Sobota, 10 maja 2014
Zaliczyć słonika
Są dzielnica Szczecina, w których bywa rzadko a rowerem jeszcze nie byłem. Zwykle to te dokładnie po przeciwnej stronie miasta. Mają one swoje ciekawostki, które po prostu wypada zobaczyć. Do takich należy kultowy słonik na Warszewie. Dziś ze względu na pogodę , czyli zaraz będzie padać albo nie będzie padać wymyśliłem, że słonika zaliczę.
Po drodze postanowiłem zahaczyć o Piknik nad Odrą a konkretnie zobaczyć co ciekawego jest na targach turystycznych towarzyszących piknikowi.
Będzie padać czy nie będzie ?
Cóż ...piknik - święto grilla i Bosman. Oprócz tego troszkę stoisk tradycyjnie tych samych co roku + plus Wojciech Cejrowski jako główna atrakcja. Mnie zainteresowało stoisku Brandenburgii i jako rowerzysta czyli potencjalnie prawdziwym turysta dostałem mnóstwo mapek i informatorów, nawet takich "spod lady". Miło. Ot i tyle z pikniku.
Po nabraniu reklamówki materiałów musiałem je gdzieś zostawić, więc odwiedziłem pracę . W sobotę. Zgroza :)
Dalej już bez przeszkód w kierunku Warszewa. Tam trochę pokręciłem się po ulicach zanim znalazłem celu wyprawy. Stoi na skwerze za kościołem a nie jak piszą w Targeo na ul. Pegaza 15...
Słonik
Rzeźbę stworzył znany niemiecki artysta Kurt Schwerdtfeger i była ona elementem fontanny. Z trąby słonika tryskała woda :). Wbrew napisowi na cokole powstała ona w roku 1934 a nie 1903 - pomiędzy cyframi 19 i 34 był wieniec laurowy, który robotnicy podczas remontu odczytali jako zero i tak już zostało.
Następnie pozwiedzałem sobie troszkę warszewskie osiedla willowe. Kiedyś były tam puste pole. Tak mi się dobrze zwiedzało, że zamiast zjechać Miodową na Głębokie, pojechałem w drugą stronę zobaczyć jak daleko się osiedla rozbudowały. W efekcie wbrew zamierzeniom, wjechałem do Puszczy Wkrzańskiej. Ech a miałem nie ubłoci świeżo umytego rowerka. Wjeżdżając na ładną asfaltówkę, w kierunku Leśna Górnego nie przypuszczałem, że zamieni się ona w bruk a potem w szutrówkę i zwykłą leśną drogę. Teraz już wiem.
Swoją drogą ładna droga i piękny las.
Troszkę się rozpędziłem i gdzieś tam źle skręciłem i trzeba było skorzystać z nawigacji w wrócić na właściwe tory :)
Z Leśna Górnego serpentynkami w dół do Pilichowa. Później już Głębokie i standardową drogą przez centrum do domu.
Ot takie zwiedzenie nieznanych terenów. Cel na przyszłość mocniej spenetrować Puszczę Wkrzańską, bo jest po prostu ładnie.
P.S. Gdzieś po drodze zgubiłem pompkę Kellys Nitro. G... a już więcej nie kupie, bo się odpina z uchwytu.
Po drodze postanowiłem zahaczyć o Piknik nad Odrą a konkretnie zobaczyć co ciekawego jest na targach turystycznych towarzyszących piknikowi.
Będzie padać czy nie będzie ?
Cóż ...piknik - święto grilla i Bosman. Oprócz tego troszkę stoisk tradycyjnie tych samych co roku + plus Wojciech Cejrowski jako główna atrakcja. Mnie zainteresowało stoisku Brandenburgii i jako rowerzysta czyli potencjalnie prawdziwym turysta dostałem mnóstwo mapek i informatorów, nawet takich "spod lady". Miło. Ot i tyle z pikniku.
Po nabraniu reklamówki materiałów musiałem je gdzieś zostawić, więc odwiedziłem pracę . W sobotę. Zgroza :)
Dalej już bez przeszkód w kierunku Warszewa. Tam trochę pokręciłem się po ulicach zanim znalazłem celu wyprawy. Stoi na skwerze za kościołem a nie jak piszą w Targeo na ul. Pegaza 15...
Słonik
Rzeźbę stworzył znany niemiecki artysta Kurt Schwerdtfeger i była ona elementem fontanny. Z trąby słonika tryskała woda :). Wbrew napisowi na cokole powstała ona w roku 1934 a nie 1903 - pomiędzy cyframi 19 i 34 był wieniec laurowy, który robotnicy podczas remontu odczytali jako zero i tak już zostało.
Następnie pozwiedzałem sobie troszkę warszewskie osiedla willowe. Kiedyś były tam puste pole. Tak mi się dobrze zwiedzało, że zamiast zjechać Miodową na Głębokie, pojechałem w drugą stronę zobaczyć jak daleko się osiedla rozbudowały. W efekcie wbrew zamierzeniom, wjechałem do Puszczy Wkrzańskiej. Ech a miałem nie ubłoci świeżo umytego rowerka. Wjeżdżając na ładną asfaltówkę, w kierunku Leśna Górnego nie przypuszczałem, że zamieni się ona w bruk a potem w szutrówkę i zwykłą leśną drogę. Teraz już wiem.
Swoją drogą ładna droga i piękny las.
Troszkę się rozpędziłem i gdzieś tam źle skręciłem i trzeba było skorzystać z nawigacji w wrócić na właściwe tory :)
Z Leśna Górnego serpentynkami w dół do Pilichowa. Później już Głębokie i standardową drogą przez centrum do domu.
Ot takie zwiedzenie nieznanych terenów. Cel na przyszłość mocniej spenetrować Puszczę Wkrzańską, bo jest po prostu ładnie.
P.S. Gdzieś po drodze zgubiłem pompkę Kellys Nitro. G... a już więcej nie kupie, bo się odpina z uchwytu.
- DST 56.14km
- Teren 5.00km
- Czas 02:37
- VAVG 21.45km/h
- VMAX 40.40km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 175 ( 97%)
- HRavg 140 ( 78%)
- Kalorie 1867kcal
- Podjazdy 306m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Moje rejony zwiedzałeś. A słonik jest przy ul. Poznańskiej. Ulubiona rzeźba mojego Kacpra.
Puszcza Wkrzańska jest piękna, a nie tylko ładna.. davidbaluch - 06:03 poniedziałek, 12 maja 2014 | linkuj
Komentuj
Puszcza Wkrzańska jest piękna, a nie tylko ładna.. davidbaluch - 06:03 poniedziałek, 12 maja 2014 | linkuj