Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2013
Dystans całkowity: | 750.70 km (w terenie 80.00 km; 10.66%) |
Czas w ruchu: | 33:19 |
Średnia prędkość: | 22.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2730 m |
Suma kalorii: | 24466 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 68.25 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 czerwca 2013
Objazd Miedwia
Oficjalny "objazd" trasy maratony MTB "Dookoła Jeziora Miedwie". Objazd jak i sam maraton organizuje STC Stargard. Co prawda nie jestem MTB-owcem ani nie posiadam stosownego sprzętu na takie imprezy ale dlaczego nie impreza zapowiadała się fajnie. Wyjazd z domku o po 9 - tradycyjnie to Wielgowa i potem do Morzyczyna przez Niedźwiedź. Niestety droga do Niedźwiedzia o tej porze roku fragmentami przypomina szlaki na pustyni Gobi więc zakopywanie się w piachy było całkiem sporo. Uff, wjeździe na asfalt było już "z górki".
Start do "objazdu" przewidziany na godz. 10.30 opóźnił się o kilkanaście minut, bo nie wszyscy dotarli na czas.
Przemówienie Prezesa przed startem w tle ciemne chmury.
Po tradycyjnym przemówieniu prezesa STS. Co by na siebie uważać i pamiętać i sponsorach :) cykliści grzecznie ustawili się na polach startowych.
Jedziemy już?.
Pierwsza część trasy prowadząca po asfalcie przebiegła w spacerowym tempie, przeznaczonym na naukę jazdy w peletonie i podziwianie nadmiedwiańskich widoków.
Postój na uzupełnienie lub oddanie płynów - w zależności od potrzeb..
Kolumna bikerów ciągnęła się przez ładnie kilkaset metrów.
Po dojechaniu do Giżyna skończył się asfalt i każdy mógł pojechać w swoim tempie, czyli jak się okazało 30 km/h ( no 25 pod górkę )po dziurach, betonowych płytach, piachu itp. Fotek z tej części brak - ponieważ skupiałem się na trzymaniu kierownicy...:). Z Abarthem postanowiliśmy sprawdzić jak długo uda nam się utrzymać z "prosami". Hmmm całkiem długo - jemu się nie dziwię albo po sobie się tego nie spodziewałem. Gdyby nie piach w końcówce, do którego mój wycieczkowy Axis kompletnie nie jest dostosowany było by jeszcze lepiej.
Na mecie miły akcent. Ciasto - naprawdę smaczne i napoje - kawa ,soki, gazowańce, co kto lubi. Miło.
.
Zasłużony kawałek słodkości.
Podsumowując - bardzo mile spędzony dzień. Trasa do przeżycia. Co prawda piaszczyste części jak dla mnie dość uciążliwe-ale nie jest ich dużo. Sam maraton zapowiada się bardzo atrakcyjnie i o ile do tej pory miałem pewne wątpliwości, co do startu 10 sierpnia tak po "objedzie" chyba jednak się zapiszę. O ile inne plany wakacyjne pozwolą. Ciekawy tylko jestem ile będzie kraks na wyścigu jak na objeździe widziałem kilka. Co prawda drobnych jak wpadnięcie do kałuży pełnej błota,szlifowanie asfaltu do 25 km/h, rąbniecie na podjeździe, bo się spd nie wypięły, czy też wjechanie na maksa oponą w nogę poprzednika.
.
Byłem, widziałem, przejechałem.
Start do "objazdu" przewidziany na godz. 10.30 opóźnił się o kilkanaście minut, bo nie wszyscy dotarli na czas.
Przemówienie Prezesa przed startem w tle ciemne chmury.
Po tradycyjnym przemówieniu prezesa STS. Co by na siebie uważać i pamiętać i sponsorach :) cykliści grzecznie ustawili się na polach startowych.
Jedziemy już?.
Pierwsza część trasy prowadząca po asfalcie przebiegła w spacerowym tempie, przeznaczonym na naukę jazdy w peletonie i podziwianie nadmiedwiańskich widoków.
Postój na uzupełnienie lub oddanie płynów - w zależności od potrzeb..
Kolumna bikerów ciągnęła się przez ładnie kilkaset metrów.
Po dojechaniu do Giżyna skończył się asfalt i każdy mógł pojechać w swoim tempie, czyli jak się okazało 30 km/h ( no 25 pod górkę )po dziurach, betonowych płytach, piachu itp. Fotek z tej części brak - ponieważ skupiałem się na trzymaniu kierownicy...:). Z Abarthem postanowiliśmy sprawdzić jak długo uda nam się utrzymać z "prosami". Hmmm całkiem długo - jemu się nie dziwię albo po sobie się tego nie spodziewałem. Gdyby nie piach w końcówce, do którego mój wycieczkowy Axis kompletnie nie jest dostosowany było by jeszcze lepiej.
Na mecie miły akcent. Ciasto - naprawdę smaczne i napoje - kawa ,soki, gazowańce, co kto lubi. Miło.
.
Zasłużony kawałek słodkości.
Podsumowując - bardzo mile spędzony dzień. Trasa do przeżycia. Co prawda piaszczyste części jak dla mnie dość uciążliwe-ale nie jest ich dużo. Sam maraton zapowiada się bardzo atrakcyjnie i o ile do tej pory miałem pewne wątpliwości, co do startu 10 sierpnia tak po "objedzie" chyba jednak się zapiszę. O ile inne plany wakacyjne pozwolą. Ciekawy tylko jestem ile będzie kraks na wyścigu jak na objeździe widziałem kilka. Co prawda drobnych jak wpadnięcie do kałuży pełnej błota,szlifowanie asfaltu do 25 km/h, rąbniecie na podjeździe, bo się spd nie wypięły, czy też wjechanie na maksa oponą w nogę poprzednika.
.
Byłem, widziałem, przejechałem.
- DST 107.00km
- Teren 30.00km
- Czas 05:29
- VAVG 19.51km/h
- VMAX 44.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 3972kcal
- Podjazdy 250m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 czerwca 2013
Masa krytyczna Szczecin - czerwiec
Czerwcowa masa w Szczecinie. Oprócz tradycyjnego pokręcenia po centrum podnoszącego już tradycyjnie ciśnienie u kierowców tym razem było malowanie pasa dla rowerów na ul. Krzywoustego.
Pomimo prognozowanych opadów pod pomnikiem Colleoniego zebrało się spora grupa bikerów.
Abarth profilaktycznie postanowił swój sprzęt zabezpieczyć przed niespodziewanym opadem. W sumie to miał szczęście, że to imitacja gołębia.
Pas malowali mali i duzi. Po 10 minutach dzieło było skończone.
Malowanie pasa © Abarth.
Jak widać wyznaczenie pasa dla rowerzystów w tym miejscu nie nastręczyło by kłopotów. Niestety - tradycyjnie - urzędnikom zabrakło wyobraźni.
Pomimo prognozowanych opadów pod pomnikiem Colleoniego zebrało się spora grupa bikerów.
Abarth profilaktycznie postanowił swój sprzęt zabezpieczyć przed niespodziewanym opadem. W sumie to miał szczęście, że to imitacja gołębia.
Pas malowali mali i duzi. Po 10 minutach dzieło było skończone.
Malowanie pasa © Abarth.
Jak widać wyznaczenie pasa dla rowerzystów w tym miejscu nie nastręczyło by kłopotów. Niestety - tradycyjnie - urzędnikom zabrakło wyobraźni.
- DST 35.40km
- Czas 01:57
- VAVG 18.15km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1159kcal
- Podjazdy 300m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 czerwca 2013
Popołudniowa rundka przez puszczę
W kilku dniach deszczowych przyszła pora na rozprostowanie kości. Na początek podjazd po Kołowo od strony Podjuch - nasza szczecińska namiastka serpentyn:). Później Wielgowo i lasem do Sowna. Następnie przez Kliniska do domku.
- DST 62.20km
- Teren 15.00km
- Czas 02:46
- VAVG 22.48km/h
- VMAX 49.10km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 2005kcal
- Podjazdy 321m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 czerwca 2013
Szczecin-Gryfino-Banie-Pyrzyce-Szczecin
Po tygodniowej przerwie (upały + inne obowiązki) niedzielna rundka po podszczecińskich miejscowościach. Wyprawa z dość silnym - głównie bocznym wiatrem, zakończona ucieczką przed burzowymi chmurami. Dużo dobrego gładkiego asfaltu i ciekawych podjazdów. Trasa zdecydowanie na plus z perspektywami na wyprawy szosą.
- DST 100.00km
- Czas 04:19
- VAVG 23.17km/h
- VMAX 40.70km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 3469kcal
- Podjazdy 373m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 czerwca 2013
Dookoła Puszczy Bukowej z przygodami
Miała być miła popołudniowa przejażdżka naokoło Puszczy Bukowej, czyli kolejne testowanie szosy. No i było... pechowo. Na dobry początek na światłach w Kijewie okazało się, że endomondo nie włączyłem. No dobra ok czyli zaczynamy w teorii od tego miejsca. Start ze świateł, podjazd pod wiadukt nad autostradą i trach pompka odpadała o ramy. Hyc na trawnik i gdzie moja pompka?. Ola boga na środku a trzema pasami raźno pomykają auta włącznie z tirami- krótka kalkulacja - pompka albo życie. Jednak życie. Co okazało się dobrym wyborem, bo tu nastąpił cud - nikt, włącznie z trzema tirami nie przejechał mojej dymałki. No to montujemy i jedziemy dalej. W miedzy czasie telefon się resnął na endomondo - co już staje się tradycją. Najwyższa pora wymienić złoma. Za Starym Czarnowem jakoś tak pokombinowałem z przerzucaniem między dużą a małą tarczą, że łańcuch mi spadł. Nic takiego - tylko, że jakoś tak cudowanie, że się podwójnie podwinął i cholernika nie mogłem wyciągnąć. Co by nie było miło to w środku głębokiego lasu. Las jak las - nawet ładny, rezerwat. Ale chyba nie buczynowy tylko komarów i moich "ulubionych" ślepych bąków. Po jakimś czasie się poddałem i pozwoliłem im sobie gryźć do woli, bo jak zabijać stada tych choler rękami czarnymi od smaru? Po uporanie się z defektem odkryłem nowe zastosowanie leśnej roślinności. Zdecydowanie najlepiej smar usuwa łopian. Trawa - najgorzej. Hmmm.
Dalej to już standard. Bez większych przygód. Nie licząc blondynki, która najwyraźniej miała ochotę zaliczyć dziś jakiegoś rowerzystę. Niestety co znaczy - przejechać swoją wielką wypasioną furą.
Co ciekawe jak na mnie całkiem przyzwoity czas wykręciłem. Oczywiście czystej jazdy.
Dalej to już standard. Bez większych przygód. Nie licząc blondynki, która najwyraźniej miała ochotę zaliczyć dziś jakiegoś rowerzystę. Niestety co znaczy - przejechać swoją wielką wypasioną furą.
Co ciekawe jak na mnie całkiem przyzwoity czas wykręciłem. Oczywiście czystej jazdy.
- DST 49.00km
- Czas 01:38
- VAVG 30.00km/h
- VMAX 42.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1450kcal
- Podjazdy 64m
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 czerwca 2013
Po niemieckiej ziemi
Sobotnia "setka" z mocnym zahaczeniem o tereny naszych sąsiadów. Z Dąbia do Gryfina - moją nielubioną drogą. Kto lubi w sznurze samochodów, bez poboczy i praktycznie cały czas w terenie zabudowanym. Z Gryfina przez mosty hop na drogą stronę Odry do Mescherin. Później ścieżką przez las do Gartz. Malowniczo.
Sielanka z Dolną Odrą w tle
Po objechaniu Gartz i fotce Axis pod kościołem w drogę po niemieckich drogach.
Po przez łany falującego zboża i kwitnących maków i bławatków.
Niemcy pamiętają o obrońcach tej ziemi.
Wjazd do Polski w Lubieszynie. OD razu brutalna rzeczywistość. Targowisko, tandetne reklamy i szyldy. Dziury w drodze i obrzydliwe smrodzące samochody. Ehhh.
Poznańską przez Majowe do domu tak aby do 100-tki dokręcić.
Moja niemiecka przyjaciółka.
Podsumowując mile spędzone sobotnie przedpołudnie. I pobity rekord prędkości 55 km/h (z górki) - choć endomondo odnotowało tylko 52 km/h.
Trasa w dwóch kawałkach.
Sielanka z Dolną Odrą w tle
Po objechaniu Gartz i fotce Axis pod kościołem w drogę po niemieckich drogach.
Po przez łany falującego zboża i kwitnących maków i bławatków.
Niemcy pamiętają o obrońcach tej ziemi.
Wjazd do Polski w Lubieszynie. OD razu brutalna rzeczywistość. Targowisko, tandetne reklamy i szyldy. Dziury w drodze i obrzydliwe smrodzące samochody. Ehhh.
Poznańską przez Majowe do domu tak aby do 100-tki dokręcić.
Moja niemiecka przyjaciółka.
Podsumowując mile spędzone sobotnie przedpołudnie. I pobity rekord prędkości 55 km/h (z górki) - choć endomondo odnotowało tylko 52 km/h.
Trasa w dwóch kawałkach.
- DST 105.00km
- Czas 04:33
- VAVG 23.08km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 3608kcal
- Podjazdy 314m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 czerwca 2013
Balonik na szosie
Kolejne testowanie szosy. Dziś tradycyjny balonik w kierunku Goleniowa, z zawitaniem na plażę w Lubczynie. Wypad średnio udany - bo jednak trochę za ciepło dziś było, a na dodatek budka z lodami zamknięta :).
Tempo takie sobie, przeszkadzał boczny wiatr a i zjedzony wcześniej niebikerski obiad też nie pomógł.
Uwaga na lisy koło Goleniowa. Jeden egzemplarz stał na drodze i dopiero leniwie zszedł z 15 metrów jak byłem od niego. Cholernik jak nic wściekły.
Tempo takie sobie, przeszkadzał boczny wiatr a i zjedzony wcześniej niebikerski obiad też nie pomógł.
Uwaga na lisy koło Goleniowa. Jeden egzemplarz stał na drodze i dopiero leniwie zszedł z 15 metrów jak byłem od niego. Cholernik jak nic wściekły.
- DST 48.60km
- Czas 01:46
- VAVG 27.51km/h
- VMAX 40.10km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1282kcal
- Podjazdy 92m
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 czerwca 2013
Do lasu i na lody
W sobotnie popołudnie wypadzik do lasu (Wielgowo -Kliniska) po łyk świeżego powietrza i na lody na plaże w Lubczynie. Pierwotnie miała być Puszcza Bukowa ale w trakcie zmieniłem plany - zostało kolarstwo górskie. Dziś mniej krajoznawczo a bardziej w tempie, bo gryzły komary, muchy i inne paskudztwa więc trzeba uciekać. Tym razem też bez zdjęć.
- DST 63.50km
- Teren 10.00km
- Czas 02:35
- VAVG 24.58km/h
- VMAX 34.60km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1871kcal
- Podjazdy 92m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 czerwca 2013
Wypad do Puszczy Bukowej
Dziś zatęskniłem za leśnymi drogami. Cisza ptaszki śpiewają i zero aut. Ulicą Pomorską w kierunku wyjazdu Kijewa i przez nieoddane do użytku rondo pod nowym wyjazdem ze Szczecina. Rowerem przez rondo da się już przejechać. Dalej przy ciepłowni. Przejazd w kierunku Puszcza Bukowa będzie teraz dość komfortowy. W Kijewku prosto leśną piaszczysto-błotnistą drogą.
Widać, że niedawno podało...
Później "drogą górską" w kierunku Kołowa. I tu cud. Utrzymując swoje tradycyjnie marne tempo (nie lubię pod górkę, a najbardziej jak jest po piachu) kogoś na podjeździe wyprzedziłem :). Na dodatek gdzieś tak o połowę młodszą ode mnie dziewczynę na góralu. Do tego dość profesjonalnie wyglądającą. No nie jest jest tak ze mną źle jeszcze:)
Później asfaltem do Kołowa. Po drodze "łyknąłem" również na podjeździe dwa traktory.
Traktor z narzędziem do szatkowania rowerzystów, którzy robią zdjęcia podczas jazdy....
Chciałem nakręcić filmik z wyprzedzania, ale manipulując przy telefonie o mało nie wjechałem w widoczne brony talerzowe i przeszły mi głupie pomysły.
Później już w dół do Płoni i Wielgowa. Tam mały rekonesans jak wygląda przejazd na drogę w kierunku Chociwla. Masakra. Asfalt tylko w teorii. Praktycznie kocie łby były by lepsze. I standardową drogą do domu.
Gdzieś w puszczy.
Podsumowując. Mile spędzone popołudnie.
Widać, że niedawno podało...
Później "drogą górską" w kierunku Kołowa. I tu cud. Utrzymując swoje tradycyjnie marne tempo (nie lubię pod górkę, a najbardziej jak jest po piachu) kogoś na podjeździe wyprzedziłem :). Na dodatek gdzieś tak o połowę młodszą ode mnie dziewczynę na góralu. Do tego dość profesjonalnie wyglądającą. No nie jest jest tak ze mną źle jeszcze:)
Później asfaltem do Kołowa. Po drodze "łyknąłem" również na podjeździe dwa traktory.
Traktor z narzędziem do szatkowania rowerzystów, którzy robią zdjęcia podczas jazdy....
Chciałem nakręcić filmik z wyprzedzania, ale manipulując przy telefonie o mało nie wjechałem w widoczne brony talerzowe i przeszły mi głupie pomysły.
Później już w dół do Płoni i Wielgowa. Tam mały rekonesans jak wygląda przejazd na drogę w kierunku Chociwla. Masakra. Asfalt tylko w teorii. Praktycznie kocie łby były by lepsze. I standardową drogą do domu.
Gdzieś w puszczy.
Podsumowując. Mile spędzone popołudnie.
- DST 44.00km
- Teren 20.00km
- Czas 02:04
- VAVG 21.29km/h
- VMAX 42.60km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 1501kcal
- Podjazdy 366m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 czerwca 2013
Na szosie 2
Ciąg dalszy testowania szosy. Dziś wypad w kierunku Goleniowa razem a Abarthem. On na swojej crosówce. Czas poświęcony na dobór pozycji. Jest już lepiej i troszkę bardziej mi się podoba niż ostatnio. Przy okazji okazało się, że dobrze się sprawdzam jako "przecinak powietrza". Chwała dla Abrtha, że trzymał koło bez większego kłopotu przy 30km/h.
Kilometry i czas licznikowy, bo na jakiś czas endomondo się zwiesiło.
Kilometry i czas licznikowy, bo na jakiś czas endomondo się zwiesiło.
- DST 56.00km
- Czas 02:12
- VAVG 25.45km/h
- VMAX 45.20km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1543kcal
- Podjazdy 215m
- Aktywność Jazda na rowerze