Niedziela, 23 marca 2014
W poszukiwaniu Tupolewa
Nadeszła pora na pierwszą setkę w tym roku. Co prawda pogoda nie była jakaś idealna ale zawsze coś wcześniej stało na przeszkodzie - a to zimno, a to deszcz a to brak czasu. Cel wyprawy zaproponowany przez Abartha, czyli Tupolew stojący sobie w niemieckiej wioseczce na ogródku :)
Zdjęcia satelitarne celu wyprawy wyglądały nad wyraz zachęcająco:
Więc decyzja mogła być tylko jedna i w pierwszy dzień 45 roku życia pojechałem szukać Tupolewa. Spoko, wielkiego świętowania wczoraj ostatniego dnia 44 nie było więc kondycji powinno starczyć.
Początek trasy przez miasto tak aby przez Stobno dojechać do Schwennzen, co by potem skierować się ścieżką rowerową na Krackow.
Przez centrum bez przygód, tylko jakoś tak wolno. Za to w Schwennzen zamiast pojechać na drogę 113 to mi się skręciło w drugą stronę. Nie żałuję, bo udało się mi odkryć niezwykle urokliwą drogę z Ladenthin do Nadrensee. Wąska, wijąca się przez pola, zajazdy i podjazdy i gładziutki asfalt. Ideał. Z Nadrensee chcieliśmy pojechać do Krackow ale spotkaliśmy uczynnego niemieckiego turystę rowerowego, który widząc nasze rozterki, w którą stronę skręcić zaoferowała pomoc i poratował mapą. Mapa niezwykle szczegółowa, wszystkie dróżki i wioseczki precyzyjnie zaznaczone. Będę musiał takiej w Germani poszukać, pytanie tylko gdzie można coś takiego kupić? Wracając do tematu - zamiast do Krackow można pojechać wzdłuż autostrady wprost do Storkow. Droga fajna, aż człowieka szlag trafia, że u nas drogi wspomagające wzdłuż autostrad i innych S3 nie są tak zaprojektowane aby służyły do normalnej komunikacji.
Axis na autobahnie :)
Jak już byliśmy w Stokow to koniecznie trzeba było zobaczyć stojący w okolicy wiatrak. Dojazd przez fajne góreczki.
Ładnie zachowany okaz
Przy wiatraku zjadłem kanapkę podziwiając niemieckie stokrotki.
Dalej dość prosta droga do Penkun. Na miejscu wizyta w zamku, a za miastem spory odcinek paskudnej, dziurawej i byle jak połatanej asfaltem kostki. No jak w innym kraju.
Zamek w Penkun
Okolica bardzo malownicza, w lecie będzie tam ładnie. Parę kilometrów za Pankun udało nam się dotrzeć do celu wycieczki czyli Gruntz. I nagle niepodziewanie ukazuje się stojący po prostu u kogoś na ogrodzie Tupolew 134A. Wrażenie robi niezwykle - ze względu na absurdalność miejsca, w którym się znajduje. Ot tak po prostu, przy placu zabaw.
Najbardziej niezwykła altana
Nie był bym sobą jak bym nie wykorzystał okazji aby się trochę pobujać na huśtawce :)
Czas ruszać w drogę powrotną. Trochę zamarudziliśmy więc aby zdążyć zobaczyć Milan - San Remo trzeba było trzymać tempo. W związku z tym, zamiast planowanej drogi przez Cesakow i Garth troszkę krócej i bez postojów na fotki.
Udało się na ostatnie 40 km, niestety pierwsza wiadomość, że Kwiatkowski się wycofał, ale i tak było emocjonująco.
Podsumowując: fajna wycieczka, pomimo że połowa dystansu z dość zimnym wiatrem głowie w twarz. No i prawie ciągle góra dół, góra dół. Niemieckie drogi rewelacyjne, a unikatowa atrakcja zaliczona.
Zdjęcia satelitarne celu wyprawy wyglądały nad wyraz zachęcająco:
Więc decyzja mogła być tylko jedna i w pierwszy dzień 45 roku życia pojechałem szukać Tupolewa. Spoko, wielkiego świętowania wczoraj ostatniego dnia 44 nie było więc kondycji powinno starczyć.
Początek trasy przez miasto tak aby przez Stobno dojechać do Schwennzen, co by potem skierować się ścieżką rowerową na Krackow.
Przez centrum bez przygód, tylko jakoś tak wolno. Za to w Schwennzen zamiast pojechać na drogę 113 to mi się skręciło w drugą stronę. Nie żałuję, bo udało się mi odkryć niezwykle urokliwą drogę z Ladenthin do Nadrensee. Wąska, wijąca się przez pola, zajazdy i podjazdy i gładziutki asfalt. Ideał. Z Nadrensee chcieliśmy pojechać do Krackow ale spotkaliśmy uczynnego niemieckiego turystę rowerowego, który widząc nasze rozterki, w którą stronę skręcić zaoferowała pomoc i poratował mapą. Mapa niezwykle szczegółowa, wszystkie dróżki i wioseczki precyzyjnie zaznaczone. Będę musiał takiej w Germani poszukać, pytanie tylko gdzie można coś takiego kupić? Wracając do tematu - zamiast do Krackow można pojechać wzdłuż autostrady wprost do Storkow. Droga fajna, aż człowieka szlag trafia, że u nas drogi wspomagające wzdłuż autostrad i innych S3 nie są tak zaprojektowane aby służyły do normalnej komunikacji.
Axis na autobahnie :)
Jak już byliśmy w Stokow to koniecznie trzeba było zobaczyć stojący w okolicy wiatrak. Dojazd przez fajne góreczki.
Ładnie zachowany okaz
Przy wiatraku zjadłem kanapkę podziwiając niemieckie stokrotki.
Dalej dość prosta droga do Penkun. Na miejscu wizyta w zamku, a za miastem spory odcinek paskudnej, dziurawej i byle jak połatanej asfaltem kostki. No jak w innym kraju.
Zamek w Penkun
Okolica bardzo malownicza, w lecie będzie tam ładnie. Parę kilometrów za Pankun udało nam się dotrzeć do celu wycieczki czyli Gruntz. I nagle niepodziewanie ukazuje się stojący po prostu u kogoś na ogrodzie Tupolew 134A. Wrażenie robi niezwykle - ze względu na absurdalność miejsca, w którym się znajduje. Ot tak po prostu, przy placu zabaw.
Najbardziej niezwykła altana
Nie był bym sobą jak bym nie wykorzystał okazji aby się trochę pobujać na huśtawce :)
Czas ruszać w drogę powrotną. Trochę zamarudziliśmy więc aby zdążyć zobaczyć Milan - San Remo trzeba było trzymać tempo. W związku z tym, zamiast planowanej drogi przez Cesakow i Garth troszkę krócej i bez postojów na fotki.
Udało się na ostatnie 40 km, niestety pierwsza wiadomość, że Kwiatkowski się wycofał, ale i tak było emocjonująco.
Podsumowując: fajna wycieczka, pomimo że połowa dystansu z dość zimnym wiatrem głowie w twarz. No i prawie ciągle góra dół, góra dół. Niemieckie drogi rewelacyjne, a unikatowa atrakcja zaliczona.
- DST 104.36km
- Czas 04:38
- VAVG 22.52km/h
- VMAX 44.80km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 170 ( 94%)
- HRavg 135 ( 75%)
- Kalorie 3377kcal
- Podjazdy 353m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Też tamtędy przejeżdżałem i nie zwróciłem uwagi. Czasem warto rzucić okiem na coś więcej niż asfalt przede mną ;-)
4gotten - 14:52 poniedziałek, 24 marca 2014 | linkuj
Byłem w tych okolicach ale samolotu nie widziałem ,chyba jest za mały :)
strus - 21:51 niedziela, 23 marca 2014 | linkuj
Komentuj