Sobota, 6 sierpnia 2016
XI Maraton Dookoła Jeziora Miedwie
Poprzedni maraton miał już być ostatni, ale w tym roku jeszcze raz się pokusiłem. Inny rower, przyzwoita forma, więc może uda mi się zrobić trasę poniżej 2 godzin. W sumie udało się połowicznie. Czas 1:55:41 niezły, ale trasa była lekko skrócona. Czyli sukces połowiczny i niewymierny. W tym roku zaliczyłem na trasie po raz pierwszy wywrotkę. Zawodnik jadący przede mną wywalił się na bruku przed Wierzbnem, a ja całym pędem wpadłem na niego. Przeleciałem przez kierownicę i wylądowałem w polu. Jak się wypiąłem i jak wylądowałem nie wiem :) Oglądając zabrudzenia na koszulce i otarcia wygląda na to, że wylądowałem na rękach i zrobiłem fikołka. Jakiś cud, że za wyjątkiem drobnych stłuczeń nic mi nie jest.
Zdarzenie to wpłynęło dość mocno na uzyskany czas. Dobre parę chwil trwało rozczepienie rowerów i zakładanie łańcucha, który znalazł się przedziwnym miejscu. W czasie moich perturbacji wyprzedziło mnie za 100 osób. Albo i lepiej. Grupa, z którą świetnie się jechało odjechała i wylądowałem w strefie zawodników z prędkością max. 30. I tak już do mety się kulałem. Trochę uciekła motywacja i nie zaginałem się jakość szczególnie. Lekko też pobolewało kolano. Uzyskany czas był dla mnie miłą niespodzianką.
Sam maraton. Mam wrażenie, że schodzi na psy. Najmarniejszy z dotychczasowych pakiet startowy, najmarniejszy obiad, najmniejsza liczba nagród. W tym roku też nie było żadnej gwiazdy, do czego STC zdążyło przyzwyczaić. Myślę, że tylko nowa formuła zdała egzamin, bo było raczej mniej wypadków niż do tej pory.
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20160820,142277,143619,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20160806,139646,140994,orig.jpg)
Tym razem widać, że przejechałem MTB :)
Zdarzenie to wpłynęło dość mocno na uzyskany czas. Dobre parę chwil trwało rozczepienie rowerów i zakładanie łańcucha, który znalazł się przedziwnym miejscu. W czasie moich perturbacji wyprzedziło mnie za 100 osób. Albo i lepiej. Grupa, z którą świetnie się jechało odjechała i wylądowałem w strefie zawodników z prędkością max. 30. I tak już do mety się kulałem. Trochę uciekła motywacja i nie zaginałem się jakość szczególnie. Lekko też pobolewało kolano. Uzyskany czas był dla mnie miłą niespodzianką.
Sam maraton. Mam wrażenie, że schodzi na psy. Najmarniejszy z dotychczasowych pakiet startowy, najmarniejszy obiad, najmniejsza liczba nagród. W tym roku też nie było żadnej gwiazdy, do czego STC zdążyło przyzwyczaić. Myślę, że tylko nowa formuła zdała egzamin, bo było raczej mniej wypadków niż do tej pory.
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20160820,142277,143619,orig.jpg)
![](http://www.bikestats.pl/images/userimages,20160806,139646,140994,orig.jpg)
Tym razem widać, że przejechałem MTB :)
- DST 56.80km
- Teren 56.80km
- Czas 02:00
- VAVG 28.40km/h
- VMAX 45.40km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2400kcal
- Podjazdy 126m
- Sprzęt Cieniostwór
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj