Środa, 12 marca 2014
Test SPD
Psycholstwa ciąg dalszy - jak to określił mój syn. Czyli kupiłem sobie buty do pedałów zatrzaskowych. Do tej pory jeździłem na platformach i jakoś nie czułem potrzeby aby zmieniać ten stan rzeczy na bardziej profesjonalny. Tym bardziej, że troszkę się naczytałem o problemach z kolanami a i na własne oczy widziałem parę spektakularnie wyglądających upadków, ludzi którzy się nie wypieli na czas.
Pokusa gdzieś tam jednak była. Tym bardziej, że jesienią kupiłem dość okazyjnie szosowego speca z pedałami M530 w komplecie. Spec w zimie sobie leżakował, a nadchodzi już pora na niego :).
Ostatecznie zmotywowała mnie do decyzji znajoma.... rowerzystka emerytka, która "przeszła" na SPD. I bardzo sobie chwaliła. Hmmm jak emeryci mogą ...:). Zresztą i tak musiał bym kupić nowe platformy i buty, bo moje rowerowe adidasy super wygodne, rozczłapane turystyczno biegowe dosłownie zaczęły się już rwać. O estetyce nie wspomnę :).
Wybór padł na buty Shimano SH-XC30L. Kupione w Synkrosie. Wybór podyktowany względami czysto praktycznymi - po prostu były najwygodniejsze ze wszystkich, które mierzyłem, a ze względny na moje "halluksowe" stopy kupienie butów nie jest dla mnie prostą sprawą. Przy okazji te buty są akurat dedykowane m.in właśnie do pedałów M530 więc wybór był dość oczywisty. Ciekawostka - Shimano ma ewidentnie zaniżoną numerację. Mam rozmiar stopy 42 a pasowały na mnie buty w rozmiarze 43. W 42 palec opierał się o czubek buta. Dobrze wiedzieć, jeżeli ktoś ma zamiar kupować przez internet.
Ot takie pantofle
Pedały wkręciłem do dobrego, starego Axisa, na którym czuję się pewniej niż szosówce. Po naczytaniu się w necie dobrych rad poluzowałem sprężony w zatrzaskach na maxa ( a i tak są dość sztywne) i wkręciłem bloki w buty. Przyszedł czas na test.
Wybór - dobrze znana trasa do Lubczyny, czyli dużo jazdy bez konieczności zatrzymywania się, czyli wypinania. Na początku miałem pewne problemy z wpięciem buta, ale dość szybko udało się to opanować. Po mniej więcej 2 km czas na korektę ustawienia wysokości siodełka, bo okazało się, że jest w tym układzie za nisko. I jechało się nieźle. Gdzieś w połowie trasy lekko coś mnie zaczęło kuć po kolanami, później przestało. Hmm. Dziś kolana nie bolą, więc chyba ustawienie bloków jest raczej OK. Podczas trasy co jakiś czas ćwiczenie wypinania i wpinania. W miarę idzie ale trzeba nabrać wprawy. Do czasu, bo jak chciałem się wypiąć szybko "na spinie", bo samochód przede mną przyhamował, to już troszkę paniki było, bo but akurat trzymał. No ale się udało. Generalnie całą trasa obyła się bez wywrotki więc jest sukces :).
Wrażenia: Jak na razie nie widzę większej różnicy w efektywności jazdy. Może dlatego, że nie czułem aby 100% energii było przekazywane na pedały. Tak jakby gdzieś przed butem uchodziła. Może to kwestia ustawienia osi bloków, suportu i siodełka. Trzeba będzie poeksperymentować. Chodzi się w butach fatalnie, szczególnie po betonie, schodach itp. A to przecież buty MTB, więc jak to zrobić w stricte szosowych? Najbardziej niepokojące z wrażeń to pieczenie stóp od spodu. Dramatu nie ma ale jakoś nie widzę w nich jazdy w 30 stopniowym upale. Odparzenia murowane. Chyba, że co 30 km przystanek na chłodzenie stóp. Jeszcze jedna obserwacja na temat której nie spotkałem informacji w necie. Dziś czuję w mięśniach jakbym przejechał z 80 km a nie 40. Prawdopodobnie spowodowane jest to inną ich pracą. Do tej pory włókna były głównie tylko ściskane a teraz są również rozciągane.
Według wiedzy medycznej to z punktu wiedzenia mechaniki pracy mięśni i ścięgien jest to lepsze. I daje również lepsze efekty ćwiczeniowe, treningowe. Zobaczymy.
Podsumowując pierwsze koty za płoty. Testów będzie ciąg dalszy. Może troszkę przynudziłem powyżej, bo dla kolegów jeżdżących w SPD to banały, ale jak ktoś zaczyna tak jak ja to może moje obserwacje będą przydatne.
Pokusa gdzieś tam jednak była. Tym bardziej, że jesienią kupiłem dość okazyjnie szosowego speca z pedałami M530 w komplecie. Spec w zimie sobie leżakował, a nadchodzi już pora na niego :).
Ostatecznie zmotywowała mnie do decyzji znajoma.... rowerzystka emerytka, która "przeszła" na SPD. I bardzo sobie chwaliła. Hmmm jak emeryci mogą ...:). Zresztą i tak musiał bym kupić nowe platformy i buty, bo moje rowerowe adidasy super wygodne, rozczłapane turystyczno biegowe dosłownie zaczęły się już rwać. O estetyce nie wspomnę :).
Wybór padł na buty Shimano SH-XC30L. Kupione w Synkrosie. Wybór podyktowany względami czysto praktycznymi - po prostu były najwygodniejsze ze wszystkich, które mierzyłem, a ze względny na moje "halluksowe" stopy kupienie butów nie jest dla mnie prostą sprawą. Przy okazji te buty są akurat dedykowane m.in właśnie do pedałów M530 więc wybór był dość oczywisty. Ciekawostka - Shimano ma ewidentnie zaniżoną numerację. Mam rozmiar stopy 42 a pasowały na mnie buty w rozmiarze 43. W 42 palec opierał się o czubek buta. Dobrze wiedzieć, jeżeli ktoś ma zamiar kupować przez internet.
Ot takie pantofle
Pedały wkręciłem do dobrego, starego Axisa, na którym czuję się pewniej niż szosówce. Po naczytaniu się w necie dobrych rad poluzowałem sprężony w zatrzaskach na maxa ( a i tak są dość sztywne) i wkręciłem bloki w buty. Przyszedł czas na test.
Wybór - dobrze znana trasa do Lubczyny, czyli dużo jazdy bez konieczności zatrzymywania się, czyli wypinania. Na początku miałem pewne problemy z wpięciem buta, ale dość szybko udało się to opanować. Po mniej więcej 2 km czas na korektę ustawienia wysokości siodełka, bo okazało się, że jest w tym układzie za nisko. I jechało się nieźle. Gdzieś w połowie trasy lekko coś mnie zaczęło kuć po kolanami, później przestało. Hmm. Dziś kolana nie bolą, więc chyba ustawienie bloków jest raczej OK. Podczas trasy co jakiś czas ćwiczenie wypinania i wpinania. W miarę idzie ale trzeba nabrać wprawy. Do czasu, bo jak chciałem się wypiąć szybko "na spinie", bo samochód przede mną przyhamował, to już troszkę paniki było, bo but akurat trzymał. No ale się udało. Generalnie całą trasa obyła się bez wywrotki więc jest sukces :).
Wrażenia: Jak na razie nie widzę większej różnicy w efektywności jazdy. Może dlatego, że nie czułem aby 100% energii było przekazywane na pedały. Tak jakby gdzieś przed butem uchodziła. Może to kwestia ustawienia osi bloków, suportu i siodełka. Trzeba będzie poeksperymentować. Chodzi się w butach fatalnie, szczególnie po betonie, schodach itp. A to przecież buty MTB, więc jak to zrobić w stricte szosowych? Najbardziej niepokojące z wrażeń to pieczenie stóp od spodu. Dramatu nie ma ale jakoś nie widzę w nich jazdy w 30 stopniowym upale. Odparzenia murowane. Chyba, że co 30 km przystanek na chłodzenie stóp. Jeszcze jedna obserwacja na temat której nie spotkałem informacji w necie. Dziś czuję w mięśniach jakbym przejechał z 80 km a nie 40. Prawdopodobnie spowodowane jest to inną ich pracą. Do tej pory włókna były głównie tylko ściskane a teraz są również rozciągane.
Według wiedzy medycznej to z punktu wiedzenia mechaniki pracy mięśni i ścięgien jest to lepsze. I daje również lepsze efekty ćwiczeniowe, treningowe. Zobaczymy.
Podsumowując pierwsze koty za płoty. Testów będzie ciąg dalszy. Może troszkę przynudziłem powyżej, bo dla kolegów jeżdżących w SPD to banały, ale jak ktoś zaczyna tak jak ja to może moje obserwacje będą przydatne.
- DST 38.14km
- Czas 01:39
- VAVG 23.12km/h
- VMAX 28.20km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 154 ( 86%)
- HRavg 135 ( 75%)
- Kalorie 1279kcal
- Podjazdy 88m
- Sprzęt Kellys Axis
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Buciki ładne. Ja się jeszcze nie przekonałem. Chyba jestem tradycjonalistą
davidbaluch - 11:59 piątek, 14 marca 2014 | linkuj
Komentuj