Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21929.71 km
  • Km w terenie: 3652.47 km (16.66%)
  • Czas na rowerze: 42d 02h 41m
  • Prędkość średnia: 21.70 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Follow me on Strava

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarro.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:819.78 km (w terenie 209.00 km; 25.49%)
Czas w ruchu:40:43
Średnia prędkość:20.13 km/h
Maksymalna prędkość:48.90 km/h
Suma podjazdów:4176 m
Maks. tętno maksymalne:177 (95 %)
Maks. tętno średnie:152 (81 %)
Suma kalorii:27064 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:54.65 km i 2h 42m
Więcej statystyk
Niedziela, 8 czerwca 2014 | Uczestnicy

Święto Cykliczne Szczecin 2014


Impreza, w której wziąć udział to prawie obowiązek. Więc wziąłem pomimo upału, bólu pleców i ...odmiennego zdania żony na temat jak powinienem spędzić niedzielę.
Spotkanie w Dąbiu o 10.50. Ilość rowerzystów z okolicy stosunkowo niewielka, dopiero po przyjeździe grupy "Goleniów" wyraźnie urośliśmy w siłę.


Z Abarth`em w oczekiwaniu na wakacyjny przypływ gotówki ©Newsbike


Ogólne oczekiwanie na start

Z Dąbia udaliśmy się na Słoneczne na spotkanie z grupą "Stargard"


W drodze©Newsbike

Ze Słonczego pojechaliśmy do Zdrojów i tam spotkanie z grupą "Gryfino". Po połączeniu tworzyliśmy liczny kolorowy peleton. W asyście policji popedałowaliśmy na pl. Mickiewicza.
Tam spotkanie wszystkich uczestników święta cyklicznego. Tłumy przeogromne. Samo południe a słoneczko przygrzewało zdrowo. Na szczęście udało się nam znaleźć miejsce w cieniu. 


Plac Mickiewicza z perspektywy Tukana, którego dziś zabrałem na wycieczkę. Przy okazji pracował jak klakson :)
Po kilkudziesięciu minutach wystartowaliśmy. Na początku tempo tragiczne. Dosłownie 5 km/h.


I co kawałek postój

Dopiero po nawrotce na rondzie Giedroycia udało nam się troszkę nabrać prędkości©Newsbike

Kolumna kilku tysięcy rowerzystów ciągnęła się w dwie strony bez końca. Na Trasie Zamkowej zmęczeni upałem troszkę z Abarthem przyspieszyliśmy i udało się poczuć odrobinkę wiaterku. Przy okazji dogoniliśmy czoło kolumny z Marszałkiem na przedzie :). Marszałek Geblewicz trzymał fason i utrzymywał prędkość ok. 15 km/h. Oczywiście cała kolumna też podążała tą prędkością...



Jazda z perspektywy tukana

Na trasie postój na ściśnięcia kolumny. Ufff jak gorąco


Postój

Później jeszcze rundka po mieście przy głośnych dźwiękach wuwuzeli, klaksonów i dzwonków. Tukan też się udzielał :). W końcu dojechaliśmy z powrotem do pl. Mickiewicza. Ze względu na wyczerpanie zapasów napojów i porę obiadową postanowiliśmy z Abarhem zerwać się z dalszej części imprezy i udać się samotnie do domu. Nie tylko my, bo po drodze wyprzedziliśmy kilka osób.

Impreza ciekawa i pokazująca jak wielką siłą są rowerzyści. Dziś było jednak trochę za gorąco i przy tak wolnym tempie było bardzo, bardzo męcząco. Nie zazdroszczę też kierowcom którzy musieli przez nasz przejazd stać w korkach. Dziś pokonany dystans maratonu, czas podobny jak u maratończyków :).

Plecy niestety nadal bolą. Jechać jeszcze się da ale np obrócić do tyłu to już nie bardzo.



  • DST 42.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 16.36km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 1380kcal
  • Podjazdy 284m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 czerwca 2014

Pętla Drawska mini - turystycznie

Postanowiłem zobaczyć jak wygląda trasa Pętli Drawskiej, czyli wyścigu na który ostrzą sobie zęby i szlifują formę koksy z okolicy. Gdzieś w głowie kołacze mi się myśl, żeby też wystartować oczywiście tylko i wyłącznie dla fanu , no i może dla walki o miejsce... przedostatnie :). Oczywiście wybrałem najkrótszą wersję pętli, czyli dystans mini 96 km.
Idea objechania trasy z gruntu niezła w praktyce okazała się niezbyt dobrym pomysłem. Jeszcze na etapie przedwstępnym zrobiłem sobie kuku. Podczas wsadzenia roweru do auta naciągnąłem sobie mięśnie przykręgosłupowe. Kontuzja, która zdarzył mi się już dwa razy wcześniej. Pierwszy raz to maskara -  leki, zabiegi fizjo i tak ledwie mogłem się ruszać, drugi raz było lżej i po wzięciu lekarstw bolało...tylko tydzień.  Tym razem po nabraniu oddechu stwierdziłem, a co tam jadę do Choszczna - jak nie będę mógł wsiąść na rower to wrócę.
Jak dojechałem to okazało się, że mogę :) więc nie ma co, jadę zgodnie z planem.
Start - a jakże by inaczej z Alei Gwiazd Kolarstwa Polskiego.


Rubi już jest, na mnie przyjdzie jeszcze pora ;)

Pierwsza cześć trasy to droga nr 160 w kierunku na Dobiegniew. Ładny gładki asfalt i wiatr w twarz. Po bokach malownicze widoki i lampa, tzn słońce grzejące na maksa. Nie myślałem, że będzie aż tak gorąco. Plecy bolą ale da się jechać.
Po dojechaniu do Bierzwnika skręt Rębusz. Na przystanku chwila na banana i regulację ustawienia bloków w butach. Przy okazji miłe spotkanie. Przyszedł do mnie pogadać tubylec, który wcześniej wyprzedzał mnie autem i podobała mu się moja jazda. Oj chyba nie widział wcześniej prawdziwych "prosów". Jak wsiadłem na rower to okazało się, że plecy bolą teraz już bardziej. Straszne dziurawy asfalt w okolicach Rębusza też im nie pomagał. W Chłopowie musiałem chwilę zastanowić się którą drogą jechać. Kierunek na Krzecin okazał się właściwy.


Chłopowo

Droga do Krzecina też raczej w kiepskim stanie. Mocno chropowato i dziury. Widoki za to ładne. Podziwiałem je z roweru, bo wystarczyło na moment się zatrzymać a już roje much i ślepych bąków rzucały się na człowieka. Jakaś anomalia entomologiczna.


Tak ładne, że aż nie wolno ich podziwiać?

I tak sobie kręciłem i się pociłem, bo słoneczko grzało solidnie. Na odcinku do Pełczyc wiatr różnie, głównie z boku, co też na Rubi mocno przeszkadza, trochę w plecy trochę w twarz.
Z Pełczyc kierunek na Choszczno i po drodze w końcu trochę lasu dającego ulgę oraz podjazdów i zjazdów. Po drodze na początku bardzo doby asfalt a potem 6 km okropnie zniszczonej nawierzchni. Oj będę defekty na wyścigu :).
Od rozjazdu w kierunku Dolic bardzo fajna choć wąska droga. Ruch samochodów praktycznie zerowy. Niezła nawierzchnia. Wiatr w plecy miła jazda. Z Dolic skręt w kierunku Pisecznika i potem do Choszczna wiatr i słońce znów w twarz. Po dojechaniu do Choszczna Endomondo pokazało 95 km to jeszcze sobie troszkę pozwiedzałem miasto, aby dokręcić do magicznej 100.


Nad jeziorem w centrum

W końcu zapakowałem rower do auta i do domu. Po drodze kupiłem jeszcze truskawki prosto z pola. Droższe niż w centrum Szczecina. No ale w smaku niezłe.

Po dojechaniu do domu i zjedzeniu obiadu wziąłem sobie w końcu DicoDuo i Medocalm na moje bolące plecy. Ból się zmniejszył ale ogóle samopoczucie się pogorszyło. Może to leki po wysiłku, może za dużo słońca, a może stres bólowy na który był narażony organizm. Pewnie wszystko razem. W każdym bądź razie jeszcze nigdy tak źle się nie czułem po rowerze. A ani dystans ani tempo nie było jakieś szczególne.
Na drugi dzień plecy bolą, ale chyba uda mi się wsiąść na rower, aby wziąć udział w Święcie Cyklicznym :). Zobaczymy czy mi przejdzie na tyle, abym mógł zaliczyć za tydzień Pętle Drawską już wyścigowo.
Średnia marna, ale tym razem źle mi się jechało.



  • DST 100.46km
  • Czas 03:58
  • VAVG 25.33km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 152 ( 81%)
  • Kalorie 3597kcal
  • Podjazdy 366m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 czerwca 2014

Eksperymenty

Cały czas mam wrażenie, że SPD nie przenosi mi w pełni siły na pedały. Dlatego przejechałem się dziś ze zwykłymi pedałami, w butach SPD ale bez bloków. Oczywiście nie da się tak jeździć :). Podeszwa buta jest za mało przyczepna. Noga się ślizga, czasami spada przy mocniejszym przyciśnięciu, szczególnie na podjeździe. Można sobie krzywdę zrobić. Ale rzeczywiście jak but dobrze siedzi na pedale to jakby siła większa na korbę szła. Hmmm :). Trzeba w takim razie blokami w bucie jeszcze pojeździć tam i z powrotem.
Przy okazji troszkę poćwiczyłem jazdę na slickach na mokrej nawierzchni i sprinty. 500 metrów jestem w stanie jechać na maksa potem prędkość spada. Dobrze wiedzieć jakby mi przyszło do głowy w jakiś zawodach wystartować :)


  • DST 28.10km
  • Czas 01:06
  • VAVG 25.55km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 176 ( 94%)
  • HRavg 141 ( 75%)
  • Kalorie 1008kcal
  • Podjazdy 101m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 czerwca 2014

Dokoła Puszczy Bukowej szosowo

Rundka dookoła Puszczy Bukowej w wersji krótszej czyli bez Gryfina. Ciepło ale wiatr chłodnawy pomimo, że południowy. Tradycyjnie już nie pomagał. Tym razem bez fotek i szczególnych zdarzeń. Średnia przyzwoita, choć jakbym nie tracił czasu na przebijanie się w ruch miejskim i stawania na światłach pewnie była by lepsza. Nie mniej jak w Podjuchach na pętli wystartowałem równo z autobusem 64 to w Dąbiu byłem przed nim, choć w korkach nie stał :)

  • DST 51.87km
  • Czas 01:51
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 177 ( 95%)
  • HRavg 152 ( 81%)
  • Kalorie 1716kcal
  • Podjazdy 114m
  • Sprzęt Rubi
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 czerwca 2014

Las a wiatr ciągle w twarz

To było dość dziwne jeżdżenie. Jak wybierałem się na rower to zauważyłem, że wiatr wyraźnie się nasilił. Chciałem sobie oszczędzić "przedmuchiwania" szczególnie, że wiaterek był zimny i wymyśliłem, że będę cwany i pojadę do lasu. Co też zrobiłem, czyli kierunek standardowy - Puszcza Goleniowska, czyli gdzieś między Szczecinem a Stargardem. Wiatr w teorii był z północy to powinno być trochę z wiatrem, trochę z przodu i trochę z boku.
Pętelka: dom - Wielgowo- Płonia-szlak niebieski i potem czerwony do BP w Motańcu- Reptowo-Cisewo-Wielgowo-dom. I  wiatr cały czas w twarz lub z boku. I to całkiem solidny pomimo lasu. Obojętnie w którą stronę jechałem. Kompletny brak logiki. Jakaś anomalia czy złośliwość klimatyczne? Ciekawe co by było gdybym pojechał w odwrotnym kierunku...
Tak po za tym to w lesie fajnie i bezludnie. Po drodze bliskie spotkanie z małą sarną, która dłuższą chwilę przypatrywała się, co z dziwoląg porusza się jej ścieżką.


Sarenka

Po za tym, na leśnych drogach mnóstwo ostrego szutru. Mam wrażenie, że na drodze Wielgowo-Sowno dosypany jest świeży. Na drodze Płonia - Motaniec też jakoś tak bardziej sypko, niż ostatnio. Dobrze, że mam opony w miarę odporne na przebicie, ale i tak taka nawierzchnia raczej zniechęca do jazdy.


  • DST 45.56km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 22.59km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 170 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 75%)
  • Kalorie 1560kcal
  • Podjazdy 368m
  • Sprzęt Kellys Axis
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl