Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2015
Dystans całkowity: | 679.65 km (w terenie 156.00 km; 22.95%) |
Czas w ruchu: | 35:48 |
Średnia prędkość: | 18.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.30 km/h |
Suma podjazdów: | 2895 m |
Suma kalorii: | 19118 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 56.64 km i 2h 59m |
Więcej statystyk |
Piątek, 5 czerwca 2015
Testowanie nogi i kilka słów o serwisie Kadrzyński
Tytuł kojarzy się zapewne z zupełnie czymś innym niż moja dzisiejsza jazda. Przyjęło się, że oznacza pędzenie ku kresowi sił a ja po prostu musiałem sprawdzić czy moja w ogóle nadaje się do użytku.
Coś mnie ostatnio pech prześladuje. Najpierw nadwyrężyłem sobie wiązadło w kolenia podczas jazdy na Rubi, a wczoraj udało mi się w kalectwie osiągnąć wyższy poziom.
Zamiast zrobić jakąś setkę albo dwie jak prawie wszyscy BS znajomi to chciałem być dobrym mężem i zabrałem żonkę, na romantyczną wycieczkę nad morze. Wszystko było pięknie do momentu jak zamiast patrzeć pod nogi to gapiłem się na deltę wsteczną Świny. Akurat złośliwy los wykopał w tym miejscu dołek, w który wpadła moja noga. Efekt - noga skręcona kostce. Jakoś doczłapałem się do auta i dojechałem do Szczecina, choć to prawa noga więc operowanie pedałami, tak tak samochody też mają pedały :), do przyjemności nie należało.
W domu to już cała seria zabiegów zamrażanie, żele itp. Stan na dziś - jakoś chodzę, więc musiałem sprawdzić, czy dam radę rowerem jechać, bo dziś w nocy wyjazd na Rugię :)
Po zrobieniu 25 km wygląda na to, że tak. Przy zastosowaniu usztywnienia kostki, boli tylko na wybojach. Oczywiście o SPD trzeba zapomnieć , a buty maksymalnie luźne. Więc jadę. Jak noga nie będzie puchła to pewnie dam radę.
Co ciekawe to i tak miałem plan pójść na rower, ale po powrocie znad morza....Czyżby kara za knucie :)?
Miało być jeszcze o Kadrzyńskim. Hmmm naprawdę szanuję pracę innych ale...Oddałem Axis tam do serwisu, bo to ponoć jedne miejsce gdzie wymieniają nitotulejki. Jedna w Axisie kręci się wkoło i nie mogę dokręcić do końca koszyka na bidon, a wkurza mnie jak stuka. Przy okazji poprosiłem o sprawdzenie ogólne roweru, bo coś mi biegi wchodzą z lekkim opóźnieniem, czyli wymianę linek albo regulację napędu. Przy oddawaniu serwisant stwierdził, że mam luzy w suporcie, więc OK proszę wymienić.
Odbiór roweru po dwóch dniach i zonk!!! Tulejka nie wymieniona, bo serwisant z uśmiechem stwierdził, że nie potrafił odkręcić śrubki trzymającej koszyczek! Ja to zrobiłem domu w 3 minuty, przytrzymując tulejkę śrubkrętem. Napęd działa dużo gorzej niż przed oddaniem do serwisu, bo łańcuch był rozciągnięty i pan go skrócił. Teraz wchodzą tylko biegi w środkowych zakresach. Alternatywa to wymiana łańcuch i kasety po niecałych 3 tysiącach. OK można i po tysiącu, tylko na poprzednim Axis zrobił 7 ( w tym dwa maratonu dookoła Miedwia i parę innych hardcorów) i chodził lepiej przy wymianie niż po tej "naprawie". Tak swoją drogą to jeżeli wchodzą wszystkie biegi łącznie z skrajnymi i nic nie puszcza, a rower tylko czasami chwilę się zastanawia zanim bieg wrzuci to znaczy, że łańcuch jest tak rozciągnięty, że należy go wymienić razem z kasetą? Jeżeli tak po po cholerę było wymieniać linki i pancerze?
Przy okazji oczywiście licznik przestał działać. Może jak się grzebie przy lince od licznika to warto sprawdzić, czy aby się czegoś nie odłączyło...
Niestety pełnie "napraw" miałem szansę sprawdzić dopiero dziś popołudniu, bo jakby nie skręcona noga to test byłby wczoraj, a dziś o 11 moja wizyta u Kadrzyńskiego. A tak, pojedziemy na Rugię kulawi i ja i Axis.
A miałem Kadrzyńskiego za taką porządną firmę.... No to sobie trochę ulżyłem.
P.S. Przestały mi się wklejać maki ze endomondo, ciekawe czy to ja coś pokopałem w ustawianiach, czy to ostatniej aktualizacji endo.
Coś mnie ostatnio pech prześladuje. Najpierw nadwyrężyłem sobie wiązadło w kolenia podczas jazdy na Rubi, a wczoraj udało mi się w kalectwie osiągnąć wyższy poziom.
Zamiast zrobić jakąś setkę albo dwie jak prawie wszyscy BS znajomi to chciałem być dobrym mężem i zabrałem żonkę, na romantyczną wycieczkę nad morze. Wszystko było pięknie do momentu jak zamiast patrzeć pod nogi to gapiłem się na deltę wsteczną Świny. Akurat złośliwy los wykopał w tym miejscu dołek, w który wpadła moja noga. Efekt - noga skręcona kostce. Jakoś doczłapałem się do auta i dojechałem do Szczecina, choć to prawa noga więc operowanie pedałami, tak tak samochody też mają pedały :), do przyjemności nie należało.
W domu to już cała seria zabiegów zamrażanie, żele itp. Stan na dziś - jakoś chodzę, więc musiałem sprawdzić, czy dam radę rowerem jechać, bo dziś w nocy wyjazd na Rugię :)
Po zrobieniu 25 km wygląda na to, że tak. Przy zastosowaniu usztywnienia kostki, boli tylko na wybojach. Oczywiście o SPD trzeba zapomnieć , a buty maksymalnie luźne. Więc jadę. Jak noga nie będzie puchła to pewnie dam radę.
Co ciekawe to i tak miałem plan pójść na rower, ale po powrocie znad morza....Czyżby kara za knucie :)?
Miało być jeszcze o Kadrzyńskim. Hmmm naprawdę szanuję pracę innych ale...Oddałem Axis tam do serwisu, bo to ponoć jedne miejsce gdzie wymieniają nitotulejki. Jedna w Axisie kręci się wkoło i nie mogę dokręcić do końca koszyka na bidon, a wkurza mnie jak stuka. Przy okazji poprosiłem o sprawdzenie ogólne roweru, bo coś mi biegi wchodzą z lekkim opóźnieniem, czyli wymianę linek albo regulację napędu. Przy oddawaniu serwisant stwierdził, że mam luzy w suporcie, więc OK proszę wymienić.
Odbiór roweru po dwóch dniach i zonk!!! Tulejka nie wymieniona, bo serwisant z uśmiechem stwierdził, że nie potrafił odkręcić śrubki trzymającej koszyczek! Ja to zrobiłem domu w 3 minuty, przytrzymując tulejkę śrubkrętem. Napęd działa dużo gorzej niż przed oddaniem do serwisu, bo łańcuch był rozciągnięty i pan go skrócił. Teraz wchodzą tylko biegi w środkowych zakresach. Alternatywa to wymiana łańcuch i kasety po niecałych 3 tysiącach. OK można i po tysiącu, tylko na poprzednim Axis zrobił 7 ( w tym dwa maratonu dookoła Miedwia i parę innych hardcorów) i chodził lepiej przy wymianie niż po tej "naprawie". Tak swoją drogą to jeżeli wchodzą wszystkie biegi łącznie z skrajnymi i nic nie puszcza, a rower tylko czasami chwilę się zastanawia zanim bieg wrzuci to znaczy, że łańcuch jest tak rozciągnięty, że należy go wymienić razem z kasetą? Jeżeli tak po po cholerę było wymieniać linki i pancerze?
Przy okazji oczywiście licznik przestał działać. Może jak się grzebie przy lince od licznika to warto sprawdzić, czy aby się czegoś nie odłączyło...
Niestety pełnie "napraw" miałem szansę sprawdzić dopiero dziś popołudniu, bo jakby nie skręcona noga to test byłby wczoraj, a dziś o 11 moja wizyta u Kadrzyńskiego. A tak, pojedziemy na Rugię kulawi i ja i Axis.
A miałem Kadrzyńskiego za taką porządną firmę.... No to sobie trochę ulżyłem.
P.S. Przestały mi się wklejać maki ze endomondo, ciekawe czy to ja coś pokopałem w ustawianiach, czy to ostatniej aktualizacji endo.
- DST 26.13km
- Czas 01:12
- VAVG 21.77km/h
- VMAX 27.70km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 881kcal
- Podjazdy 154m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 czerwca 2015
Goleniów na nowych oponach
W końcu przewietrzyłem Rubi. Po ostatnich przygodach z kapciem i pompką co nie pompuje szosa poszła na parę dni w kąt, bo okazało się, że od zimowego stania puścił oplot w oponie. Kupiłem nowe. Wybór padł na Continental ultra race II. W wersji biednej, czyli drutówki. Doszedłem do wniosku, że skoro i tak się nigdzie nie ścigam, to nie ma co płacić za opony 100 g lżejsze 3 razy więcej. Kupiłem bezpieczeństwo, czyli oponę dość pancerną. Tak nawiasem mówiąc to opony były w Szczecinie już 27, ale odebrałem je dopiero wczoraj, bo Pan z Pocztex-u nie raczył awiza zostawić...I dopiero interwencja u sprzedawcy pozwoliła je namierzyć.
W ramach testów pojechałem do Goleniowa. Wiało dziś niemiłosiernie i połowę trasy miałem wiatr tylno-boczny, a drugą przednio-boczny. Ten ostatni to chyba najgorsza możliwa opcja dla Rubi, bo nie dość, że hamuje od przodu to jeszcze spycha z drogi. Axis nie jest tak wrażliwy na boczne wiatry. Myślę, że to kwestia kilku czynników: różnicy w wadze rowerów, przyczepności opon i płaskich szprych w Rubi, które jak wieje z boku to stawiają większy opór. Generalnie jak wieje z boku to na szosie jedzie mi się gorzej niż na trekingu.
Z tylko-bocznym jechało mi się nieźle i zrobiłem KOM-a na segmencie Czarna Łąka - Lubczyna. Kto by pomyślał :)
W Goleniowie dostałem telefon w efekcie, którego skończyły się pomysły na szwendanie po okolicy i musiałem wrócić do Szczecina. Powrót był dość trudny. Nie tylko wiatr, ale i rozbolało mnie wiązadło boczne w kolanie. Pewnie, przez odrobinę inną pozycję niż zwykle. Muszę coś poprzestawiać w ustawieniu siodełka, może i butów. W efekcie kręciłem na miękkim obrocie w żółwiem tempie. Mam nadzieję, że za bardzo nie przeforsowałem kolana, bo Rugia już w sobotę :)
Na koniec wizyta na Majowym i w drodze powrotnej dwa interwały :) Pierwszy z lekkiej górki i z wiatrem 50 km/h, a drugi za ciężarówką 55 km/h. Może znów polubię szosę...
I znów wiązadło rozbolało. Mocniej.
Strava, gdzieś mi się nie wyłączyła, gdzieś włączyła i w efekcie całej trasy nie zarejestrowała. Dane z Endo.
W ramach testów pojechałem do Goleniowa. Wiało dziś niemiłosiernie i połowę trasy miałem wiatr tylno-boczny, a drugą przednio-boczny. Ten ostatni to chyba najgorsza możliwa opcja dla Rubi, bo nie dość, że hamuje od przodu to jeszcze spycha z drogi. Axis nie jest tak wrażliwy na boczne wiatry. Myślę, że to kwestia kilku czynników: różnicy w wadze rowerów, przyczepności opon i płaskich szprych w Rubi, które jak wieje z boku to stawiają większy opór. Generalnie jak wieje z boku to na szosie jedzie mi się gorzej niż na trekingu.
Z tylko-bocznym jechało mi się nieźle i zrobiłem KOM-a na segmencie Czarna Łąka - Lubczyna. Kto by pomyślał :)
W Goleniowie dostałem telefon w efekcie, którego skończyły się pomysły na szwendanie po okolicy i musiałem wrócić do Szczecina. Powrót był dość trudny. Nie tylko wiatr, ale i rozbolało mnie wiązadło boczne w kolanie. Pewnie, przez odrobinę inną pozycję niż zwykle. Muszę coś poprzestawiać w ustawieniu siodełka, może i butów. W efekcie kręciłem na miękkim obrocie w żółwiem tempie. Mam nadzieję, że za bardzo nie przeforsowałem kolana, bo Rugia już w sobotę :)
Na koniec wizyta na Majowym i w drodze powrotnej dwa interwały :) Pierwszy z lekkiej górki i z wiatrem 50 km/h, a drugi za ciężarówką 55 km/h. Może znów polubię szosę...
I znów wiązadło rozbolało. Mocniej.
Strava, gdzieś mi się nie wyłączyła, gdzieś włączyła i w efekcie całej trasy nie zarejestrowała. Dane z Endo.
- DST 62.02km
- Czas 02:19
- VAVG 26.77km/h
- VMAX 52.30km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2252kcal
- Podjazdy 130m
- Sprzęt Rubi
- Aktywność Jazda na rowerze