędkość wiatru wg prognoz 50 km/h w porywach sporo więcej.
- DST 84.41km
- Czas 03:14
- VAVG 26.11km/h
- VMAX 47.90km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 3027kcal
- Podjazdy 478m
- Sprzęt Rubi
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak. Jesień to piękna pora roku na wojaże rowerowe. Pod warunkiem, że nie pada. Świetna wyprawa..
davidbaluch - 06:14 niedziela, 13 października 2013 | linkuj
Komentuj