Wtorek, 2 czerwca 2015
Goleniów na nowych oponach
W końcu przewietrzyłem Rubi. Po ostatnich przygodach z kapciem i pompką co nie pompuje szosa poszła na parę dni w kąt, bo okazało się, że od zimowego stania puścił oplot w oponie. Kupiłem nowe. Wybór padł na Continental ultra race II. W wersji biednej, czyli drutówki. Doszedłem do wniosku, że skoro i tak się nigdzie nie ścigam, to nie ma co płacić za opony 100 g lżejsze 3 razy więcej. Kupiłem bezpieczeństwo, czyli oponę dość pancerną. Tak nawiasem mówiąc to opony były w Szczecinie już 27, ale odebrałem je dopiero wczoraj, bo Pan z Pocztex-u nie raczył awiza zostawić...I dopiero interwencja u sprzedawcy pozwoliła je namierzyć.
W ramach testów pojechałem do Goleniowa. Wiało dziś niemiłosiernie i połowę trasy miałem wiatr tylno-boczny, a drugą przednio-boczny. Ten ostatni to chyba najgorsza możliwa opcja dla Rubi, bo nie dość, że hamuje od przodu to jeszcze spycha z drogi. Axis nie jest tak wrażliwy na boczne wiatry. Myślę, że to kwestia kilku czynników: różnicy w wadze rowerów, przyczepności opon i płaskich szprych w Rubi, które jak wieje z boku to stawiają większy opór. Generalnie jak wieje z boku to na szosie jedzie mi się gorzej niż na trekingu.
Z tylko-bocznym jechało mi się nieźle i zrobiłem KOM-a na segmencie Czarna Łąka - Lubczyna. Kto by pomyślał :)
W Goleniowie dostałem telefon w efekcie, którego skończyły się pomysły na szwendanie po okolicy i musiałem wrócić do Szczecina. Powrót był dość trudny. Nie tylko wiatr, ale i rozbolało mnie wiązadło boczne w kolanie. Pewnie, przez odrobinę inną pozycję niż zwykle. Muszę coś poprzestawiać w ustawieniu siodełka, może i butów. W efekcie kręciłem na miękkim obrocie w żółwiem tempie. Mam nadzieję, że za bardzo nie przeforsowałem kolana, bo Rugia już w sobotę :)
Na koniec wizyta na Majowym i w drodze powrotnej dwa interwały :) Pierwszy z lekkiej górki i z wiatrem 50 km/h, a drugi za ciężarówką 55 km/h. Może znów polubię szosę...
I znów wiązadło rozbolało. Mocniej.
Strava, gdzieś mi się nie wyłączyła, gdzieś włączyła i w efekcie całej trasy nie zarejestrowała. Dane z Endo.
W ramach testów pojechałem do Goleniowa. Wiało dziś niemiłosiernie i połowę trasy miałem wiatr tylno-boczny, a drugą przednio-boczny. Ten ostatni to chyba najgorsza możliwa opcja dla Rubi, bo nie dość, że hamuje od przodu to jeszcze spycha z drogi. Axis nie jest tak wrażliwy na boczne wiatry. Myślę, że to kwestia kilku czynników: różnicy w wadze rowerów, przyczepności opon i płaskich szprych w Rubi, które jak wieje z boku to stawiają większy opór. Generalnie jak wieje z boku to na szosie jedzie mi się gorzej niż na trekingu.
Z tylko-bocznym jechało mi się nieźle i zrobiłem KOM-a na segmencie Czarna Łąka - Lubczyna. Kto by pomyślał :)
W Goleniowie dostałem telefon w efekcie, którego skończyły się pomysły na szwendanie po okolicy i musiałem wrócić do Szczecina. Powrót był dość trudny. Nie tylko wiatr, ale i rozbolało mnie wiązadło boczne w kolanie. Pewnie, przez odrobinę inną pozycję niż zwykle. Muszę coś poprzestawiać w ustawieniu siodełka, może i butów. W efekcie kręciłem na miękkim obrocie w żółwiem tempie. Mam nadzieję, że za bardzo nie przeforsowałem kolana, bo Rugia już w sobotę :)
Na koniec wizyta na Majowym i w drodze powrotnej dwa interwały :) Pierwszy z lekkiej górki i z wiatrem 50 km/h, a drugi za ciężarówką 55 km/h. Może znów polubię szosę...
I znów wiązadło rozbolało. Mocniej.
Strava, gdzieś mi się nie wyłączyła, gdzieś włączyła i w efekcie całej trasy nie zarejestrowała. Dane z Endo.
- DST 62.02km
- Czas 02:19
- VAVG 26.77km/h
- VMAX 52.30km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2252kcal
- Podjazdy 130m
- Sprzęt Rubi
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
co to KOM...może lamerskie...kolo był w ZGL ? i nie zapukał ?
coolertrans - 20:03 czwartek, 4 czerwca 2015 | linkuj
O widzisz, tu mówisz jak zawodowy kolarzysta, nie to co Arek, soczki pomidorowe czy inne multiwitaminki ;-)
No i jeszcze raz graty za KOMa :-) leszczyk - 11:08 środa, 3 czerwca 2015 | linkuj
No i jeszcze raz graty za KOMa :-) leszczyk - 11:08 środa, 3 czerwca 2015 | linkuj
Uważaj na kolano, na Rugii parę kilometrów Cię czeka :-)
leszczyk - 06:37 środa, 3 czerwca 2015 | linkuj
Komentuj