Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 8 lutego 2014

Dookoła Puszczy Bukowej lutowo

Korzystając w wiosennej pogody w środku lutego wybraliśmy się z Abarth`em dookoła Puszczy Bukowej. Opcja trasy "+" czyli trochę dłuższa z zaliczeniem Gryfina. Pogoda ładna - choć wg meteo miało być słońce. Niestety tylko miejscami nieśmiało się przebijało. Pierwszy docinek do Gryfina cały czas pod wiatr. Mało wiosenny.  W Gryfinie rzut oka na spływającą Odrą krę.


Lody puściły :)
Z Gryfina w kierunku Starczego Czarnowa. Wiatr boczny ale nie dokuczliwy. Po drodze sporo rowerzystów i spotkanie z jadącym w tym samym kierunku rowerzystą. Do Gardna sobie pogadaliśmy. Pan ma 64 lata i jeździ po parę tysięcy km rocznie. Ot tak dla przyjemności, BS nie prowadzi. Forma taka, że nie jednego młodego by ujechał, bo na podjazdach nawet bez zadyszki.
Na polach wiosna.


Po drodze pitstop na uzupełnienie energii i bilansu płynów w organizmie :). Przy okazji fajny kamień.


Krzesełko idealne tylko ta woda...

Ze Starego Czarnowa na Szczecin. Pomimo, że z wiatrem i przyjemnie to  stwierdziliśmy z Abarhem, że po przerwie w robienie dłuższych dystansów 60 km na dziś starczy. Trzeba ciało stopniowo przyzwyczajać. Szczególnie te partie na d...
Wycieczka przyjemna, pomimo "przygody" na rondzie w Gardnie. Piękną wiosnę mam tej zimy.


  • DST 65.90km
  • Czas 03:05
  • VAVG 21.37km/h
  • VMAX 21.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 2179kcal
  • Podjazdy 333m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 lutego 2014

Pierwszy raz w lutym

Po dłuższej przerwie wykorzystanej na bardziej zimowe formy aktywności (nawet udało się na biegówkach pojeździć w Wielgowie) w końcu przyszła pora na rower. Trasa po okolicy,skrócona względem pierwotnych planów, bo.... po obiedzie nie powinno się siadać  tak od razu na rower :)
Niby jest względnie ciepło, ale jednak w twarz zmarzłem. Podziwiam tych, którzy jeździli przy - 15.
Po drodze nad Regalicą sceneria jak z filmu Hitchocka`a - drzewa obsiadły setki kraczących ptaków - chyba kawek, albo gawronów. Chciałem im zrobić zdjęcia z bliska ale jak się zatrzymałem pod drzewami to oprócz kra kra, było dziwne chlap, chlap. Ptaki najwyraźniej było świeżo po obiedzie i bez krępacji robiły sobie nowe miejsce w jelitach. Czym prędzej musiałem się ewakuować na bezpieczną odległość, co my nie zostać "umajony".


Ptaki
Po drodze jeszcze rzut oka na Regalicę. Widać, że była zima


Regalica
Powrót do domu jeszcze w świetle.


  • DST 19.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 20.36km/h
  • VMAX 27.80km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 619kcal
  • Podjazdy 83m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 stycznia 2014

Po okolicy

Rundka po okolicy po dwutygodniowej przerwie w kręceniu. Niestety pomimo niezłej pogody na początku stycznia, musiałem sobie zafundować odpoczynek od roweru na skutek przeziębienia + przeforsowane kolano podczas biegania. Wypróbowałem na sobie starą prawdę, że jak ktoś jeździ rowerem nie powinien biegać. Można łatwo - ja przynajmniej wpadłem - wpaść w pułapkę, że kondycja jest więc można biec i biec ale szybko się okazuje, że stawy nie są przystosowane i potrafię dość gwałtownie zaprotestować. I zaprotestowało prawe kolano, którego i tak nie mam 100% sprawnego.
W związku z powyższym dziś ostrożnie po równym, bez nadmiernym nacisków.

Trasa standardowa, wielokrotnie przejechana. Z ciekawostek - sprawdziłem postęp prac przy budowie nowego wiaduktu Tczewska nad autostradą. Miłe zaskoczenie - jest już nowy most. Jeszcze nieprzejezdny ale praca wre nawet w sobotę.  

  Nowy wiadukt

Po drodze był też rzut oka na Regalicę i dość nieoczekiwane spotkanie w miejscu gdzie zwykle tylko wędkarze moczą kije z barką o dumnej nazwie Grunwald, której portem macierzystym jest Stepnica. Niby nic takiego ale ciekawostka.


Grunwald brzmi dumnie

Podsumowując krótka trasa akurat na rozruszania kolana, które dawało znać, że jest a pod koniec, że mu już starczy. Po przeziębieniu kondycja też jakaś taka kiepska. Ehhh.



  • DST 25.77km
  • Czas 01:15
  • VAVG 20.62km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 841kcal
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 stycznia 2014

Z Bani....


W okolicy w promieniu 50 km prawie wszędzie już byłem a na dalszą wyprawę nie mam jeszcze formy - więc dziś krajoznawczo ze wspomaganiem samochodowym. Od dłuższego czasu miałem ochotę przejechać się ścieżką rowerową z Bani do Swobnicy i obejrzeć pozostałości znajdującego się tam Zamku Joanitów, ale jakoś się tam nie składało. No to przyszła pora aby było z Bani :).
Axis wrzucony do bagażnika i S3 jazda do punktu startu czyli parkingu w centrum Bani. Na miejscu powitały mnie sympatyczne zwierzątka:


choinkowe sarenki

Z górki i pod górkę i już byłem na ścieżce, która wykonana została na nasypie dawnej linii kolejowe. Na początku przebiega przez pola, po czym dość szybko "wkracza" do lasu. Asfaltowa, równa i szeroka. Pięknie. No i od jesieni nie sprzątana :(

Ścieżka rowerowa a znaki drogowe

Dość szybko DDR staje się bardzo malownicza. Przez dłuższy odcinek biegnie wzdłuż szpaleru wiekowych dębów. Robi to dość niesamowite wrażenie. Po zmroku to gotowa sceneria dla horrorów.


Aleja dębowa


Jest nas tu takich paskud więcej

Niestety za chwilę bardzo nieprzyjemna niespodzianka. Jakiś wróg rowerzystów a może po prostu debilny dowcipniś potłukł szkło na ścieżce. Na odcinku jakiś 20 -30 metrów cała nawierzchnia jest regularnie nim zasypane. Więc UWAGA !!!


I tak przez kilkadziesiąt metrów

W Swobnicy DDR-ka się kończy ot tak po prostu jak bocznica kolejowa. Zjazd z nasypu wyjeżdżoną ścieżką. Dość dziwne, że nie ma normalnego zjazdu i włączenia się do ruchu. Przyszła więc pora na zamek. Dzięki życzliwym informacjom uzyskanym od tubylców raczącym się piwem pod sklepem trafiłem na miejsce jak po sznurku.
Na miejscu niespodzianka. Cerber na cholerni dłuuuuuggggim łańcuch.


Wygląda dość sympatycznie ale jak podjechałem to się tak rozpędził do mnie, że tylko go łańcuch zatrzymał. Wolałem nie sprawdzać, czy się chciał przywitać czy chapnąć. Pies wygląda dość kompetentnie i  jest w pracy, która nie polega na głaskaniu. Długość łańcuch skutecznie uniemożliwia jego ominięcie więc może bokiem....
I tu niespodzianka cerber nr dwa - ewidentnie brat pierwszego o równie dużym zasięgu łańcucha.


Poddałem się, bo nie wiadomo ilu członów cerberowej rodzinki może jeszcze czaić się w środku. Poprzestałem na oględzinach z bezpiecznej odległości.


Zamek Joanitów

Ze Swobnicy pojechałem przez Grzybno do Trzcińska Zdrój. Droga monotonna. W Trzcińsku małe zwiedzano. Wszak to miasteczko z doskonale zachowanymi murami miejskim. Przy okazji okazało się, że fajnie zadbane i zagospodarowane. 


Na rynku


Brama Chojeńska

Brama Myśliborska


Fragment murów miejskich


Deptak nad Jeziorem Trzygłowskim

Z Trzcińska kierunek na Myślibórz. Niestety już na tym etapie zrezygnowałem z dojechania do tego miasta i postanowiłem skrócić trasę. Dokuczał mi coraz większy ból w biodrze - efekt tego, że się dałem namówić koledze na bieganie dzień wcześniej. Niby tylko 14 minut biegu a układ kostno-stawowo-mięsniowy zareagował tak jakbym maraton dookoła Miedwia przejechał na składaku.
Wracając do wycieczki - dojechałem do Rowu i stamtąd powrót w kierunku Bani.


Axis w Rowie

Droga z Rowu do Bani (tylko bez skojarzeń :) ) prowadzi przez malownicze lasy z rozsianymi dość często bagienkami. Urokliwie.


Droga Rów-Banie

Jedno z licznych bagienek

Po drodze jeszcze rzut oka na kościół w Piasecznie, akurat bił dzwon o charakterystycznym, ładnym tonie. Słuch mnie nie mylił - dzwon jest z 1620 roku.


Kościół w Piasecznie - z przed 1250 roku

I dotarłem z powrotem do Bani.
Podsumowując - wycieczka pomimo, że relatywnie dość krótka bardzo interesująca. Troszkę zabytków, ładne lasy i niezmierzone pola buraków, na których pasły się ...stada łabędzi. Niestety nie udało mi się ich uwiecznić na fotkach.
Pogoda jak na styczeń rewelacyjna - co widać na zdjęciu poniżej. Wiosna :)




  • DST 47.10km
  • Czas 02:14
  • VAVG 21.09km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 1540kcal
  • Podjazdy 312m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 stycznia 2014

Rozpoczęcie sezonu 2014

W tamtym roku zacząłem jeździć rowerem od marca. w tym roku pierwszy wyjazd 1 stycznia. Czy to już cykloza :)?

Pierwsza w tym roku trasa maksymalnie typowa, czyli do Lubczyny. Stosunkowo krótko odsypiałem "sylwestrowe szaleństwa" więc udało mi się wyjechać relatywnie wcześnie, czyli przed 12. Dzięki temu bardzo fajnie się jechało, drogi puste jak nigdy, czasami tylko  trafiał się jakiś zabłąkany samochód i zawiany przechodzeń. Dość szczęśliwie udało mi się również uniknąć przebicia opony na obficie potłuczonych szkłach. Sama trasa bez większych rewelacji, nie licząc spotkania dwóch kruków z tego jeden prowadził  na środku drogi "intensywną wymianę zdań z kotem". Ciekawe czy to była opowieść nocnych wrażeń czy jakieś ustalenia w sprawie przydrożnych łupów. Niestety jak chciałem zrobić fotkę to towarzystwo się rozpierzchło.

Za to fotka na plaży w Lubczynie.

Lubczyna 1 stycznia 2014

W drodze powrotnej dało się zauważyć coraz bardziej ożywiony ruch - zarówno pieszy, samochodowy jak i rowerowy. W efekcie pierwszy wyjazd i pierwszy crasch w tym roku - na ścieżce rowerowej. Ze starszą rowerzystką pędzącą z wiatrem na elektrycznym rowerze :). Wypadła za zakręty z jakąś psycholską prędkością - na szczęście jechałem dość wolno i udało nam się wyhamować na tyle, że tylko lekko się puknęliśmy. Bez obrażeń i uszkodzeń sprzętu. Ludzie -  troszkę rozsądku i przewidywania, że za zakrętem ktoś może być.

Dziś tempo spokojne, równomierne głównie po to aby spalić to co zostało nagromadzone w organizmie w nocy... Co ciekawe jakiś problemów zmęczeniowych nie zauważyłem.

Skoro mamy 1 stycznia to może dwa słowa o planach na nowy rok, z więc:
1. Jeździć dalej i jeżeli czas i zdrowie pozwoli to:
2. Zrobić więcej km niż w roku minionym czyli min. 5 tys km.
3. Poprawić czas na maratonie dookoła miedwia, może zejść poniżej 2 godzin?
4. Objechać Zalew Szczeciński jednego dnia.
5. Pozwiedzać na rowerze troszkę Polski.
6. Wystartować w wyścigach rowerowych nie dla miejsca a dla funu.

Ot tyle, zobaczymy co życie przyniesie




  • DST 40.60km
  • Czas 01:50
  • VAVG 22.15km/h
  • VMAX 28.70km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 1372kcal
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 31 grudnia 2013

Sylwestrowe dotlenienie organizmu

Jak w tytule - krótki wypad aby dotlenić organizm przed sylwestrową nocą. Rundka po okolicy.
Troszkę sentymentalnie - kawałek trasę dawnej linii kolejowej, gdzie chodziłem z ojcem na grzyby.
Ze 35 lat temu ...:)

Tędy kiedyś biegły tory linii  Kijewo-Płonia
Szkoda, że ktoś nie wpadł na pomysł aby ścieżkę rowerową zrobić.
Później odwiedziny Jeziora Szmaragdowego

Axis nad jeziorem
I jeszcze punk widokowy. Widok na Szczecin ładny ale zdjęcia kiepskie wyszły. Niestety tu aparat w komórce już nie daje rady.




Później jeszcze na chwilkę do rodziców złożyć życzenia i przy okazji Axis załapał się na mycie.
I pora do domu szykować się na powitanie 2014 :)



  • DST 28.44km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 929kcal
  • Podjazdy 326m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 grudnia 2013

Poświąteczne spalenie kalorii

Piękna pogoda i dzień wolny od pracy = rower :). Tym bardziej, że przecież trzeba spalić nadmiar tłuszczu i odetkać żyły z cholesterolu, który zaległ po Bożonarodzeniowym świętowaniu.
Dziś kierunek Goleniów. Przez lasy Puszczy Goleniowskiej - w poszukiwaniu ...wiosny?
Wiosny nie znalazłem za to kolejne ślady intensywnej gospodarki leśnej polegające na masowej wycince drzew.

To tylko jedno z wielu podobnych miejsc
Opodal znalazłem również ślady, wskazujące na to, że leśnicy nie są ludźmi bez serca i muszą gdzieś znaleźć pocieszenie...

Co by nie mówić przynajmniej ekologicznie
Tak swoją drogę nie próbowałem jeszcze zestawu Krupnik + Somersby na zapitkę. Hmmm...
W miejscu gdzie czasami przyjeżdżam na grilla teraz krety harcują

Sądząc po wielkości kopców to niezłe bestie po ziemią żyją :)
W końcu nie dziwota jak w pobliżu mamy użytek ekologiczny doliny Iny

Rzut oka na użytek.
Dalej do Stawna i przez Bolechowo do Goleniowa. Po drodze obowiązkowy przystanek na Iną.

i ujęcie w drogą stronę

Kto uwierzy, że to zdjęcia z 27 grudnia :)
W Goleniowie kierunek na Szczecin i.... pod wiatr. Na początku to jeszcze dość znośnie, ale już jakoś tak od Rurzycy to w mordewind konkretny. Silny, stały i zimny. Oj kalorii na odcinku od Goleniowa to się "naspalałem". Od przystanku w Załomiu jak mi się Endomondo wyłączyło to już się nie włączyło więc kilometry licznikowe.
Powrót do domu akurat na obiad.
Podsumowując - w lesie bardzo przyjemnie, względnie ciepło i ładnie jak słoneczko świeci. Na odkrytym terenie jednak czuć, że to zima.
P.S. Wkurzający ten nowy edytor do dodawania wpisów. Po co zmieniać, coś co było dobre i w pełni funkcjonale?


  • DST 55.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 22.15km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 1584kcal
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 grudnia 2013

Świąteczne spalanie kalorii

Krótka popołudniowa przejażdżka w celu spalenia przynajmniej części kalorii przyjętych podczas wigilijnej wieczerzy i dzisiejszego świętowania. Super pogoda do jazdy. Ciepło. Niestety czasu starczyło tylko na 20 km.
Dzisiejsze liczby:
1. Liczba spotkanych bikerów: 0
2. Liczba pijanych pieszych na ścieżce rowerowej : 6 (liczbę tylko tych, którzy mieli wyraźne problemy z chodzeniem)
3. Liczba idiotów na ścieżce rowerowej: 1 *
4. Liczba spalonych kalorii: za mało:)
* Może kilka słów więcej o idiocie. Co trzeba mieć w głowie aby jechać ścieżką rowerową na łyżworolkach raz na jednej nodze raz na drugiej od brzegu do brzegu (dość nieudolnie), do tego z dwójką małych dzieci w przodzie na trójkołowcu i hulajnodze i ze ... słuchawkami na uszach w których łupie muza na maxa? W sumie to się nie dziwię, że gościu nie słyszał mojego UWAGA wydartego się na cały głos nad jego uszami, skoro ja słyszałem doskonale jego muzykę. Ehhh.
Jezioro Dąbie 25 grudnia
A z okazji Świąt Bożego narodzenia życzę wszystkim:
tysięcy kilometrów na liczniki, nieskończonych sił do kręcenia, wytrwałości w dążeniu do zamierzonych celów, jak najmniej kontuzji, jak najwięcej frajdy z jazdy, aby dla każdego nadchodzący sezon był lepszy od poprzedniego.



  • DST 20.75km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.75km/h
  • VMAX 27.90km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 677kcal
  • Podjazdy 135m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 grudnia 2013

W ciemności 5

Jak na grudzień super pogoda na rower. Niestety mi tylko pozostaje jazda po ciemku, bo w dzień niestety praca. A wieczorkiem to już temperatura nie tak atrakcyjna jak w ciągu dnia. Też z trasą nie kombinują więc bezpieczna ścieżką rowerową do centrum i troszkę pokręcenia się po oświetlonych ulicach. Dziś na Jasne Błonia, potem przez Niebuszewo nad Odrę, bulwarem do dworca i z powrotem do domku. W sumie niewiele ciekawego. Choć...



Choinka przed UM. Hmmm film Miś mi się przypomniał czyli mamy choinkę na miarę naszych możliwości. Duża to ona jest ale za to tak niegustownie przystrojona, oświetlona, że aż wstyd.

Za to z drugiej strony urzędu już ładniej:



Co prawda wsadzenie łabędzi to fontanny lekko zalatuje disco polo ale i tak nie najgorzej. W końcu to święta:)



Złota gęś szczecińska, czy też świetlisty łabędź z bliska

Na koniec pojechałem obejrzeć bijący z daleka blaskiem dworzec PKP.



Oj jak przyjdzie rachunek za prąd to będzie trzeba ceny biletów podnieść.

Dziś zastrajkowały albo amerykańskie satelity albo mój zrobiony w gdzieś w dalekiej Azji telefon, bo za cholerę Endomondo nie chciało połączyć się za system GPS. Tylko czas liczyło. Dobrze, że na rowerze jest jeszcze stary dobry licznik.
  • DST 33.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 21.52km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 1097kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 grudnia 2013

Puszcza Bukowa grudniowo

Po kilku dniach przerwy udało mi się w końcu wybrać na rower. Pogoda co prawda nieszczególna ale w grudniu może być już tylko raczej gorzej.
Na początek postanowiłem sprawdzić alternatywny przejazd do Wielgowa, ponieważ wiadukt na Tczewskiej już jest zupełnie nieprzejezdny.
Przejazd jest poniemiecką drogą (gruntowa leśna), która kiedyś łączyła Załom i Wielgowo. Jeżeli ktoś nie lubi Szosą Stargardzką pomiędzy pędzącymi samochodami to polecam.


Nad A6

Z Wielgowa standardową trasą przez Puszczę Bukową. Tak jak "na nizinach" mgła był ledwie zauważana to w Puszczy... Silent Hill :). Im wyżej tym mgła gęściejsza. Jakby człowiek w chmury wjeżdżał.









Oprócz mgły - żywego ducha, przejmująca cisza i niezwykła wilgotność powietrza. Do tego stopnia, że aż się kropelki skraplały na kasku. Dość upiornie.

Spotkałem również ostatnie w tym roku purchawki



i prawie zamoczyłem nogi w malowniczym strumyczku o niezwykle śliskim brzegu...:)


Zdradliwy strumyczek

Okres "roztrenowania" daje się zauważyć. Dość ciężko mi się dziś kręciło.
  • DST 39.30km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.50km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 1282kcal
  • Podjazdy 628m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl