Sobota, 28 lutego 2015
Niedzielny rowerzysta
Co prawda dziś sobota, ale ubiór to miałem dziś iście niedzielny :). Wczoraj termoaktywne koszulki poszły do prania a łącznie z nimi i kominiarka i czapeczka pod kask. I nic nie wyschło... Akcja kaloryfer dziś rano nie dała pożądanego efektu, więc jeżeli miałem się przejechać i jeszcze zdążyć na konkurs skoków to musiałem zdecydować się na jakąś alternatywę. Brak koszulki to jeszcze spoko, ale przy temperaturze +5 to nie pojadę w kasku na gołą głowę, szczególnie, że przeziębienie jeszcze mi nie do końca przeszło. Jak założyłem kask na czapkę to wyglądało hmmm.... dziwnie :). Więc pojechałem w samej czapce. Po raz pierwszy bez kasku w odkąd pamiętam. Komplet uzupełniła bawełniana koszulka (pod bluzę i kurtkę oczywiście) i zwykłe buty zamiast SPD, ot tak aby było bardziej klimatycznie :).
Na początku bez kasku było trochę dziwnie. Ale dość szybko się przyzwyczaiłem. Trochę gorzej było z koszulką, która w drodze powrotnej nabrała wilgoci i się zaczęła przylepiać. Nie mniej - spoko - ubiór zdał egzamin (szczególnie czapka), pomimo dość trudnych warunków (wiatr).
Niestety tym razem, żaden jadący z przeciwka "pros" na rowerze mi nie kiwną, co czasami czynią. A ponoć nie szata zdobi człowieka...
A trasa to tzw. większy balonik, czyli kierunku na Goleniów przez Pucice, Lubczynę, Goleniowski Park Przemysłowy, Rurzycę, Załom.
Przez wspomniane wyżej przeziębienie, na które całkiem nieźle pomogła kuracja stosowana m.in w czwartek, czyli rower + bidon z miodem i acerolą pojechałem bardzo ostrożnie, aby się nie forsować. Na tyle ostrożnie, że połowę trasy, gdzie wiatr trochę pomagał, przejechałem wolniej niż drugą gdzie wiatr trochę przeszkadzał. Trochę to znaczy, że dziś wiał z zachodu i generalnie jakbym nie jechał to i tak prawie cały czas miałem go z boku.
Na początku bez kasku było trochę dziwnie. Ale dość szybko się przyzwyczaiłem. Trochę gorzej było z koszulką, która w drodze powrotnej nabrała wilgoci i się zaczęła przylepiać. Nie mniej - spoko - ubiór zdał egzamin (szczególnie czapka), pomimo dość trudnych warunków (wiatr).
Niestety tym razem, żaden jadący z przeciwka "pros" na rowerze mi nie kiwną, co czasami czynią. A ponoć nie szata zdobi człowieka...
A trasa to tzw. większy balonik, czyli kierunku na Goleniów przez Pucice, Lubczynę, Goleniowski Park Przemysłowy, Rurzycę, Załom.
Przez wspomniane wyżej przeziębienie, na które całkiem nieźle pomogła kuracja stosowana m.in w czwartek, czyli rower + bidon z miodem i acerolą pojechałem bardzo ostrożnie, aby się nie forsować. Na tyle ostrożnie, że połowę trasy, gdzie wiatr trochę pomagał, przejechałem wolniej niż drugą gdzie wiatr trochę przeszkadzał. Trochę to znaczy, że dziś wiał z zachodu i generalnie jakbym nie jechał to i tak prawie cały czas miałem go z boku.
- DST 49.19km
- Czas 02:15
- VAVG 21.86km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 1653kcal
- Podjazdy 264m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
W kasku wyglądasz jak rowerzysta a w czapce jak facet co wyskoczył do sklepu po chleb dlatego Ci nie machali :D
Trendix - 03:02 poniedziałek, 2 marca 2015 | linkuj
Podziwiam za decyzję, raczej w normalnych ciuchach bym już nie pojechał... poza tym nie wiem gdzie są zwykłe pedały, a do normalnych butów trzeba chyba byłoby zmienić... Teraz najgorsze, w jeansach nie przełożyłbym nogi przez ramę ;)
lenek1971 - 19:35 sobota, 28 lutego 2015 | linkuj
Komentuj