Czwartek, 29 maja 2014
Po lesie gdzieś między Szczecinem a Stargardem
Tym razem do lasu pooddychać świeżym powietrzem. Pierwsze 20 km w tempie "kardio" czyli puls maksymalnie 130. Przez Wielgowo i dalej drogą na Sowno. Dawno już nie byłem na tej trasie przez Wielgowo i przez ten czas zaszły zaskakujące zmiany. Tej ulicy to niedawno jeszcze nie było.
Nie żebym się czepiał, ale nazwa dość dziwna :)
Droga na Sowno znów w gorszym stanie, sporo luźnych kamyczków. Gdzieś po drodze zamiast skręcić na dobrze znaną drogę w kierunku Cisewa pojechałem eksperymentalnie drogą na Reptowo. I ho ho prawdziwa leśna autostrada. Szeroka, twarda i bez dziur leśna gruntówka.
Leśna autostrada na Reptowo
W Reptowie przejazd przez tory i kierunek na Miedwie. Po drodze przypomniałem sobie, że obiecałem żonie być w domu o 20 i za cholerę nie zdążę jak dalej będę się oddalał od domu. Więc w Kobylance nawrotka i przez Motaniec i Niedźwiedź do Szczecina.
W przejechaniu wiaduktem nad DK10 jak dostałem konkretny "w gymbo luft" (zapożyczenie od Gustava, które bardzo mi się spodobało). Wiatr w twarz nic takiego ale wzbogacony intensywnym zapachem z kurników w Motańcu to mnie prawie zrzucił z roweru. Jeszcze z 10 km dalej czułem w nosie ten smród. To mam na parę dni drobiowstręt.
Przy okazji skończyło się tempo kardio i trzeba było troszkę szybciej się uwinąć. Generalnie dalsza droga dobrze znana i bez przygód. Na drodze przy torach coraz więcej piachu, pomimo niedawnych opadów. Na 20 zdążyłem :).
PS. Odwiedziłem Lidla. O 17 zostały już tylko marne resztki, a po butach i ubraniach tylko wspomnienie. Kupiłem przyrząd do czyszczenia łańcuch, bo za te pieniądze to żal było nie kupić. Zobaczymy jak się to to sprawdzi. Jak grzebałem w rowerowych akcesoriach to to samo robiła obok całkiem fajna kobietka. W końcu wybrała po głębokim namyśle tylko .... urządzenie do dymania. Nie, nie żebym miał jakieś skojarzenia, ale uśmiech nie schodził mi z ust aż do domu :)
Nie żebym się czepiał, ale nazwa dość dziwna :)
Droga na Sowno znów w gorszym stanie, sporo luźnych kamyczków. Gdzieś po drodze zamiast skręcić na dobrze znaną drogę w kierunku Cisewa pojechałem eksperymentalnie drogą na Reptowo. I ho ho prawdziwa leśna autostrada. Szeroka, twarda i bez dziur leśna gruntówka.
Leśna autostrada na Reptowo
W Reptowie przejazd przez tory i kierunek na Miedwie. Po drodze przypomniałem sobie, że obiecałem żonie być w domu o 20 i za cholerę nie zdążę jak dalej będę się oddalał od domu. Więc w Kobylance nawrotka i przez Motaniec i Niedźwiedź do Szczecina.
W przejechaniu wiaduktem nad DK10 jak dostałem konkretny "w gymbo luft" (zapożyczenie od Gustava, które bardzo mi się spodobało). Wiatr w twarz nic takiego ale wzbogacony intensywnym zapachem z kurników w Motańcu to mnie prawie zrzucił z roweru. Jeszcze z 10 km dalej czułem w nosie ten smród. To mam na parę dni drobiowstręt.
Przy okazji skończyło się tempo kardio i trzeba było troszkę szybciej się uwinąć. Generalnie dalsza droga dobrze znana i bez przygód. Na drodze przy torach coraz więcej piachu, pomimo niedawnych opadów. Na 20 zdążyłem :).
PS. Odwiedziłem Lidla. O 17 zostały już tylko marne resztki, a po butach i ubraniach tylko wspomnienie. Kupiłem przyrząd do czyszczenia łańcuch, bo za te pieniądze to żal było nie kupić. Zobaczymy jak się to to sprawdzi. Jak grzebałem w rowerowych akcesoriach to to samo robiła obok całkiem fajna kobietka. W końcu wybrała po głębokim namyśle tylko .... urządzenie do dymania. Nie, nie żebym miał jakieś skojarzenia, ale uśmiech nie schodził mi z ust aż do domu :)
- DST 41.78km
- Teren 18.00km
- Czas 01:51
- VAVG 22.58km/h
- VMAX 33.20km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 160 ( 86%)
- HRavg 142 ( 76%)
- Kalorie 1431kcal
- Podjazdy 180m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Okolice Motańca pokonuję niemal na bezdechu ;-) Zastanawia mnie, że ludzie wciąż budują tam nowe domy. Pewne działki tanie...
4gotten - 21:14 piątek, 30 maja 2014 | linkuj
Komentuj