Niedziela, 22 czerwca 2014
Dookoła Rugii z Gryfusem Dzień III
Pokrzepienie wieczornym grille i długim godzinami snu ;) wyruszyliśmy z energią na ostatni etap naszej wycieczki. Dziś wiało jak diabli.
Na dzień dobry wykorzystując czas, że epika jeszcze się zbierała wizyta na dzikiej plaży.
Gotowy do startu
Dziś trasa nie przebiegała tak spektakularnymi terenami jak dzień wcześniej, a czas płynął głównie na rowerowych pogaduchach. Po drodze przeprawa promem. Dziwne, że na Rugii mogą kursować tak sprawie a w Świnoujściu jakoś nie...
Po drodze postój w malowniczym miasteczku z pełnym poszanowaniem obowiązujących w Niemczech przepisów.
Wzdłuż wybrzeża dotarliśmy do półwyspu Ummanz. Paweł specjalnie nas tam wyciągnął mając na uwadze szalony wiatr, bo mieści się tam mekka miłośników katsurfingu. Oj było warto. Mnóstwo desek ze spadochronem szalejących na wietrze.
Rowery i katsurferzy ©Gryfus
Później zajechaliśmy zjeść obiad, na który czekaliśmy średnio 1,5 godzin. Cóż i Niemcy nie są rajem :). Po obiedzie w raźnym tempie ruszyliśmy do Stralsundu. Przez lasy, łąki i pola...
©Gryfus
Dzięki męskiej jeździe wszystkich udało nam się nadrobić stracony czas i wygospodarować pół godzinki na pyszne ciacho przed Stralsundem. Ot tak nagroda :)
Jeszcze tylko ostatni rzut oka na Rugie i przez most na miejsce spotkania z autobusem.
Żegnaj Rugio
Ostatnia fotka. Zmęczeni ale szczęśliwi ©Gryfus
Było super. Piękne wyspa, świetni ludzie. Nie sposób opisać wszystkie wrażenia. Zostaną wspomnienia i mnóstwo zdjęć.
Boję się tylko jednego - pierwsza taka wyprawa i cholernie wysoko podniesiona poprzeczka. Czy gdzieś, kiedyś może być równie wspaniale?
Na dzień dobry wykorzystując czas, że epika jeszcze się zbierała wizyta na dzikiej plaży.
Gotowy do startu
Dziś trasa nie przebiegała tak spektakularnymi terenami jak dzień wcześniej, a czas płynął głównie na rowerowych pogaduchach. Po drodze przeprawa promem. Dziwne, że na Rugii mogą kursować tak sprawie a w Świnoujściu jakoś nie...
Po drodze postój w malowniczym miasteczku z pełnym poszanowaniem obowiązujących w Niemczech przepisów.
Wzdłuż wybrzeża dotarliśmy do półwyspu Ummanz. Paweł specjalnie nas tam wyciągnął mając na uwadze szalony wiatr, bo mieści się tam mekka miłośników katsurfingu. Oj było warto. Mnóstwo desek ze spadochronem szalejących na wietrze.
Rowery i katsurferzy ©Gryfus
Później zajechaliśmy zjeść obiad, na który czekaliśmy średnio 1,5 godzin. Cóż i Niemcy nie są rajem :). Po obiedzie w raźnym tempie ruszyliśmy do Stralsundu. Przez lasy, łąki i pola...
©Gryfus
Dzięki męskiej jeździe wszystkich udało nam się nadrobić stracony czas i wygospodarować pół godzinki na pyszne ciacho przed Stralsundem. Ot tak nagroda :)
Jeszcze tylko ostatni rzut oka na Rugie i przez most na miejsce spotkania z autobusem.
Żegnaj Rugio
Ostatnia fotka. Zmęczeni ale szczęśliwi ©Gryfus
Było super. Piękne wyspa, świetni ludzie. Nie sposób opisać wszystkie wrażenia. Zostaną wspomnienia i mnóstwo zdjęć.
Boję się tylko jednego - pierwsza taka wyprawa i cholernie wysoko podniesiona poprzeczka. Czy gdzieś, kiedyś może być równie wspaniale?
- DST 94.00km
- Teren 40.00km
- Czas 05:10
- VAVG 18.19km/h
- VMAX 30.80km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 3090kcal
- Podjazdy 227m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Witamy nowego Sakwiarza :)
Życzę kolejnych równie udanych wycieczek, a w niedalekiej przyszłości wyprawy w nieznane :) Basik - 20:39 piątek, 27 czerwca 2014 | linkuj
Komentuj
Życzę kolejnych równie udanych wycieczek, a w niedalekiej przyszłości wyprawy w nieznane :) Basik - 20:39 piątek, 27 czerwca 2014 | linkuj