Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2015
Dystans całkowity: | 347.66 km (w terenie 4.00 km; 1.15%) |
Czas w ruchu: | 15:17 |
Średnia prędkość: | 22.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 38.50 km/h |
Suma podjazdów: | 1988 m |
Suma kalorii: | 11697 kcal |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 49.67 km i 2h 11m |
Więcej statystyk |
Sobota, 28 lutego 2015
Niedzielny rowerzysta
Co prawda dziś sobota, ale ubiór to miałem dziś iście niedzielny :). Wczoraj termoaktywne koszulki poszły do prania a łącznie z nimi i kominiarka i czapeczka pod kask. I nic nie wyschło... Akcja kaloryfer dziś rano nie dała pożądanego efektu, więc jeżeli miałem się przejechać i jeszcze zdążyć na konkurs skoków to musiałem zdecydować się na jakąś alternatywę. Brak koszulki to jeszcze spoko, ale przy temperaturze +5 to nie pojadę w kasku na gołą głowę, szczególnie, że przeziębienie jeszcze mi nie do końca przeszło. Jak założyłem kask na czapkę to wyglądało hmmm.... dziwnie :). Więc pojechałem w samej czapce. Po raz pierwszy bez kasku w odkąd pamiętam. Komplet uzupełniła bawełniana koszulka (pod bluzę i kurtkę oczywiście) i zwykłe buty zamiast SPD, ot tak aby było bardziej klimatycznie :).
Na początku bez kasku było trochę dziwnie. Ale dość szybko się przyzwyczaiłem. Trochę gorzej było z koszulką, która w drodze powrotnej nabrała wilgoci i się zaczęła przylepiać. Nie mniej - spoko - ubiór zdał egzamin (szczególnie czapka), pomimo dość trudnych warunków (wiatr).
Niestety tym razem, żaden jadący z przeciwka "pros" na rowerze mi nie kiwną, co czasami czynią. A ponoć nie szata zdobi człowieka...
A trasa to tzw. większy balonik, czyli kierunku na Goleniów przez Pucice, Lubczynę, Goleniowski Park Przemysłowy, Rurzycę, Załom.
Przez wspomniane wyżej przeziębienie, na które całkiem nieźle pomogła kuracja stosowana m.in w czwartek, czyli rower + bidon z miodem i acerolą pojechałem bardzo ostrożnie, aby się nie forsować. Na tyle ostrożnie, że połowę trasy, gdzie wiatr trochę pomagał, przejechałem wolniej niż drugą gdzie wiatr trochę przeszkadzał. Trochę to znaczy, że dziś wiał z zachodu i generalnie jakbym nie jechał to i tak prawie cały czas miałem go z boku.
Na początku bez kasku było trochę dziwnie. Ale dość szybko się przyzwyczaiłem. Trochę gorzej było z koszulką, która w drodze powrotnej nabrała wilgoci i się zaczęła przylepiać. Nie mniej - spoko - ubiór zdał egzamin (szczególnie czapka), pomimo dość trudnych warunków (wiatr).
Niestety tym razem, żaden jadący z przeciwka "pros" na rowerze mi nie kiwną, co czasami czynią. A ponoć nie szata zdobi człowieka...
A trasa to tzw. większy balonik, czyli kierunku na Goleniów przez Pucice, Lubczynę, Goleniowski Park Przemysłowy, Rurzycę, Załom.
Przez wspomniane wyżej przeziębienie, na które całkiem nieźle pomogła kuracja stosowana m.in w czwartek, czyli rower + bidon z miodem i acerolą pojechałem bardzo ostrożnie, aby się nie forsować. Na tyle ostrożnie, że połowę trasy, gdzie wiatr trochę pomagał, przejechałem wolniej niż drugą gdzie wiatr trochę przeszkadzał. Trochę to znaczy, że dziś wiał z zachodu i generalnie jakbym nie jechał to i tak prawie cały czas miałem go z boku.
- DST 49.19km
- Czas 02:15
- VAVG 21.86km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 1653kcal
- Podjazdy 264m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 lutego 2015
Przeziębienie
Coś mnie dziś zaczęło łamać w kościach i ogólnie jakieś objawy przeziębieniowe się pojawiły. No cóż - poszedłem pojeździć rowerem :). Przygotowałem sobie z tej okazji specjalny bidon - roztwór dwóch łyżeczek miodu + 1 łyżeczka aceroli i pojechałem. Szaleństw nie było. Tempo założyłem sobie takie aby się "nie spocić". I tak po kilkunastu kilometrach rozbolała mnie głowa, tak właśnie przeziębieniowo, więc dość szybko wróciłem do domku.
Ciekawe jak taka kuracja wpłynie na dalszy rozwój choroby :)
Ciekawe jak taka kuracja wpłynie na dalszy rozwój choroby :)
- DST 27.91km
- Teren 4.00km
- Czas 01:23
- VAVG 20.18km/h
- VMAX 27.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 915kcal
- Podjazdy 136m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 lutego 2015
Smog
Jazda na granicy dnia i mroku ma swoją specyfikę. A to malowniczy zachód słońca, a to spacerowicze ze swoimi pieskami na 3 metrowych smyczach w poprzek ścieżki rowerowej. Dąbie i Wielgowo mają coś jeszcze. To coś sączy się z kominów i w porze zachodu słońca opada gęstą chmurą na wysokość dróg oddechowych przechodniów, biegaczy rowerzystów. Jest to zjawisko punktowe ale powtarzające się w tym samych rejonach. Wjechanie w taką chmurę i wzięcie głębszego oddechu pozostawia na parę minut niezapomniane wrażenia w płucach. Ja wciągam to tylko od czasu do czasu, a Ci którzy palą różnym świństwem w piecach robią to codziennie. Oni , ich bliscy, ich dzieci. Może lubią. A może od wciągania tego świństwa stracili rozum. Może nigdy go nie mieli.
- DST 38.16km
- Czas 01:43
- VAVG 22.23km/h
- VMAX 31.40km/h
- Temperatura 6.0°C
- Kalorie 1291kcal
- Podjazdy 176m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 lutego 2015
Międzyzdroje
Jak spojrzałem na sobotnie warunki pogodowe to przyszła mi ochota pojechać nad morze. Słonecznie, temperatura między 5 a 10 stopni i wiatr za południa. Cóż można więcej oczekiwać 21 lutego. Udało mi się na wycieczkę namówić juniora. Szybkie sprawdzenie rozkładu jazdy pociągów (po na powrót pod wiatr nie miałem ochoty) i jedziemy. Do Międzyzdrojów.
Pogoda nie zawiodła, wiaterek w plecy i słoneczko. Dało się lekko kręcąc jechać z prędkością 26-27 km/h. Sama przyjemność. Po drodze kontrola milicyjna :)
Dokumenciki w porządku Panie władzo :)
Pierwszy postój zrobiliśmy w Stepnicy. 5 minut na zjedzenie pączka, kupionego w Lewiatanie. Za Stepnicą jak wyjechaliśmy z lasów zrobiło się jeszcze cieplej a wiaterek wiejący w plecy jeszcze bardziej się wzmocnił. Szybko dotarliśmy do farmy wiatrowej. Trzeba przyznać, że miejsce jej budowy zostało wybrane bardzo trafnie - bez problemu dało się jechać prędkością 35 km/h. Swoją drogą to dziś wiatraki głośno huczały.
Pędząc na spotkanie wiatraków
Ot takie selfi :)
Błyskawicznie dojechaliśmy do Wolina. Niestety od tego miejsca jak nożem uciął skończyło się słońce. Nagle zrobiło się mocno zimno, a przyjemny wiatr zmienił się w lodowaty wicher. Na dodatek z przyjemnych pustych dróg trzeba było wjechać na ruchliwą E65 i wiatr zamiast z tylnego zmienił się na boczno-twarzowy. Jednym słowem sielanka się skończyła.
Nie mniej bez problemu dojechaliśmy do celu.
No i jestem :)
W Międzyzdrojach obowiązkowa wizyta na molo i przywitanie Axis z morzem
Widok z molo
Przywitanie z morzem :)
Jeszcze trochę pokręciliśmy się po mieście i pora była jechać na pociąg.
Kolejny punkt obowiązkowy czyli Aleja Gwiazd
Na pojechanie do żubrów zabrało już czasu, bo szynobus przecież nie poczeka. Powrót wygodnym pociągiem. Pierwszy raz jechałem szynobusem z Pesy i jestem bardzo przyjemnie zaskoczony. Naprawdę Europa. Na szczęście "nie każdy pociąg to PKP" :).
Droga powrotna - w przedziale dla rowerów
Podsumowując: bardzo miła i lighowa wycieczka. Wiatr w plecy mocno pomagał. Jak na 21 lutego to aura wymarzona.
Pogoda nie zawiodła, wiaterek w plecy i słoneczko. Dało się lekko kręcąc jechać z prędkością 26-27 km/h. Sama przyjemność. Po drodze kontrola milicyjna :)
Dokumenciki w porządku Panie władzo :)
Pierwszy postój zrobiliśmy w Stepnicy. 5 minut na zjedzenie pączka, kupionego w Lewiatanie. Za Stepnicą jak wyjechaliśmy z lasów zrobiło się jeszcze cieplej a wiaterek wiejący w plecy jeszcze bardziej się wzmocnił. Szybko dotarliśmy do farmy wiatrowej. Trzeba przyznać, że miejsce jej budowy zostało wybrane bardzo trafnie - bez problemu dało się jechać prędkością 35 km/h. Swoją drogą to dziś wiatraki głośno huczały.
Pędząc na spotkanie wiatraków
Ot takie selfi :)
Błyskawicznie dojechaliśmy do Wolina. Niestety od tego miejsca jak nożem uciął skończyło się słońce. Nagle zrobiło się mocno zimno, a przyjemny wiatr zmienił się w lodowaty wicher. Na dodatek z przyjemnych pustych dróg trzeba było wjechać na ruchliwą E65 i wiatr zamiast z tylnego zmienił się na boczno-twarzowy. Jednym słowem sielanka się skończyła.
Nie mniej bez problemu dojechaliśmy do celu.
No i jestem :)
W Międzyzdrojach obowiązkowa wizyta na molo i przywitanie Axis z morzem
Widok z molo
Przywitanie z morzem :)
Jeszcze trochę pokręciliśmy się po mieście i pora była jechać na pociąg.
Kolejny punkt obowiązkowy czyli Aleja Gwiazd
Na pojechanie do żubrów zabrało już czasu, bo szynobus przecież nie poczeka. Powrót wygodnym pociągiem. Pierwszy raz jechałem szynobusem z Pesy i jestem bardzo przyjemnie zaskoczony. Naprawdę Europa. Na szczęście "nie każdy pociąg to PKP" :).
Droga powrotna - w przedziale dla rowerów
Podsumowując: bardzo miła i lighowa wycieczka. Wiatr w plecy mocno pomagał. Jak na 21 lutego to aura wymarzona.
- DST 93.58km
- Czas 03:49
- VAVG 24.52km/h
- VMAX 37.60km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 3329kcal
- Podjazdy 490m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 lutego 2015
Dzień Kota
Nie, nie nie pojechałem do kota do Locknitz, choć w dniu jego święta by wypadało :). Zrobiłem popołudniową rundkę po okolicy. Jak tak sobie jeździłem to przypomniał mi się kot kolegi. Kot, który chce zostać rowerzystą :)
Puszowi bardzo podobał się mój kask. Do tego stopnia, że został dokładnie wylizany. Rowerem też się interesował.
Kociaki czarne, bure i te rude przebiegające drogę niezliczoną ilość razy - uważajcie na siebie i na nas.
Puszowi bardzo podobał się mój kask. Do tego stopnia, że został dokładnie wylizany. Rowerem też się interesował.
Kociaki czarne, bure i te rude przebiegające drogę niezliczoną ilość razy - uważajcie na siebie i na nas.
- DST 43.71km
- Czas 02:00
- VAVG 21.86km/h
- VMAX 38.20km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 1476kcal
- Podjazdy 464m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lutego 2015
Dokoła Puszczy Bukowej pierwszy raz w 2015
Pogoda taka, że grzechem było by tego nie wykorzystać. Co prawda rano był jeszcze przymrozek ale z każdą godziną słońce świecące z błękitnego nieba podnosiło temperaturę. Wybrałem się dziś na rundkę dookoła Puszczy Bukowej. Wariant przez Wielgowo a nie przez Struga. Trasa bez większych przygód. W Jezierzycach spotkałem grupkę rowerzystów, z którymi zabrałem się w peletoniku do Starego Czarnowa. Ja dalej pojechałem zgodnie z planami oni polecieli w kierunku Dębiny. Odcinek od Starego Czarnowa do Gardna bardzo przyjemny - wiatr w plecy a w twarz słoneczko. Temperatura odczuwalna jak w lecie i prędkość 30-35. Niestety w Gardnie humor trochę zepsuło mi spojrzenie na telefon. Nie lubię jak ktoś do mnie dzwoni jak jadę na rowerze, no ekran potrafi się wtedy odblokować (przez ocieranie w kieszeni ) i włączają i wyłączają się wszystkie możliwe funkcję. I tak było tym razem, endomondo się wyłączyło, a włączył się milion innych rzeczy i aby telefon zaczął działać normalnie potrzebny był reset. I rekordowy odcinek nie zarejestrowany. Wracając do wycieczki - od Gardna do Radziszewa wiatr w prawy policzek a dalej do domu w twarz. Dość zimny. Przez to po przyjeździe do domu wyglądałem jak bym jechał na jakimś strasznym mrozie a nie w całkiem fajnej pogodzie jak na 15 lutego.
- DST 57.00km
- Czas 02:30
- VAVG 22.80km/h
- VMAX 38.50km/h
- Temperatura 6.0°C
- Kalorie 1700kcal
- Podjazdy 280m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 lutego 2015
Po zimowej przerwie
Przerwa co prawda nie trwała długo ale jednak... prawie trzy tygodnie nie siedziałem na siodełku. Cóż, jak jak spadnie śnieg to rower przegrywa z nartami biegowymi. Dziś standardowy balonik to Lubczyny. Udało się nawet zmieścić w świetle dziennym. Ładnie nam już dnia przybyło. Temperatura 6-8 stopni, wiatr minimalny więc jechało się bardzo przyjemnie.
Natura nie cierpi pustki - sezonowe powstałe rozlewisko na łąkach już skolonizowały łabędzie
Natura nie cierpi pustki - sezonowe powstałe rozlewisko na łąkach już skolonizowały łabędzie
- DST 38.11km
- Czas 01:37
- VAVG 23.57km/h
- VMAX 28.70km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 1333kcal
- Podjazdy 178m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze