Sobota, 9 maja 2015
Dzień Pabiedy
Z okazji rosyjskiego dnia zwycięstwa - nasz od czasu jak dołączyliśmy do Europy jest dzień wcześniej - postanowiłem niczym Armia Czerwona najechać na Niemcy. Najazd nie okazał się zbyt spektakularny. Z braku czasu rajd nie mógł być zbyt głęboki, a i też moja forma nie pozwoliła posuwać się w tempie godnym czerwonoarmisty.
Z powodu wspomnianego wyżej limitu czasowego uniknąłem przebijania się do granicy i wrzuciłem Axisa do auta. Autostradą do granicy mam dosłownie chwilę. Wyładowałem się na CPN-nie w Rosówku i zaatakowałem Niemcy. Od początku napotkałem na zdecydowany opór w postaci wiatru. No ja nie wiem, że tam zawsze tak wieje.
Niekończące się pola rzepaku
Po zdobyciu skrzyżowania dróg nr 2 i 113 udałem się tą ostatnią w kierunku Tantow. Po szybkim rajdzie przez tą miejscowość udałem się znów na południe przez i podstępnym atakiem "aleją czereśniową" zdobyłem Hohen.. coś tam :). Po zjedzie przez las i dotarciu do drogi L23 skierowałem się w głąb niemieckiego terytorium. W następnym Hohen..coś tam podczas rozpoznania terenów wokół kościoła wyłączyło mi się endomondo i powiesiła Strava. Wróg zastosował jakąś broń elektromagnetyczną czy coś?
Kościół w Hohenselchow
Niemieckie bunkry w kolorach maskujących
Następnie udałem się na Cesekow i Wartin, tak aby w Penkun wyjść na tyły wroga.
Droga na Wartin
Plan się udał i niepostrzeżenie przez park nad jeziorem wjechałem na tyły zamku. Szybka akcja i sztab niemiecki zdobyty.
Tyły zamku
Niemieccy sztabowcy
Po osiągnięciu strategicznego celu postanowiłem udać się w stronę granicy. Zmogła mnie temperatura wyższa niż się spodziewałem i zaczęły pojawiać się braki w paliwie w bidonie.
Po drodze udało mi się wziąć do niewoli oddział Werwolfu czający się na szlaku rowerowym w Storkow.
Hande hoch!!!
Po drodze jeszcze dokonałem rozpoznania wzdłuż autostrady i zająłem strategiczną elektrownię
Pyszczek jeszcze nie widział takiego dużego wiatraka więc zrobił ooooo :)
Po tym sukcesie wróciłem przez Rosow do punktu skąd rozpocząłem ofensywę.
Podsumowując fajna wycieczka. Nie licząc wkur...cych ZGR-ów pędzących po drodze U2 to cisza i spokój. Trochę za ciepło się ubrałem i jakoś źle mi się jechało. Plan na następny rajd po obcej ziemi to wjechać autem głębiej w Niemcy i pojeździć po lasach na północ od Eberswalde.
Z powodu wspomnianego wyżej limitu czasowego uniknąłem przebijania się do granicy i wrzuciłem Axisa do auta. Autostradą do granicy mam dosłownie chwilę. Wyładowałem się na CPN-nie w Rosówku i zaatakowałem Niemcy. Od początku napotkałem na zdecydowany opór w postaci wiatru. No ja nie wiem, że tam zawsze tak wieje.
Niekończące się pola rzepaku
Po zdobyciu skrzyżowania dróg nr 2 i 113 udałem się tą ostatnią w kierunku Tantow. Po szybkim rajdzie przez tą miejscowość udałem się znów na południe przez i podstępnym atakiem "aleją czereśniową" zdobyłem Hohen.. coś tam :). Po zjedzie przez las i dotarciu do drogi L23 skierowałem się w głąb niemieckiego terytorium. W następnym Hohen..coś tam podczas rozpoznania terenów wokół kościoła wyłączyło mi się endomondo i powiesiła Strava. Wróg zastosował jakąś broń elektromagnetyczną czy coś?
Kościół w Hohenselchow
Niemieckie bunkry w kolorach maskujących
Następnie udałem się na Cesekow i Wartin, tak aby w Penkun wyjść na tyły wroga.
Droga na Wartin
Plan się udał i niepostrzeżenie przez park nad jeziorem wjechałem na tyły zamku. Szybka akcja i sztab niemiecki zdobyty.
Tyły zamku
Niemieccy sztabowcy
Po osiągnięciu strategicznego celu postanowiłem udać się w stronę granicy. Zmogła mnie temperatura wyższa niż się spodziewałem i zaczęły pojawiać się braki w paliwie w bidonie.
Po drodze udało mi się wziąć do niewoli oddział Werwolfu czający się na szlaku rowerowym w Storkow.
Hande hoch!!!
Po drodze jeszcze dokonałem rozpoznania wzdłuż autostrady i zająłem strategiczną elektrownię
Pyszczek jeszcze nie widział takiego dużego wiatraka więc zrobił ooooo :)
Po tym sukcesie wróciłem przez Rosow do punktu skąd rozpocząłem ofensywę.
Podsumowując fajna wycieczka. Nie licząc wkur...cych ZGR-ów pędzących po drodze U2 to cisza i spokój. Trochę za ciepło się ubrałem i jakoś źle mi się jechało. Plan na następny rajd po obcej ziemi to wjechać autem głębiej w Niemcy i pojeździć po lasach na północ od Eberswalde.
- DST 58.26km
- Czas 02:30
- VAVG 23.30km/h
- VMAX 41.70km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2000kcal
- Podjazdy 227m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A ja dziś żeby zawitać w Niemczech musiałem zaliczyć 112km
strus - 17:10 poniedziałek, 11 maja 2015 | linkuj
Udany militarnie najazd a i opis wywołujący uśmiech czytelników, co więcej trzeba? Po prostu więcej :-)
leszczyk - 13:42 niedziela, 10 maja 2015 | linkuj
Komentuj