Sobota, 22 marca 2014
Dąbskie krajobrazy
Dziś mnie naszło pojeździć tam gdzie jeszcze nie byłem, a paradoksalnie mam najbliżej, czyli wybrać się w kierunku Jeziora Dąbskiego. Niestety w tym kierunku są totalne bezdroża i wałem da się jechać chyba tylko wtedy jak zamarznie. Niestety od ostatniego czasu jak tam byłem "Z buta" tylko się pogorszyło.
Droga rozjeżdżona przez pojazdy budujące wał przeciwpowodziowy. Na zdjęciu wygląda nieźle w stosunku do rzeczywistości.
Dalej jest niestety gorzej. Droga robi się całkiem nieprzejezdna więc wybrałem objazd
Niestety rower grzązł coraz głębiej, a droga zaczęła zanikać. W końcu trafiłem na obszar w którym jak stanąłem to woda zaczęła się wlewać do butów.
Kiedy błoto praktycznie uniemożliwiło jazdę a prędkość spadła do 10 km/h postanowiłem wrócić po śladach. Koparka pracująca w perspektywie i traktory odbierająca urobek raczej nie nastrajały optymistycznie w kwestii poprawy jakości drogi gdzieś tam za kolejnym zakrętem.
Aby nie było smuto przy drodze fajne widoki wierzb, a raczej ich pozostałości
Po dotarciu do działek skierowałem się wzdłuż nich wałem przeciwpowodziowym i tu już było względnie twardo.
Po dotarciu do jego końca dość nieoczekiwane spotkanie ze stadem kóz.
Niestety nie chciały się ustawić am face :).
Przy okazji gość na kładzie, który prze bród przejeżdżał widoczny z boku kanał i dwóch kajakarzy szorujących dnem po kamieniach badających tą drogę wodną. Dziwnie, inny świat, a tak blisko.
Po wjechaniu w bardziej cywilizowany rejon Dąbie, szybka pętelka do Załomia i na tyle dziś, bo zaraz deszcz miał zacząć padać co się stało 15 min po powrocie do domu.
Po drodze udało mi się zrobić jeszcze małą wiosenną sesję fotograficzną.
Wiosna :)
Dziś tylko 21 km, ale potwierdza się, że wcale nie trzeba daleko jechać aby zobaczyć sporo fajnych rzeczy.
Droga rozjeżdżona przez pojazdy budujące wał przeciwpowodziowy. Na zdjęciu wygląda nieźle w stosunku do rzeczywistości.
Dalej jest niestety gorzej. Droga robi się całkiem nieprzejezdna więc wybrałem objazd
Niestety rower grzązł coraz głębiej, a droga zaczęła zanikać. W końcu trafiłem na obszar w którym jak stanąłem to woda zaczęła się wlewać do butów.
Kiedy błoto praktycznie uniemożliwiło jazdę a prędkość spadła do 10 km/h postanowiłem wrócić po śladach. Koparka pracująca w perspektywie i traktory odbierająca urobek raczej nie nastrajały optymistycznie w kwestii poprawy jakości drogi gdzieś tam za kolejnym zakrętem.
Aby nie było smuto przy drodze fajne widoki wierzb, a raczej ich pozostałości
Po dotarciu do działek skierowałem się wzdłuż nich wałem przeciwpowodziowym i tu już było względnie twardo.
Po dotarciu do jego końca dość nieoczekiwane spotkanie ze stadem kóz.
Niestety nie chciały się ustawić am face :).
Przy okazji gość na kładzie, który prze bród przejeżdżał widoczny z boku kanał i dwóch kajakarzy szorujących dnem po kamieniach badających tą drogę wodną. Dziwnie, inny świat, a tak blisko.
Po wjechaniu w bardziej cywilizowany rejon Dąbie, szybka pętelka do Załomia i na tyle dziś, bo zaraz deszcz miał zacząć padać co się stało 15 min po powrocie do domu.
Po drodze udało mi się zrobić jeszcze małą wiosenną sesję fotograficzną.
Wiosna :)
Dziś tylko 21 km, ale potwierdza się, że wcale nie trzeba daleko jechać aby zobaczyć sporo fajnych rzeczy.
- DST 21.00km
- Teren 8.00km
- Czas 01:17
- VAVG 16.36km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 165 ( 92%)
- HRavg 130 ( 72%)
- Kalorie 934kcal
- Podjazdy 114m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj