Niedziela, 22 maja 2016
Wełtyń
Pojechałem nad jezioro Wełtyń. Co by nie było nudno to nie normalnie, zwykłymi drogami ale na "szagę" jak to mawiała moja babcia. Do Radziszewa jeszcze standardowo i było by bez historii, gdyby nie szoszon, który złapał mnie na światłach w Podjuchach. No to jak wyprzedził to jak pijawka siadłem mu na koło i z prędkością 30-32 dociągnął mnie do skrętu na Gardno. Jako, że jechał w tym samym kierunku to nawet dałem zmianę w godnym tempie. Chwilę później pojechałem w las, co kolega przyjąłem z lekkim żalem.
Do Starych Brynek dojechałem malowniczą i twardą drogą wzdłuż Omólnej. Za Brynkami zapuściłem się w nieznany teren kierując się na oko w mniej więcej w kierunku Wełtynia. Według mapy jest tam nawet niebieski szlak turystyczny, ale nie udało mi się na niego trafić. Choć brakowało niewiele. Droga przez pola, dziurawa, piaszczysta, ale co tam nie dla tempa tu pojechałem. Po drodze za to super widoki. Krajobraz lekko wyżynny.
Zboże jak z "Gladiatora"
Po dojechaniu do Wełtynia pojechałem nad jezioro o tej samej nazwie.
Jezioro Wełtyń
Na mini plaży - lato. Kocyki, leżaki, opalanie bladych ciał. Chwilkę posiedziałem i pojechałem nad bardziej zaciszne jezioro. Po drodze trochę wspinaczki. Drogi też jakieś takie nie nizinne.
Wełtyń z góry
Droga jak z południa Polski
Trasa widoczne powyżej zaprowadziła mnie najpierw do bramy zamkniętego ośrodka nad Wełtyniem, a później udało mi się jej odnogą dotrzeć do jeziora Wirów. Jazda wzdłuż jego brzegu dostarczyła miłych wrażeń. Urokliwe miejsce.
Jezioro Wirów
Za Wirówem wjechałem na asfalt. Przez Chwarstnicę dojechałem do Sobieradza, a dalej przez asfaltówkę wśród pól, dotarłem do Dżenina. Następnie żużlówką przez aleję kasztanowców do Żelisławca. Aleja śliczna, płatków na drodze tyle, że miejscami biało jak na śniegu, a zapach zapierał dech w piersiach. Niestety musiałem sobie odpuścić robienie fotek, bo na początku żużlówki wyprzedziłem kurzący samochód i nie chciałem mu dać szansy na dogonienie mnie ;)
Z Żelisławca już bez kombinacji. Kierunek na Starcze Czarnowo i tym razem wariant do domu przez Dobropole i Puszczę Bukową . Po drodze we wioskach wszystkie sklepiki zamknięte, więc dojechałem solidnie głodny.
Dziś było mocno ciepło. Tym razem cieszyłem się z wiatru, bo gdy nie on to upał dokuczałby konkretnie.
Do Starych Brynek dojechałem malowniczą i twardą drogą wzdłuż Omólnej. Za Brynkami zapuściłem się w nieznany teren kierując się na oko w mniej więcej w kierunku Wełtynia. Według mapy jest tam nawet niebieski szlak turystyczny, ale nie udało mi się na niego trafić. Choć brakowało niewiele. Droga przez pola, dziurawa, piaszczysta, ale co tam nie dla tempa tu pojechałem. Po drodze za to super widoki. Krajobraz lekko wyżynny.
Zboże jak z "Gladiatora"
Po dojechaniu do Wełtynia pojechałem nad jezioro o tej samej nazwie.
Jezioro Wełtyń
Na mini plaży - lato. Kocyki, leżaki, opalanie bladych ciał. Chwilkę posiedziałem i pojechałem nad bardziej zaciszne jezioro. Po drodze trochę wspinaczki. Drogi też jakieś takie nie nizinne.
Wełtyń z góry
Droga jak z południa Polski
Trasa widoczne powyżej zaprowadziła mnie najpierw do bramy zamkniętego ośrodka nad Wełtyniem, a później udało mi się jej odnogą dotrzeć do jeziora Wirów. Jazda wzdłuż jego brzegu dostarczyła miłych wrażeń. Urokliwe miejsce.
Jezioro Wirów
Za Wirówem wjechałem na asfalt. Przez Chwarstnicę dojechałem do Sobieradza, a dalej przez asfaltówkę wśród pól, dotarłem do Dżenina. Następnie żużlówką przez aleję kasztanowców do Żelisławca. Aleja śliczna, płatków na drodze tyle, że miejscami biało jak na śniegu, a zapach zapierał dech w piersiach. Niestety musiałem sobie odpuścić robienie fotek, bo na początku żużlówki wyprzedziłem kurzący samochód i nie chciałem mu dać szansy na dogonienie mnie ;)
Z Żelisławca już bez kombinacji. Kierunek na Starcze Czarnowo i tym razem wariant do domu przez Dobropole i Puszczę Bukową . Po drodze we wioskach wszystkie sklepiki zamknięte, więc dojechałem solidnie głodny.
Dziś było mocno ciepło. Tym razem cieszyłem się z wiatru, bo gdy nie on to upał dokuczałby konkretnie.
- DST 70.40km
- Teren 30.00km
- Czas 03:24
- VAVG 20.71km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- Kalorie 2526kcal
- Podjazdy 395m
- Sprzęt Cieniostwór
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Elegancka wycieczka, mi w ten weekend musiało wystarczyć obserwowanie wyczynów znajomych.
leszczyk - 10:14 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj
Komentuj