Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 20 czerwca 2014

Dookoła Rugii z Gryfusem Dzień I

zięki uprzejmości Klubu Rowerowego Gryfus udało mi się zaliczyć wspaniałą wyprawę. 300 km i 3 mln wrażeń. Dziękuję.
III Wyjazd Rowerowy Dookoła Rugii zorganizowany przez Gryfusa miał formułę otwartą i każdy miłośnik wycieczek rowerowych miał szansę poznać tą wyspę. Poznać to mało powiedziane. Zgłębić, spenetrować odetchnąć jej klimatem. To wszystko dzięki organizatorom, a szczególne Pawłowi, którzy spontanicznie podzielili się ze wszystkim swoją pasją, znajomością, ba może nawet miłością do tej wyspy. Nie było tylko gładkich asfaltów i plażingu. Był bruk, piach, szuter aby tylko zobaczyć więcej i piękniej :).  To tyle tytułem wstępu, a teraz do meritum :)


Nasza trasa © Gryfus

Pobudka 2.30. Jakieś barbarzyństwo - jak można wstać o tej godzinie, zasypiając o pierwszej. Nawet śniadania nie zjadłem, tylko zrobiłem kanapki co by je zjeść o normalnej porze śniadaniowej, gdzieś 200 km stąd. Sakwy na rower i jazda do centrum, na spotkanie grupy. Od razu mały szok, rower cięższy i szerszy  niż zwykle do tego w mordewind i organizm wołający - człowiek o tej porze to się śpi a nie jedzie na rowerze!!!. Efekt: prędkość rzędu 20 km/h i ciężki oddech. Już przez chwilę myślałem, że się spóźnię ale było OK. Nawet za wcześnie zajechałem. 


Spotkanie o świcie ©Gryfus

Na miejscu okazało się, że jedzie kilka osób, które miałem okazję poznać na objeździe zalewu. Załadunek rowerów przyczepę, nas do autobusu i kierunek Stralsund. Podczas jazdy była okazja, aby trochę się przedrzemać. Po 200 km drzemki wyładunek pod dworcem w Stralsundzie, kanapka na śniadania i jazda :).
Przez stary most na Rugie, kawałek asfaltem i w pola :) gruntówkami wzdłuż wybrzeża. Od razu zaatakowało mnie piękno przyrody i nietypowa architektura, nowe domy kryte strzechą. I tak sobie jechaliśmy przez łąki, pola i lasy. Mijając urokliwe wioski, przystanie i zatoczki.


Na trasie©Gryfus


Zatoczka :)

Widok z wieży widokowej na plażę.... naturystów

Po drodze postoje a to na fishbułę, a to na siku, a to bo akurat jest ładnie.
I tak w nieśpiesznym tempie dojechaliśmy do Sellin. Urokliwe miasteczko z niezapomnianym molem.


Na molo w Sellin©Gryfus

Z Sellin kierunek na Prore, gdzie mieliśmy nocleg. Po drodze dość hardokorowa wspinaczka na wzgórze aby obejrzeć pałacyk myśliwski.


Szczęśliwi zdobywcy pałacyku©Gryfus

I w końcu po 110 km dotarliśmy do Prory czyli gigantycznego nazistowskiego ośrodka wypoczynkowy nad Bałtykiem. Nazimu już nie ma ale ośrodek został, coś z 3,5 km budynku non stop. Wyremontowana i przeznaczona na hostel jest tylko niewielka cześć.


Pobudka w środku nocy, 110 km w nogach a humory dopisują©Gryfus

Szybki prysznic, kolacja i do łóżek aby się wyspać przed następnym dniem. A jeszcze między kolacją a spaniem chwiiiilllllaaaaa na integracyjne uzupełnienie płynów ;).


Zdobywca Rugii :)


  • DST 110.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 07:33
  • VAVG 14.57km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 3750kcal
  • Podjazdy 548m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 czerwca 2014

Na godzinkę na rower

Udało mi się wykroić dla roweru tym razem tylko godzinę. Krótka przejażdżka po okolicy. Skończył się rowerowy raj - ul. Nowoprzestrzenna została już dopuszczona do ruchu samochodowego. Niektórzy chyba jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy jadąc środkiem drogi na rolkach po podwójnej ciągłej, ale po prostu już tak mają...w głowie.

  • DST 21.77km
  • Czas 00:54
  • VAVG 24.19km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 163 ( 87%)
  • HRavg 131 ( 70%)
  • Kalorie 772kcal
  • Podjazdy 53m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 czerwca 2014

Na gofra nad Miedwie

Życie czasami bezlitośnie weryfikuje plany. Udało mi się wsiąść na rower dopiero w niedzielne popołudnie. Wycieczka tam gdzie zwykle ostatnio czyli Puszcza Goleniowska. Teren niby ten sam ale za każdym razem z drobną modyfikacją drogi więc się nie nudzi. Przy okazji jest to jedyny kierunek, w którym można prawie zupełnie uniknąć samochodów. Jak policzyłem z 50 km trasy, dróg po których jeżdżą auta w pełnoprawnych ruchu było raptem  z 8 km.
Tempo wybitnie rekreacyjne puls głównie 130, pod wiatr do 140. Pojechałem bez większego celu, po drodze wymyśliłem, że pojadę na lody na promenadę w Morzyczynie. Na miejscu okazało się, że lody są tylko z automatu, więc fundnąłem sobie gofra. Z bitą śmietaną i wiśniami, a co jak szaleć to szaleć :). Smakował.
Nad Miedwiem atmosfera wakacyjna. Żaglówki, rowery wodne, snujący się bez celu ludzie. Ehhh :)







  • DST 53.08km
  • Teren 24.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 23.08km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 160 ( 86%)
  • HRavg 134 ( 72%)
  • Kalorie 1765kcal
  • Podjazdy 196m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 czerwca 2014

Serwisowo po okolicy

Po kliku dniach odpoczynku przeznaczonego na leczenie pleców i kolana przyszedł czas aby ruszyć trochę już zastałe mięśnie. Krótka jazda z  myciem i smarowaniem roweru oraz drobne poprawki ustawień. Po ostatniej setce w pedałach zatrzaskowych rozbolało mnie lewe kolano. W związku, że z "chondromelacją III stopnia" nie ma żartów i trzeba dbać i oszczędzać ten cenny staw  to było krótko i nieforsownie.
Plecy już prawie nie bolą, za to kolano odezwało się już po jakiś 5 kilometrach. Przy lekkiej jeździe jeszcze jest ok, ale jak na próbę zrobiłem kilka sprintów, na twardym przełożeniu to już fajnie nie jest. Nie licząc sprintów to jazda w tempie kardio czyli puls 130.
W perspektywie czekającej mnie za tydzień rowerowej wycieczki na Rugię, zastanawiam się czy jest sens jechać w sobotę na Pętlę Drawską, czy dać sobie jeszcze trochę odpoczynku.
Jakoś tak wyszło, że dziś zamiast opisu trasy trochę medycznych wynurzeń :).
Do trasy z Endomondo dodane 3 km, które się nie zapisały.

P.S. Z Endomondo dostałem w nagrodę za aktywność konto premium na 7 miesięcy. Gratis. Zaskakująco długa promocja.   Czyżby "ciasteczka" doniosły, że zainstalowałem sobie Strave :)


  • DST 34.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 26.49km/h
  • VMAX 48.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 160 ( 86%)
  • HRavg 132 ( 70%)
  • Kalorie 886kcal
  • Podjazdy 68m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 czerwca 2014 | Uczestnicy

Święto Cykliczne Szczecin 2014


Impreza, w której wziąć udział to prawie obowiązek. Więc wziąłem pomimo upału, bólu pleców i ...odmiennego zdania żony na temat jak powinienem spędzić niedzielę.
Spotkanie w Dąbiu o 10.50. Ilość rowerzystów z okolicy stosunkowo niewielka, dopiero po przyjeździe grupy "Goleniów" wyraźnie urośliśmy w siłę.


Z Abarth`em w oczekiwaniu na wakacyjny przypływ gotówki ©Newsbike


Ogólne oczekiwanie na start

Z Dąbia udaliśmy się na Słoneczne na spotkanie z grupą "Stargard"


W drodze©Newsbike

Ze Słonczego pojechaliśmy do Zdrojów i tam spotkanie z grupą "Gryfino". Po połączeniu tworzyliśmy liczny kolorowy peleton. W asyście policji popedałowaliśmy na pl. Mickiewicza.
Tam spotkanie wszystkich uczestników święta cyklicznego. Tłumy przeogromne. Samo południe a słoneczko przygrzewało zdrowo. Na szczęście udało się nam znaleźć miejsce w cieniu. 


Plac Mickiewicza z perspektywy Tukana, którego dziś zabrałem na wycieczkę. Przy okazji pracował jak klakson :)
Po kilkudziesięciu minutach wystartowaliśmy. Na początku tempo tragiczne. Dosłownie 5 km/h.


I co kawałek postój

Dopiero po nawrotce na rondzie Giedroycia udało nam się troszkę nabrać prędkości©Newsbike

Kolumna kilku tysięcy rowerzystów ciągnęła się w dwie strony bez końca. Na Trasie Zamkowej zmęczeni upałem troszkę z Abarthem przyspieszyliśmy i udało się poczuć odrobinkę wiaterku. Przy okazji dogoniliśmy czoło kolumny z Marszałkiem na przedzie :). Marszałek Geblewicz trzymał fason i utrzymywał prędkość ok. 15 km/h. Oczywiście cała kolumna też podążała tą prędkością...



Jazda z perspektywy tukana

Na trasie postój na ściśnięcia kolumny. Ufff jak gorąco


Postój

Później jeszcze rundka po mieście przy głośnych dźwiękach wuwuzeli, klaksonów i dzwonków. Tukan też się udzielał :). W końcu dojechaliśmy z powrotem do pl. Mickiewicza. Ze względu na wyczerpanie zapasów napojów i porę obiadową postanowiliśmy z Abarhem zerwać się z dalszej części imprezy i udać się samotnie do domu. Nie tylko my, bo po drodze wyprzedziliśmy kilka osób.

Impreza ciekawa i pokazująca jak wielką siłą są rowerzyści. Dziś było jednak trochę za gorąco i przy tak wolnym tempie było bardzo, bardzo męcząco. Nie zazdroszczę też kierowcom którzy musieli przez nasz przejazd stać w korkach. Dziś pokonany dystans maratonu, czas podobny jak u maratończyków :).

Plecy niestety nadal bolą. Jechać jeszcze się da ale np obrócić do tyłu to już nie bardzo.



  • DST 42.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 16.36km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 1380kcal
  • Podjazdy 284m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 czerwca 2014

Pętla Drawska mini - turystycznie

Postanowiłem zobaczyć jak wygląda trasa Pętli Drawskiej, czyli wyścigu na który ostrzą sobie zęby i szlifują formę koksy z okolicy. Gdzieś w głowie kołacze mi się myśl, żeby też wystartować oczywiście tylko i wyłącznie dla fanu , no i może dla walki o miejsce... przedostatnie :). Oczywiście wybrałem najkrótszą wersję pętli, czyli dystans mini 96 km.
Idea objechania trasy z gruntu niezła w praktyce okazała się niezbyt dobrym pomysłem. Jeszcze na etapie przedwstępnym zrobiłem sobie kuku. Podczas wsadzenia roweru do auta naciągnąłem sobie mięśnie przykręgosłupowe. Kontuzja, która zdarzył mi się już dwa razy wcześniej. Pierwszy raz to maskara -  leki, zabiegi fizjo i tak ledwie mogłem się ruszać, drugi raz było lżej i po wzięciu lekarstw bolało...tylko tydzień.  Tym razem po nabraniu oddechu stwierdziłem, a co tam jadę do Choszczna - jak nie będę mógł wsiąść na rower to wrócę.
Jak dojechałem to okazało się, że mogę :) więc nie ma co, jadę zgodnie z planem.
Start - a jakże by inaczej z Alei Gwiazd Kolarstwa Polskiego.


Rubi już jest, na mnie przyjdzie jeszcze pora ;)

Pierwsza cześć trasy to droga nr 160 w kierunku na Dobiegniew. Ładny gładki asfalt i wiatr w twarz. Po bokach malownicze widoki i lampa, tzn słońce grzejące na maksa. Nie myślałem, że będzie aż tak gorąco. Plecy bolą ale da się jechać.
Po dojechaniu do Bierzwnika skręt Rębusz. Na przystanku chwila na banana i regulację ustawienia bloków w butach. Przy okazji miłe spotkanie. Przyszedł do mnie pogadać tubylec, który wcześniej wyprzedzał mnie autem i podobała mu się moja jazda. Oj chyba nie widział wcześniej prawdziwych "prosów". Jak wsiadłem na rower to okazało się, że plecy bolą teraz już bardziej. Straszne dziurawy asfalt w okolicach Rębusza też im nie pomagał. W Chłopowie musiałem chwilę zastanowić się którą drogą jechać. Kierunek na Krzecin okazał się właściwy.


Chłopowo

Droga do Krzecina też raczej w kiepskim stanie. Mocno chropowato i dziury. Widoki za to ładne. Podziwiałem je z roweru, bo wystarczyło na moment się zatrzymać a już roje much i ślepych bąków rzucały się na człowieka. Jakaś anomalia entomologiczna.


Tak ładne, że aż nie wolno ich podziwiać?

I tak sobie kręciłem i się pociłem, bo słoneczko grzało solidnie. Na odcinku do Pełczyc wiatr różnie, głównie z boku, co też na Rubi mocno przeszkadza, trochę w plecy trochę w twarz.
Z Pełczyc kierunek na Choszczno i po drodze w końcu trochę lasu dającego ulgę oraz podjazdów i zjazdów. Po drodze na początku bardzo doby asfalt a potem 6 km okropnie zniszczonej nawierzchni. Oj będę defekty na wyścigu :).
Od rozjazdu w kierunku Dolic bardzo fajna choć wąska droga. Ruch samochodów praktycznie zerowy. Niezła nawierzchnia. Wiatr w plecy miła jazda. Z Dolic skręt w kierunku Pisecznika i potem do Choszczna wiatr i słońce znów w twarz. Po dojechaniu do Choszczna Endomondo pokazało 95 km to jeszcze sobie troszkę pozwiedzałem miasto, aby dokręcić do magicznej 100.


Nad jeziorem w centrum

W końcu zapakowałem rower do auta i do domu. Po drodze kupiłem jeszcze truskawki prosto z pola. Droższe niż w centrum Szczecina. No ale w smaku niezłe.

Po dojechaniu do domu i zjedzeniu obiadu wziąłem sobie w końcu DicoDuo i Medocalm na moje bolące plecy. Ból się zmniejszył ale ogóle samopoczucie się pogorszyło. Może to leki po wysiłku, może za dużo słońca, a może stres bólowy na który był narażony organizm. Pewnie wszystko razem. W każdym bądź razie jeszcze nigdy tak źle się nie czułem po rowerze. A ani dystans ani tempo nie było jakieś szczególne.
Na drugi dzień plecy bolą, ale chyba uda mi się wsiąść na rower, aby wziąć udział w Święcie Cyklicznym :). Zobaczymy czy mi przejdzie na tyle, abym mógł zaliczyć za tydzień Pętle Drawską już wyścigowo.
Średnia marna, ale tym razem źle mi się jechało.



  • DST 100.46km
  • Czas 03:58
  • VAVG 25.33km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 152 ( 81%)
  • Kalorie 3597kcal
  • Podjazdy 366m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 czerwca 2014

Eksperymenty

Cały czas mam wrażenie, że SPD nie przenosi mi w pełni siły na pedały. Dlatego przejechałem się dziś ze zwykłymi pedałami, w butach SPD ale bez bloków. Oczywiście nie da się tak jeździć :). Podeszwa buta jest za mało przyczepna. Noga się ślizga, czasami spada przy mocniejszym przyciśnięciu, szczególnie na podjeździe. Można sobie krzywdę zrobić. Ale rzeczywiście jak but dobrze siedzi na pedale to jakby siła większa na korbę szła. Hmmm :). Trzeba w takim razie blokami w bucie jeszcze pojeździć tam i z powrotem.
Przy okazji troszkę poćwiczyłem jazdę na slickach na mokrej nawierzchni i sprinty. 500 metrów jestem w stanie jechać na maksa potem prędkość spada. Dobrze wiedzieć jakby mi przyszło do głowy w jakiś zawodach wystartować :)


  • DST 28.10km
  • Czas 01:06
  • VAVG 25.55km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 176 ( 94%)
  • HRavg 141 ( 75%)
  • Kalorie 1008kcal
  • Podjazdy 101m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 czerwca 2014

Dokoła Puszczy Bukowej szosowo

Rundka dookoła Puszczy Bukowej w wersji krótszej czyli bez Gryfina. Ciepło ale wiatr chłodnawy pomimo, że południowy. Tradycyjnie już nie pomagał. Tym razem bez fotek i szczególnych zdarzeń. Średnia przyzwoita, choć jakbym nie tracił czasu na przebijanie się w ruch miejskim i stawania na światłach pewnie była by lepsza. Nie mniej jak w Podjuchach na pętli wystartowałem równo z autobusem 64 to w Dąbiu byłem przed nim, choć w korkach nie stał :)

  • DST 51.87km
  • Czas 01:51
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 177 ( 95%)
  • HRavg 152 ( 81%)
  • Kalorie 1716kcal
  • Podjazdy 114m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 czerwca 2014

Las a wiatr ciągle w twarz

To było dość dziwne jeżdżenie. Jak wybierałem się na rower to zauważyłem, że wiatr wyraźnie się nasilił. Chciałem sobie oszczędzić "przedmuchiwania" szczególnie, że wiaterek był zimny i wymyśliłem, że będę cwany i pojadę do lasu. Co też zrobiłem, czyli kierunek standardowy - Puszcza Goleniowska, czyli gdzieś między Szczecinem a Stargardem. Wiatr w teorii był z północy to powinno być trochę z wiatrem, trochę z przodu i trochę z boku.
Pętelka: dom - Wielgowo- Płonia-szlak niebieski i potem czerwony do BP w Motańcu- Reptowo-Cisewo-Wielgowo-dom. I  wiatr cały czas w twarz lub z boku. I to całkiem solidny pomimo lasu. Obojętnie w którą stronę jechałem. Kompletny brak logiki. Jakaś anomalia czy złośliwość klimatyczne? Ciekawe co by było gdybym pojechał w odwrotnym kierunku...
Tak po za tym to w lesie fajnie i bezludnie. Po drodze bliskie spotkanie z małą sarną, która dłuższą chwilę przypatrywała się, co z dziwoląg porusza się jej ścieżką.


Sarenka

Po za tym, na leśnych drogach mnóstwo ostrego szutru. Mam wrażenie, że na drodze Wielgowo-Sowno dosypany jest świeży. Na drodze Płonia - Motaniec też jakoś tak bardziej sypko, niż ostatnio. Dobrze, że mam opony w miarę odporne na przebicie, ale i tak taka nawierzchnia raczej zniechęca do jazdy.


  • DST 45.56km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 22.59km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 170 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 75%)
  • Kalorie 1560kcal
  • Podjazdy 368m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 maja 2014 | Uczestnicy

Turystycznie dookoła Miedwia trasą maratonu MTB


Chodził mi pogłowie wyjazd na Sternfahrt w ten weekend ale ze względu na jakieś zatrucie czy coś męczące mnie od paru dni odpuściłem sobie tą atrakcję.Choć, jakbym się uwinął to jeszcze na start o 24 bym zdążył :).  Junior miał dziś pomysł aby objechać Miedwie trasą maratonu MTB to pojechałem z nim. Tempo z założenie turystyczne. Szkoda zdrowia i rowerów na forsowne tłuczenie się po dziurach.
Rano, zanim wyszło słońce było dość chłodno więc na długi rękaw, a po nogach trochę ciągnęło. Dopiero nad Miedwiem wyszło słoneczko i można się było rozebrać. Trasa i tereny dobrze znane więc fotek za dużo nie robiłem. Po drodze obejrzeliśmy nowe "molo" w Wierzbnie. Ładne tylko, że ptaki bardzo postarały się je umaić. Oj napracowały się bidulki :)

  Pagoda na "molo"

Akurat trwały przygotowania do festynu. Po zjeździe a molo Abarth złapał kapcia. Naucza na przyszłość - nie jeździj rowerem po molach.
Po drugiej stronie Miedwia już był głównie piach i płyty Jubo. Z roku na rok trasa jest gorsza. Bardzo dużo krzaków wyłażących na drogę i jakoś tak więcej piachu. A przecież suszy nie było ostatnio.


Na trasie

W Dębinie kupując picie, uciąłem sobie krótką pogawędką z miejscowymi. Okazuje się, że bardzo nie podoba mi się zabezpieczenie maratonu. Akurat tam na zakręcie jest co roku dużo wypadków i to takich, że pogotowie zabiera ludzi do szpitala. Hmmm, trzeba uważać w tym miejscu. 

Po dojechaniu do Rekowa postanowiłem nie zamykać pętli tylko pojechać wzdłuż stawów cysterskich do domu. Po drodze jeszcze spotkanie z małymi dzięciołami, która okropnie darły się w dziupli i już nic ciekawego.

Podsumowując: pogoda fajna a trasy wolę z mniejszą ilością dziur i sypkiego piachu. Kolejne stówka zaliczona.

PS. W maju pobiłem życiówkę w ilości kilometrów przejechanych miesięcznie. Po raz pierwszy przekroczyłem 800 w jednym miesiącu.




  • DST 101.05km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:36
  • VAVG 21.97km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 72%)
  • Kalorie 3405kcal
  • Podjazdy 229m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl