Czwartek, 3 grudnia 2015
Grudzień #2
Kolejna wieczorna przejażdżka. Tym razem obrałem kierunek centrum. Droga tam i z powrotem bez przygód.
Za to w centrum nawet interesująco...Najciekawszym przeżyciem była wizyta na Jasnych Błoniach. Jak na nie wjechałem to przypomniała mi się książka, którą kiedyś czytałem. Coś o szkieletach wychodzących z morza w mgliste noce. Deptaki dokoła Błoni pokryte były tłumem niewyraźnych postaci, które grzechotały w mniej lub bardziej zgodnym rytmie. Jednak to nie inwazja żywych trupów tylko inwazja nordic walkingowców :) Od czasu do czasu przez ten tłumy przebiegały inne postacie poruszające się mniej lub bardziej chyżo. Zwykle im szczuplejsza postać to krok bardziej żwawy, ale za to u tych nieco bardziej pękatych dyszenie i sapanie wyraźniejsze. Do tego jakieś błyskania a to na nodze, a to na ręce, a to gdzieś.
Polecam wycieczkę w to miejsce pogodny wieczór około 20 :)
Drugie miejsce dotknięte inwazją to nabrzeże Odry od mostu kolejowego od mostu Długiego. Tutaj również tłumy miłośników kijów. Tym razem - moczenia ich w mętnej wodzie. Wędkarzy tłum jak na jakieś zawodach. Nie wiem czy to jakaś wyjątkowo sprzyjająca faza księżyca, czy cynk, że Ci od kontroli zezwoleń śpią. Strach było jechać, bo co chwilę ktoś zarzucał i można było załapać się na kotwiczkę jako przynęta :)
Nawet to wszystko interesujące. Dostrzegam coraz więcej uroków jazdy po ciemku ;)
Za to w centrum nawet interesująco...Najciekawszym przeżyciem była wizyta na Jasnych Błoniach. Jak na nie wjechałem to przypomniała mi się książka, którą kiedyś czytałem. Coś o szkieletach wychodzących z morza w mgliste noce. Deptaki dokoła Błoni pokryte były tłumem niewyraźnych postaci, które grzechotały w mniej lub bardziej zgodnym rytmie. Jednak to nie inwazja żywych trupów tylko inwazja nordic walkingowców :) Od czasu do czasu przez ten tłumy przebiegały inne postacie poruszające się mniej lub bardziej chyżo. Zwykle im szczuplejsza postać to krok bardziej żwawy, ale za to u tych nieco bardziej pękatych dyszenie i sapanie wyraźniejsze. Do tego jakieś błyskania a to na nodze, a to na ręce, a to gdzieś.
Polecam wycieczkę w to miejsce pogodny wieczór około 20 :)
Drugie miejsce dotknięte inwazją to nabrzeże Odry od mostu kolejowego od mostu Długiego. Tutaj również tłumy miłośników kijów. Tym razem - moczenia ich w mętnej wodzie. Wędkarzy tłum jak na jakieś zawodach. Nie wiem czy to jakaś wyjątkowo sprzyjająca faza księżyca, czy cynk, że Ci od kontroli zezwoleń śpią. Strach było jechać, bo co chwilę ktoś zarzucał i można było załapać się na kotwiczkę jako przynęta :)
Nawet to wszystko interesujące. Dostrzegam coraz więcej uroków jazdy po ciemku ;)
- DST 31.00km
- Czas 01:36
- VAVG 19.38km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 847kcal
- Podjazdy 50m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Leszcza, a zwłaszcza leszczyka nie tak łatwo wyhaczyć ;-) Możliwe, że przeskoczę z biegania na kijki szybciej niż planowałem, jak tylko kolana zaczną trzeszczeć ;-)
leszczyk - 11:55 wtorek, 8 grudnia 2015 | linkuj
O widzisz, robisz postępy, grunt to przełamać niechęć do mroków popołudniowo-wieczornych. ;) Nabrzeżem Odry faktycznie strach jechać, nawet jak nie ma tłumu. Panowie wędkarze nie kłopoczą się by popatrzeć czy ktoś idzie/jedzie i zarzucają. Raz mnie jeden prawie złapał na haczyk, na szczęście ześlizgnął się po kasku (haczyk, nie wędkarz ;) ). Od tego czasu bardzo uważam. Nie chcę skończyć jako strawa dla jakiegoś namazutowanego ... eee ... leszcza. :D Widzę, że wyciągają głównie leszcze i płocie, nic więcej chyba nie przeżyło.
wredneZielone - 17:36 poniedziałek, 7 grudnia 2015 | linkuj
Czekaj, trafisz kiedyś na mnie, to wrażę Ci kijek w szprychy ;-)
leszczyk - 12:42 poniedziałek, 7 grudnia 2015 | linkuj
Komentuj