Niedziela, 30 czerwca 2013
Objazd Miedwia
Oficjalny "objazd" trasy maratony MTB "Dookoła Jeziora Miedwie". Objazd jak i sam maraton organizuje STC Stargard. Co prawda nie jestem MTB-owcem ani nie posiadam stosownego sprzętu na takie imprezy ale dlaczego nie impreza zapowiadała się fajnie. Wyjazd z domku o po 9 - tradycyjnie to Wielgowa i potem do Morzyczyna przez Niedźwiedź. Niestety droga do Niedźwiedzia o tej porze roku fragmentami przypomina szlaki na pustyni Gobi więc zakopywanie się w piachy było całkiem sporo. Uff, wjeździe na asfalt było już "z górki".
Start do "objazdu" przewidziany na godz. 10.30 opóźnił się o kilkanaście minut, bo nie wszyscy dotarli na czas.
Przemówienie Prezesa przed startem w tle ciemne chmury.
Po tradycyjnym przemówieniu prezesa STS. Co by na siebie uważać i pamiętać i sponsorach :) cykliści grzecznie ustawili się na polach startowych.
Jedziemy już?.
Pierwsza część trasy prowadząca po asfalcie przebiegła w spacerowym tempie, przeznaczonym na naukę jazdy w peletonie i podziwianie nadmiedwiańskich widoków.
Postój na uzupełnienie lub oddanie płynów - w zależności od potrzeb..
Kolumna bikerów ciągnęła się przez ładnie kilkaset metrów.
Po dojechaniu do Giżyna skończył się asfalt i każdy mógł pojechać w swoim tempie, czyli jak się okazało 30 km/h ( no 25 pod górkę )po dziurach, betonowych płytach, piachu itp. Fotek z tej części brak - ponieważ skupiałem się na trzymaniu kierownicy...:). Z Abarthem postanowiliśmy sprawdzić jak długo uda nam się utrzymać z "prosami". Hmmm całkiem długo - jemu się nie dziwię albo po sobie się tego nie spodziewałem. Gdyby nie piach w końcówce, do którego mój wycieczkowy Axis kompletnie nie jest dostosowany było by jeszcze lepiej.
Na mecie miły akcent. Ciasto - naprawdę smaczne i napoje - kawa ,soki, gazowańce, co kto lubi. Miło.
.
Zasłużony kawałek słodkości.
Podsumowując - bardzo mile spędzony dzień. Trasa do przeżycia. Co prawda piaszczyste części jak dla mnie dość uciążliwe-ale nie jest ich dużo. Sam maraton zapowiada się bardzo atrakcyjnie i o ile do tej pory miałem pewne wątpliwości, co do startu 10 sierpnia tak po "objedzie" chyba jednak się zapiszę. O ile inne plany wakacyjne pozwolą. Ciekawy tylko jestem ile będzie kraks na wyścigu jak na objeździe widziałem kilka. Co prawda drobnych jak wpadnięcie do kałuży pełnej błota,szlifowanie asfaltu do 25 km/h, rąbniecie na podjeździe, bo się spd nie wypięły, czy też wjechanie na maksa oponą w nogę poprzednika.
.
Byłem, widziałem, przejechałem.
Start do "objazdu" przewidziany na godz. 10.30 opóźnił się o kilkanaście minut, bo nie wszyscy dotarli na czas.
Przemówienie Prezesa przed startem w tle ciemne chmury.
Po tradycyjnym przemówieniu prezesa STS. Co by na siebie uważać i pamiętać i sponsorach :) cykliści grzecznie ustawili się na polach startowych.
Jedziemy już?.
Pierwsza część trasy prowadząca po asfalcie przebiegła w spacerowym tempie, przeznaczonym na naukę jazdy w peletonie i podziwianie nadmiedwiańskich widoków.
Postój na uzupełnienie lub oddanie płynów - w zależności od potrzeb..
Kolumna bikerów ciągnęła się przez ładnie kilkaset metrów.
Po dojechaniu do Giżyna skończył się asfalt i każdy mógł pojechać w swoim tempie, czyli jak się okazało 30 km/h ( no 25 pod górkę )po dziurach, betonowych płytach, piachu itp. Fotek z tej części brak - ponieważ skupiałem się na trzymaniu kierownicy...:). Z Abarthem postanowiliśmy sprawdzić jak długo uda nam się utrzymać z "prosami". Hmmm całkiem długo - jemu się nie dziwię albo po sobie się tego nie spodziewałem. Gdyby nie piach w końcówce, do którego mój wycieczkowy Axis kompletnie nie jest dostosowany było by jeszcze lepiej.
Na mecie miły akcent. Ciasto - naprawdę smaczne i napoje - kawa ,soki, gazowańce, co kto lubi. Miło.
.
Zasłużony kawałek słodkości.
Podsumowując - bardzo mile spędzony dzień. Trasa do przeżycia. Co prawda piaszczyste części jak dla mnie dość uciążliwe-ale nie jest ich dużo. Sam maraton zapowiada się bardzo atrakcyjnie i o ile do tej pory miałem pewne wątpliwości, co do startu 10 sierpnia tak po "objedzie" chyba jednak się zapiszę. O ile inne plany wakacyjne pozwolą. Ciekawy tylko jestem ile będzie kraks na wyścigu jak na objeździe widziałem kilka. Co prawda drobnych jak wpadnięcie do kałuży pełnej błota,szlifowanie asfaltu do 25 km/h, rąbniecie na podjeździe, bo się spd nie wypięły, czy też wjechanie na maksa oponą w nogę poprzednika.
.
Byłem, widziałem, przejechałem.
- DST 107.00km
- Teren 30.00km
- Czas 05:29
- VAVG 19.51km/h
- VMAX 44.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 3972kcal
- Podjazdy 250m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj